Szkoda mi zabawy w przelewanie na cichą a po wszystkim uważanie na drobinki chmielu. Aromat z chmielenia na zimno też nie jest trwały. Dodatkowo mając małe dzieci ciężko mi jest zaplanować warzenie, a co dopiero butelkowanie po kilku dniach od chmielenia. Tyle razy musiałem przekładać warzenie ze względu na wyższe priorytety, więc po co dodatkowo się denerwować tym, że nie zabutelkuję na czas i będzie łodyga w piwie. Szkoda też mi chmielu. Wolę chmielić po wyłączeniu palnika. U mnie się sprawdza. Ale niewykluczone, że kiedyś jeszcze kilka piw pochmielę na zimno.
W dziale Artykuły i opracowania jest sporo tłumaczeń z BYO o różnych sposobach chmielenia. Warto poczytać i samemu popróbować.