Skocz do zawartości

Początkujący amator


zaiksik

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wszystkim.

Po pierwsze kilka słów o mojej przygodzie z warzeniem piwa. Dwa,trzy miesiące temu znajomy opowiedział mi, że sam robi piwo i od tego się zaczęło. Od razu mówię, że nie jestem znawcą piwa i nazwy IPA,APA,ALE nie są dla mnie do końca zrozumiałe i rozpoznawalne... lubię piwo, które mi poprostu smakuje, a że jak większość zostałem "wychowany" na jasnych koncerniakach to właśnie takie piwo chciałem zrobić. Naoglądałem się sporo filmików i przeczytałem już sporo na tym forum( jestem chyba na 40 stronie postów)😃 i dzisiaj dopiero założyłem konto. Jest mnóstwo, czasami sprzecznych poglądów na temat poszczególnych aspektów robienia z brewkitów,ale powoli staram się układać to w głowie. Mój początek to dwie warki, pierwsza to Finlandia premium lager, druga Coopers pilsner. Obydwa nastawy robione na drożdżach us05 więc zdaję sobie sprawę że będą to "niby"lagery czy pilsy bo są to drożdże górnej fermentacji.

Fermentacja w temp.19-22 stopnie. Mniej więcej tydzień burzliwej, 7-10 dni cichej.

Refermentacja z dodatkiem glukozy 6g/litr.

Finlandia fajnie nagazowania po dwóch tygodniach, jak dla mnie trochę kwaskowa, ale mojej żonie tak posmakowała, że już nie ma po niej śladu 😁. Do pilsnera pozwoliłem sobie dodać na cichą saszetkę granulatu chmielowego(nie pamiętam nazwy). Po dodaniu piwo zaczęło jeszcze bulgotać przez dwa dni...

Piwo wyszło jak dla mnie dużo lepsze, czuć było chmiel co mi akurat się podoba( żonie mniej 🤭). Jednak mimo takiej samej ilości glukozy piwo mniej nagazowane niż pierwsze... czy to przez to że resztki drożdży na cichej dostały pożywkę w postaci chmielu i zabrakło im już sił na przerobienie glukozy w butelce ?

Trzeci nastaw to eksperyment i tu pytanie...

Brewkit coopers Dark Ale. Temperatura fermentacji 18-20 stopni. Blg początkowe na poziomie 10,5-11,5 blg. Fermentacja ruszyła dosyć mocno i już po 4 dniach ustała...blg spadło 2,5- 3 ...

Przestało bulgotać jakoś szybko... czy przy ciemnych piwach tak już jest, czy coś spaprałem...

Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za długi post, ale ta zabawa z piwem zaczyna mnie wciągać🫠

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, zaiksik napisał(a):

Mniej więcej tydzień burzliwej, 7-10 dni cichej.

Po co Ci ta cicha fermentacja? Zostaw na 3 tygodnie w jednym wiadrze i nie kombinuj.

 

48 minut temu, zaiksik napisał(a):

czy to przez to że resztki drożdży na cichej dostały pożywkę w postaci chmielu i zabrakło im już sił na przerobienie glukozy w butelce ?

Nie 🙂 Pewnie fermentowałeś w wyższej temperaturze stąd sumarycznie mniej CO2

 

51 minut temu, zaiksik napisał(a):

Przestało bulgotać jakoś szybko... czy przy ciemnych piwach tak już jest, czy coś spaprałem...

Kolor piwa nie ma znaczenia. Pewnie masz mniej szczelnie zamkniętą pokrywę i bokiem ucieka.

 

52 minuty temu, zaiksik napisał(a):

po 4 dniach ustała...blg spadło 2,5- 3

Warto oduczyć się grzebania w piwie aż do butelkowania.

 

53 minuty temu, zaiksik napisał(a):

przepraszam za długi post

Wybaczam 🙂

 

54 minuty temu, zaiksik napisał(a):

ta zabawa z piwem zaczyna mnie wciągać

Powodzenia. Życzę smacznych piw i zero infekcji oraz granatów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmigaj bez cichej, czekaj minimum 21 dni do rozlewu, mierz blg już przy rozlewie, nie grzeb w trakcie fermentacji jak wizi wspomniał. I tak podstawa to odpowiednie zadanie drożdży, natlenienie, poprowadzenie fermentacji w odpowiednich temp. zależnie od danego szczepu i sterylność. 25 warek uwarzyłem w jednym fermentorze z kranikiem i zero większych problemów. Ostatnie piwo otworzone to karaibski porter po 8 miesiącach od butelkowania. Nagazowanie 1gr cukru na 0,5 l butelki, jak na portera w sam raz(1.5 gr jak ktoś lubi troszkę więcej bąbelków w stylach jak porter ale to max) a już tyle czasu minęło od rozlewu. Jak zabutelkujesz dofermentowane piwo bez infekcji, można zapomnieć o przegazowanych piwkach.

Edytowane przez Reters
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zaiksik napisał(a):

Fermentacja ruszyła dosyć mocno i już po 4 dniach ustała...blg spadło 2,5- 3 ...

Przestało bulgotać jakoś szybko... czy przy ciemnych piwach tak już jest, czy coś spaprałem...

 

3 godziny temu, wizi napisał(a):

Kolor piwa nie ma znaczenia. Pewnie masz mniej szczelnie zamkniętą pokrywę i bokiem ucieka.

Jakby uciekało bokiem, to wcześniej też by nie bulkało. Burzliwa się zakończyła, to i przestało bulkać - 4 dni to nie szybko, tylko normalny czas fermentacji burzliwej dla piw o takim ekstrakcie, dlatego rady o trzymaniu piwa 3 tygodnie/21 dni przed rozlewem traktować należy wyłącznie jako troskę o twoje bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dawid Szatan napisał(a):

rady o trzymaniu piwa 3 tygodnie/21 dni przed rozlewem traktować należy wyłącznie jako troskę o twoje bezpieczeństwo.

Oraz jako troskę o smak piwa.

 

11 godzin temu, Dawid Szatan napisał(a):

Jakby uciekało bokiem, to wcześniej też by nie bulkało.

Kolega grzebie w piwie. Raz domknął szczelniej innym razem mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrz, ja nie otwieram i też mi po 4 dniach nie bulka. Czary jakieś.

A swoją drogą kto to wyliczył, że 3 tygodnie leżenia z drożdżami wpływa na smak dobroczynniej niż 2 czy 5? Sorry, ale to są wasze teorie. Nie mam nic przeciwko proponowaniu ludziom pójścia waszą drogą, ale wy to czasem przedstawiacie jako jedyną słuszną drogę.

Edytowane przez Dawid Szatan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dawid Szatan napisał(a):

Patrz, ja nie otwieram i też mi po 4 dniach nie bulka. Czary jakieś.

A swoją drogą kto to wyliczył, że 3 tygodnie leżenia z drożdżami wpływa na smak dobroczynniej niż 2 czy 5? Sorry, ale to są wasze teorie. Nie mam nic przeciwko proponowaniu ludziom pójścia waszą drogą, ale wy to czasem przedstawiacie jako jedyną słuszną drogę.

No, ja już mam wypróbowany ten sposób, kiedy miałem light stouta 10 blg na kveikach i po 3 dniach ekstrakt stanął i stał... na 4 blg. Zacierałem na słodko - myślę sobie, no dobrze, może i tak jest. Zabutelkowałem - po czym za 2 tygodnie przed wyjazdem otworzyłem jedno na próbę i fontanna. Następne - to samo. Jak odgazowałem zupełnie próbkę i zmierzyłem - ekstrakt 3 blg. No i tak musiałem wszystkie 60 butelek pootwierać.

Także można i tak, ale tak w sumie to po co czekać - lepiej od razu brzeczkę po warzeniu wylać do kibla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dawid Szatan napisał(a):

Patrz, ja nie otwieram i też mi po 4 dniach nie bulka. Czary jakieś.

A swoją drogą kto to wyliczył, że 3 tygodnie leżenia z drożdżami wpływa na smak dobroczynniej niż 2 czy 5? Sorry, ale to są wasze teorie. Nie mam nic przeciwko proponowaniu ludziom pójścia waszą drogą, ale wy to czasem przedstawiacie jako jedyną słuszną drogę.

Proces fermentacji jest nieco bardziej złożony niż tylko wydzielanie dwutlenku. A wiele tych teorii podpartych jest sporą praktyką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób test. To samo piwo zabutelkuj np. po 10 dniach fermentacji i po np. 25 dniach fermentacji oczywiście z tą samą ilością cukru po pół roku czy po roku sprawdź tu i tu nagazowanie. W pierwszej opcji sporo procent masz że będziesz miał przegazowane piwo. Czasami nawet nie świadomy jesteś jak mogą jeszcze dojadać drożdże w fermentorze np koło 15 dnia od nastawu. Oczywiście zależnie od wielu czynników. Dlatego i pierwsza opcja i druga nie jest zero jedynkowa. Aczkolwiek wybieram drugą dla spokoju i jak otwieram piwo po 8 miesiącach to wiem na 99% że będzie nagazowanie takie jakie chcę. A około 25 dni od nastawu to nie jest jakość nie wiadomo jak długo. Piwa koło 15-18 blg trzymam spokojnie ponad 30 dni. I żadnych zjazdów mocnych w dół temperatury bo usypia to drożdże. Tak to widzę po tam 26 warkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym ci proponował na początku ogarnąć fermentację. To najważniejsze.
Lodówka i sterownik. US05 zacznij od 16-17C.
Jak lubisz oglądać fermentację kup przezroczysty fermentor. Ja lubię popatrzeć jak drożdże się bawią ;)
Kup pożywkę szybciej rusza fermentacja.
Poczytaj zobacz filmiki jak stosować gęstwę drożdżową. Bardzo prosto to robić.
A jeszcze jedno. Drożdże dodawaj jak schłodzisz brzeczke do tych 16C. Nie dodawaj jak jest np. 25C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i swoje poglądy, bo na tym polega dyskusja.

 

Wpierw sprostowanie: piszecie jakbym sugerował komuś butelkowanie po 4 dniach, jak tylko bulkanie ustanie, a nic takiego nie napisałem. Bawi mnie jedynie trzymanie się z góry wyznaczonego terminu, tak jakby zabutelkowanie piwa po 21 dniach miało dać lepsze rezultaty niż po 15, 16,18 czy 20.

 

Rozumiem, że - jak ktoś sugerował - mnie nie ma co słuchać, bo doświadczenie mam, jakie mam, dlatego też podeprę się przykładem kogoś innego. Niżej link do warki #279 Joosto - rozlew po 14 dniach:

 

 

 

Warka #280 Joosto - rozlew po 13 dniach:

 

 

 

Jest tego wiecej. Jakby pogrzebać w zapiskach nieco głębiej, to niejeden tutejszy piwowar z doświadczeniem większym od was (moim tym bardziej) nie trzyma się 3 tygodni, więc - jak wspomniałem - nie jest to jedyna słuszna droga. I tylko o to mi chodzi.

 

Ja faktycznie większość swych piw butelkuje dość szybko. Ostatniego FESa rozlałem w butelki w marcu po zaledwie 9 dniach. Piwo ma więc 7 miesięcy, w sobotę piłem je, nie ma mowy o jakimś przegazowaniu, itp, a smakuje o wiele lepiej niż FES z kupnego zestawu, który przed rozlewem trzymałem w wiadrze bity miesiąc. W piwnicy mam jeszcze nieco piw sprzed niemal roku i one również nie są przegazowane.

 

Sprawdziłem z ciekawości artykuł o fermentacji na wiki.piwo.org, by zobaczyć co tam napisano:

 

"Może się zdarzyć, że fermentacja zakończy się praktycznie w 1-2 DNI, szczególnie w słabych piwach.

Przy końcu fermentacja znacznie zwalnia, dlatego po zakończeniu widocznej aktywności dobrze jest dać piwu jeszcze PARĘ DNI na przerobienie ostatnich cukrów i, co ważniejsze pozostałości po fermentacji jak diacetyl czy aldehyd."

 

Nie piszą o tygodniach tylko dniach, choć - fakt - gdzie indziej określają okres fermentacji piwa między 2-4 tygodnie.

 

Jak wspomniałem, jest wiele sposobów, nie tylko jeden słuszny. A że komuś piwo wystrzela po szybkim zabutelkowaniu? No cóż, wina piwowara :)

Edytowane przez Dawid Szatan
Błędne dane
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież na to wszystko składa się wiele czynników, a nie tylko kwestia 14 czy 25 dni fermentacji. Można zrobić świetne piwo dolnej fermentacji, gdzie po 14 dniach fermentacji od razu zaczynasz lagerować i nie ma kwestii przegazowania. Z drugiej strony możesz zrobić górną fermentację trzymać 25 dni w temperaturze fermentacji, a i tak będzie średnio piwo i w dodatku przegazowane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, dlatego nie uważam, by piwo koniecznie trzeba było fermentować 3 tygodnie i że właśnie to da lepszy smak, a robienie inaczej da gorsze i przegazowane.

Edytowane przez Dawid Szatan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Podsumowując, dla własnego sumienia i spokoju o granaty około 25 dni sobie trzymam w fermentorze piwa do 14 blg. Możliwe że te piwa już po 10 dniach by były gotowe do rozlewu i przefermentowane w pełni, jednak bardzo trudno to ocenić, sami wiecie, że czasami czegoś nie widać a one dojadają, szczególnie szczepy chimeryczne. Więc wybór pozostawmy piwowarom. Podstawa kończyć fermentację w wyższych temperaturach, wtedy chociaż niwelujemy ryzyko niedofermentowania do bardzo dużego minimum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wszystko zalezy, bo jak ktos keguje to mniejsze prawdopodobienstwo, ze cos rypnie nie tak. Najlepiej monitorowac ekstrakt w sposob ciagly i wtedy wiesz co i jak. Natomiast tendencja jest taka wsrod poczatkujacych, ktorzy swoje piwo robia w oparciu o instrukcje na brew kitach, ze fermentacja skonczy sie po 7-14 dniach. No, moze sie skonczyc, a moze nie. Zalezy od ekstraktu, drozdzy, temperatury i innych czynnikow. Wiec lepiej takiej osobie powiedziec - przetrzymaj piwo te 21 dni przynajmniej to jest dla niego w jasna wskazowka. I ze pierwsza warka nie skonczy sie przegazowanym szampanem, gdzie polowa zawartosci wylata przy otwarciu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ununul napisał(a):

Wiec lepiej takiej osobie powiedziec - przetrzymaj piwo te 21 dni przynajmniej to jest dla niego w jasna wskazowka. I ze pierwsza warka nie skonczy sie przegazowanym szampanem, gdzie polowa zawartosci wylata przy otwarciu. 

Toteż dlatego wiele postów wyżej napisałem:

W dniu 14.10.2024 o 01:15, Dawid Szatan napisał(a):

rady o trzymaniu piwa 3 tygodnie/21 dni przed rozlewem traktować należy wyłącznie jako troskę o twoje bezpieczeństwo.

Przy czym nie jest to żadna wykładnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fermentacja to jedno, dojrzewanie drugie, choć granica jest płynna i czasem rozmywana. Przetrzymanie piwa dłużej zwykle nie niesie ze sobą żadnego ryzyka,  a potencjalnie wiele korzyści. 

 

W dużym uproszczeniu: w pierwszym okresie po zadaniu drożdże namnażają się, następnie fermentują cukry, a potem sprzątają produkty fermentacji. W rzeczywistości oczywiście w piwie są drożdże w różnych fazach swojego cyklu życia i wszystkie te procesy dzieją się jednocześnie, mówimy o pewnym modelu, czy dominującej fazie. 

 

Namnażanie można przyjąć na pierwsze kilkanaście, kilkadziesiąt godzin, następnie fermentacja cukrów w niezbyt mocnych piwach to kolejne parę dni. Można spotkać się z tym, że ekstrakt nie będzie spadał już po np. 3-4 dniach. Fermentacja się zakończyła, ale to nie znaczy,  że drożdże wykonały zadanie - zostaje posprzątanie produktów fermentacji, znowu, w uproszczeniu: chodzi nam o diacetyl i aldehyd octowy. Dodatkowo chodzi o sklarowanie piwa. Tu wiele zależy od temperatury, szczepu i kondycji drożdży. W grę wchodzą nawet tygodnie.  Odizolowanie piwa od drożdży (za wczesne zabutelkowanie, przelewanie "na cichą") może utrudnić oczyszczenie piwa z ubocznych produktów fermentacji, a i tak niekoniecznie pomóc w sklarowaniu piwa. Stąd najlepiej pozwolić piwu dojrzeć na drożdżach. O autolizę trzeba się raczej mocno postarać, więc to nie jest ryzyko, którym warto się przejmować w normalnych warunkach.

 

To w uproszczeniu - tyle,  że pojawiają się częste komplikacje.

 

1. Znaczna część fermentacji, zwłaszcza początkujących piwowarów domowych,  jest daleka od optymalnych. Zła kondycja lub jakość czy ilość drożdży, słaba kontrola temperatury - wszystko może prowadzić w różnych mechanizmach m.in. do zaburzenia fermentacji i niedofermentowania. To znowu nie będzie zerojedynkowe - wytrwałe komórki mogą fermentować dalej, ale w ślamazarnym tempie. Oddzielenie od drożdży jeszcze dodatkowo ten proces spowolni, ale często może wprowadzić tlen, który może mieć negatywne efekty, ale jednocześnie lekko wspomóc dofermentowanie. Tu ciekawostka - niektóre szczepy brytyjskie są znane z tego,  że powoli dofermentowują - tymczasem niektóre brytyjskie browary stosują metodę zwaną double drop, czyli w skrócie przelanie piwa w trakcie fermentacji. To wprowadza tlen i być może wspomaga dofermentowanie. Niesławne przelanie na cichą może wyjątkowo pomóc w takich sytuacjach, ale oczywiście wchodzi temat ryzyka utlenienia (który w brytyjskich piwach na minimalnym poziomie nie jest zresztą zwykle problemem - it's not a bug, it's a feature).  Oczywiście nie próbowałbym tego przy NEIPA ;)

 

2. Ryzyko infekcji - znaczną część infekcji to nie będzie mityczny tlenowiec, tylko zabłąkane (w tym z innych warek) drożdże diastatyczne. Potrafią one w dłuższej perspektywie przetwarzać dłuższe cukry (dekstryny), dofermentowując z czasem. Przy czystej, prawidłowej fermentacji takimi szczepami, zwłaszcza w wyższych temperaturach (koronny przykład to saisony) efekt jest mniej widoczny, bo wszystko dzieje się jednocześnie. Przy infekcji: znowu, może chodzić o tygodnie lub dłużej,  co może skutkować m.in. przegazowaniem, z rozsadzaniem butelek włącznie. Zwłaszcza na początku piwowarzy miewają problemy z dezynfekcją, do tego mają tendencje do otwierania fermentorów bez potrzeby.

 

3. Podobnie sprawa wygląda z chmieleniem na zimno i hop creepem. Enzymy zawarte w chmielu w pewnym stopniu mają podobny efekt,  rozkładając dekstryny. Krótsze cukry są potem dojadane przez już uśpione zwykle drożdże, co potrafi się odezwać po czasie, m.in. przegazowaniem i diacetylem. Tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo trzymanie piwa długo na chmieleniu na zimno może mieć negatywne efekty.

 

Krótko: wiadomo, przy pierwszych warkach nie można się doczekać. Ale bardziej opłaca się poczekać kilka dni dłużej, niż o jeden za krótko. Najczęściej pośpiech i błędy w fermentacji mogą odezwać się w niedofermentowaniu (w skrajnych wypadkach wyczuwalna brzeczkowość, słodycz),  przegazowaniu, wadach sensorycznych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przydatny wpis, może ktoś się dowie z niego czegoś, czego nie wiedział.

 

Jak już ustaliliśmy wcześniej i na co zwracam uwagę od samego początku dłuższe fermentowanie/zwlekanie z rozlewem może nieść sporo korzyści, zwłaszcza dla początkujących... ale nie jest jedynym rozwiązaniem. Jakoś na siłę próbujecie udowodnić, że szybszy rozlew (choć z twojego wpisu nie wynika żaden konkretny termin - tylko "kilka dni dłużej niż o jeden za krótko" - więc ile to "szybszy"?), to jakiś niewybaczalny błąd. Jeśli tak jest, to ktoś musi powiedzieć Joosto, że chłop robi piwo 20 lat, uwarzył 300 warek i wciąż nie wie, co robi. Nikt nie wie kiedy jest ten odpowiedni termin (ty też, bo żadnego, konkretnego nie wymieniłeś) i oto cała dyskusja idzie. Mogą to być 3 tygodnie, mogą 2,5 tygodnia, a może i wcześniej. Jeśli potrzebujecie to usłyszeć, to proszę - lepiej później, mniej ryzyka. Mówiłem to już, ale jakoś nie trafia.

Edytowane przez Dawid Szatan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest zależne od konkretnego piwa i konkretnej fermentacji, to oczywiste. W warunkach domowych nie masz możliwości zmierzenia diacetylu i jego prekursorów (znam metodę z podgrzaniem młodego piwa, ale bez przesady, chyba mało kto to robi), aldehydu octowego. Jeśli robisz test szybkiej fermentacji, jesteś pewien dezynfekcji itd, to możesz upewnić się,  że jest gotowe szybciej.

 

Twoje wpisy dążą natomiast do klasycznego podważania dobrych praktyk, nawet jeśli nie zawsze dadzą wyczuwalny dla danego odbiorcy efekt. Nie mówię,  że to źle,  całe Brülosophy jest oparte o testowanie pewnych wzorców.  Oczywiście,  że to 21 dni ktoś podał z dużą rezerwą. Jeszcze parę lat temu tak się podawało 7+7, ale dzisiaj trudno mieć wątpliwości,  że to nie jest optymalne.

 

Rób jak chcesz, to Twoje piwo. Natomiast odwoływanie się do tego,  że doświadczony piwowar butelkuje po 13 czy 14 dniach niczego nie dowodzi, bo można przyjąć,  że umie bardzo dobrze prowadzić fermentację, co jest bolączką prawie każdego początkującego piwowara, nawet jeśli tego nie wyczuwa. Te porady w Piaskownicy o 21 dniach są skierowane do takich osób,  a nie kogoś, kto siedzi w tym od lat.

Edytowane przez Łachim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za podpowiedzi. Człowiek całe życie się uczy. Oczywiście biję się w piersi przede wszystkim, że za bardzo wierzyłem w instrukcje podawane na puszkach brewkitu, szczególnie jeśli chodzi o temperatury. Co do przelewania na cichą... sam nie wiem bo opinie są mocno podzielone. Tak czy inaczej świeżo nastawiona warka jest już według Waszych wskazówek co do prowadzenia temperatur i niezaglądania do wiaderka. Mam nadzieję, że każdy kolejny nastaw będzie dzięki informacjom z forum tylko lepszy. Jeszcze raz dzięki za podpowiedzi.
Mam jednak pytanie dotyczące wcześniej nastawionej warki bo nie bardzo rozumiem jakie procesy teraz zachodzą. Niestety warka nastawiona jeszcze kiedy opierałem sie na instrukcji jeśli chodzi o temperatury, ale tego już nie cofnę...
Brewkit Coopers Draught drożdże z zestawu, temperatura fermentacji ok 21-23 stopnie. BLG początkowe 11-11.5, po 8 dniach spadło do 2. Przelanie na cichą i fermentacja jeszcze raz ruszyła ( tzn bulka ) po kolejnych 8 dniach BLG nadal jest 2 a z rurki raz na minutę cały czas uchodzi gaz. Skoro BLG nie zmienia się od prawie 10 dni to jakie procesy tam zachodzą ?
Piwo w smaku normalne , nic specjalnego, nic złego się z nim nie dzieje... Nie wiem czy mam jeszcze czekać czy butelkować ?
Będę wdzięczny za podpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zaiksik napisał(a):

Co do przelewania na cichą... sam nie wiem bo opinie są mocno podzielone.

Akurat tu chyba nie są podzielone ;)

 

Godzinę temu, zaiksik napisał(a):

Skoro BLG nie zmienia się od prawie 10 dni to jakie procesy tam zachodzą ?

Prawdopodobnie po prostu gaz ucieka z piwa, opanowuje się. Ilość rozpuszczonego CO2 zależy od temperatury. Gdy fermentacja się skończyła, to nowe CO2 się nie pojawi, natomiast jeśli piwo jest nasycone (a w trakcie fermentacji nasyca się do punktu równowagi zależnego od temperatury i ciśnienia), to w przypadku wzrostu temperatury, ale też np. ruszania fermentorem czy przelania gaz ucieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpuścić cichą na początek. Nawet się nie bierz za to. Za dużo możesz stracić. W przyszłości sobie możesz spróbować do pewnych stylów jak lager itp. 25 piw zrobiłem w jednym fermentorze bez cichej i wszystko super🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.