Πwo Opublikowano 14 godzin temu Udostępnij Opublikowano 14 godzin temu Piwowarzenie zacząłem 10 lat temu. Na koncie ponad 100 warek. Apa, ipa, proste rzeczy, słód przeważnie pilzneński, drożdże piątki, zakupy z różnych sklepów. Temperatura 20 stopni. Zdarzały się czasem zakażenia, owszem, ale przyczyn mogłem się domyślać. Natomiast od pewnego czasu, powiedzmy od 2 lat ręce opadają. Powtarza się taki schemat. Fermentacja ok, piwo bez podejrzeń (albo ich nie wyczuwam) leci do butelek, ale już po krótkim czasie okazuje się, że jest niepijalne. Właściwie można butelkę wypić. Najlepiej z zatkanym nosem. Ale nie po to, żeby na siłę, tylko żeby sprawdzić czy nie szkodzi. I nie szkodzi. Hm, co do oznak, może po otwarciu wiadra brak było aromatów chmielowych. Ale, jak patrzę w zapiski, aromaty były, a piwo i tak do kanalizacji. Acha, piana chyba jakby mniejsza. Długo nie potrafiłem określić rodzaju zakażenia. Taki jakby owocowy zapaszek, żadnych widocznych objawów. Aż po raz kolejny poczytałem tu i ówdzie na temat, i najbardziej podobny wydał mi kwas się masłowy. Zrobiłem test, kawałek masła do słoiczka i na kilka dni na kaloryfer. Nos stwierdził, że to podobne aromaty. Posiadam i używam wszelakich środków do dezynfekcji. Jest piro, oxi, sanipro, soda kaustyczna, alkohol i inne. Wymieniałem wszystko. Wiadra, wężyki. Wyeliminowałem przelewanie, kraniki, zaworki. I rękawiczki nitrylowe w momentach typu napowietrzanie przez mieszanie zakładam. Zakupiłem nawet gruszkę do zasysania piwa do rurki w celu butelkowania. Wężyka filtracyjnego nie wymieniałem, ale gotowałem i moczyłem w kilku szuwaksach. Butelki różne, używane po piwie, nowe, PETy po wodzie, wszystko pięknie umyte, odkażone. I d... kwas. Informacji dotyczących rzeczonej francy nie ma zbyt wiele. Że jakaś bakteria clostridium? Skąd ona? Zwykle porady odnośnie kwasu masłowego w piwie kończą się stwierdzeniem "trzeba poprawić higienę browaru". Tylko, że ja już nie wiem co poprawiać. Pomożecie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ununul Opublikowano 13 godzin temu Udostępnij Opublikowano 13 godzin temu Moze ozonowanie pomieszczenia do fermentacji? Moze cos siedzi w garze? Jechales go NaOH? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 13 godzin temu Udostępnij Opublikowano 13 godzin temu Idź chłopie na jakieś spotkanie piwowarów niech ktoś to obwącha Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łachim Opublikowano 13 godzin temu Udostępnij Opublikowano 13 godzin temu Gdybym miał typować, to winy szukałbym w jednym z 3 słabych punktów: 1. chłodzenie 2. rozlew (może zaworek grawitacyjny?) 3. uszczelki, kranik. Wymiana sprzętu mówi mało, jeśli nie wymieniłeś wszystkiego naraz, bo niestety infekcja mogła się przenieść na nowy sprzęt. Poszedłbym w reset sprzętu, najlepiej przy tej okazji się przerzucić na nierdzewkę. Ja fermentuję w kegach i to rozwiązanie mi się sprawdza najlepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fotohobby Opublikowano 12 godzin temu Udostępnij Opublikowano 12 godzin temu 2 godziny temu, Πwo napisał(a): Piwowarzenie zacząłem 10 lat temu. Na koncie ponad 100 warek. Apa, ipa, proste rzeczy, słód przeważnie pilzneński, drożdże piątki, zakupy z różnych sklepów. Temperatura 20 stopni. Zdarzały się czasem zakażenia, owszem, ale przyczyn mogłem się domyślać. Natomiast od pewnego czasu, powiedzmy od 2 lat ręce opadają. Powtarza się taki schemat. Fermentacja ok, piwo bez podejrzeń (albo ich nie wyczuwam) leci do butelek, ale już po krótkim czasie okazuje się, że jest niepijalne. Właściwie można butelkę wypić. Najlepiej z zatkanym nosem. Ale nie po to, żeby na siłę, tylko żeby sprawdzić czy nie szkodzi. I nie szkodzi. Hm, co do oznak, może po otwarciu wiadra brak było aromatów chmielowych. Ale, jak patrzę w zapiski, aromaty były, a piwo i tak do kanalizacji. Acha, piana chyba jakby mniejsza. Długo nie potrafiłem określić rodzaju zakażenia. Taki jakby owocowy zapaszek, żadnych widocznych objawów. Aż po raz kolejny poczytałem tu i ówdzie na temat, i najbardziej podobny wydał mi kwas się masłowy. Zrobiłem test, kawałek masła do słoiczka i na kilka dni na kaloryfer. Nos stwierdził, że to podobne aromaty. Posiadam i używam wszelakich środków do dezynfekcji. Jest piro, oxi, sanipro, soda kaustyczna, alkohol i inne. Wymieniałem wszystko. Wiadra, wężyki. Wyeliminowałem przelewanie, kraniki, zaworki. I rękawiczki nitrylowe w momentach typu napowietrzanie przez mieszanie zakładam. Zakupiłem nawet gruszkę do zasysania piwa do rurki w celu butelkowania. Wężyka filtracyjnego nie wymieniałem, ale gotowałem i moczyłem w kilku szuwaksach. Butelki różne, używane po piwie, nowe, PETy po wodzie, wszystko pięknie umyte, odkażone. I d... kwas. Informacji dotyczących rzeczonej francy nie ma zbyt wiele. Że jakaś bakteria clostridium? Skąd ona? Zwykle porady odnośnie kwasu masłowego w piwie kończą się stwierdzeniem "trzeba poprawić higienę browaru". Tylko, że ja już nie wiem co poprawiać. Pomożecie? Zdezynfekuj sprzęt, spakuj go, podjedź do kumpla i uwarzcie, a także przefermentujcie i rozlejcie u niego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draker Opublikowano 10 godzin temu Udostępnij Opublikowano 10 godzin temu Gdzie warzysz i rozlewasz? Obstawiam, że może to być wina pomieszczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się