Πwo Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca Piwowarzenie zacząłem 10 lat temu. Na koncie ponad 100 warek. Apa, ipa, proste rzeczy, słód przeważnie pilzneński, drożdże piątki, zakupy z różnych sklepów. Temperatura 20 stopni. Zdarzały się czasem zakażenia, owszem, ale przyczyn mogłem się domyślać. Natomiast od pewnego czasu, powiedzmy od 2 lat ręce opadają. Powtarza się taki schemat. Fermentacja ok, piwo bez podejrzeń (albo ich nie wyczuwam) leci do butelek, ale już po krótkim czasie okazuje się, że jest niepijalne. Właściwie można butelkę wypić. Najlepiej z zatkanym nosem. Ale nie po to, żeby na siłę, tylko żeby sprawdzić czy nie szkodzi. I nie szkodzi. Hm, co do oznak, może po otwarciu wiadra brak było aromatów chmielowych. Ale, jak patrzę w zapiski, aromaty były, a piwo i tak do kanalizacji. Acha, piana chyba jakby mniejsza. Długo nie potrafiłem określić rodzaju zakażenia. Taki jakby owocowy zapaszek, żadnych widocznych objawów. Aż po raz kolejny poczytałem tu i ówdzie na temat, i najbardziej podobny wydał mi kwas się masłowy. Zrobiłem test, kawałek masła do słoiczka i na kilka dni na kaloryfer. Nos stwierdził, że to podobne aromaty. Posiadam i używam wszelakich środków do dezynfekcji. Jest piro, oxi, sanipro, soda kaustyczna, alkohol i inne. Wymieniałem wszystko. Wiadra, wężyki. Wyeliminowałem przelewanie, kraniki, zaworki. I rękawiczki nitrylowe w momentach typu napowietrzanie przez mieszanie zakładam. Zakupiłem nawet gruszkę do zasysania piwa do rurki w celu butelkowania. Wężyka filtracyjnego nie wymieniałem, ale gotowałem i moczyłem w kilku szuwaksach. Butelki różne, używane po piwie, nowe, PETy po wodzie, wszystko pięknie umyte, odkażone. I d... kwas. Informacji dotyczących rzeczonej francy nie ma zbyt wiele. Że jakaś bakteria clostridium? Skąd ona? Zwykle porady odnośnie kwasu masłowego w piwie kończą się stwierdzeniem "trzeba poprawić higienę browaru". Tylko, że ja już nie wiem co poprawiać. Pomożecie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ununul Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca Moze ozonowanie pomieszczenia do fermentacji? Moze cos siedzi w garze? Jechales go NaOH? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca Idź chłopie na jakieś spotkanie piwowarów niech ktoś to obwącha Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łachim Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca Gdybym miał typować, to winy szukałbym w jednym z 3 słabych punktów: 1. chłodzenie 2. rozlew (może zaworek grawitacyjny?) 3. uszczelki, kranik. Wymiana sprzętu mówi mało, jeśli nie wymieniłeś wszystkiego naraz, bo niestety infekcja mogła się przenieść na nowy sprzęt. Poszedłbym w reset sprzętu, najlepiej przy tej okazji się przerzucić na nierdzewkę. Ja fermentuję w kegach i to rozwiązanie mi się sprawdza najlepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fotohobby Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2 godziny temu, Πwo napisał(a): Piwowarzenie zacząłem 10 lat temu. Na koncie ponad 100 warek. Apa, ipa, proste rzeczy, słód przeważnie pilzneński, drożdże piątki, zakupy z różnych sklepów. Temperatura 20 stopni. Zdarzały się czasem zakażenia, owszem, ale przyczyn mogłem się domyślać. Natomiast od pewnego czasu, powiedzmy od 2 lat ręce opadają. Powtarza się taki schemat. Fermentacja ok, piwo bez podejrzeń (albo ich nie wyczuwam) leci do butelek, ale już po krótkim czasie okazuje się, że jest niepijalne. Właściwie można butelkę wypić. Najlepiej z zatkanym nosem. Ale nie po to, żeby na siłę, tylko żeby sprawdzić czy nie szkodzi. I nie szkodzi. Hm, co do oznak, może po otwarciu wiadra brak było aromatów chmielowych. Ale, jak patrzę w zapiski, aromaty były, a piwo i tak do kanalizacji. Acha, piana chyba jakby mniejsza. Długo nie potrafiłem określić rodzaju zakażenia. Taki jakby owocowy zapaszek, żadnych widocznych objawów. Aż po raz kolejny poczytałem tu i ówdzie na temat, i najbardziej podobny wydał mi kwas się masłowy. Zrobiłem test, kawałek masła do słoiczka i na kilka dni na kaloryfer. Nos stwierdził, że to podobne aromaty. Posiadam i używam wszelakich środków do dezynfekcji. Jest piro, oxi, sanipro, soda kaustyczna, alkohol i inne. Wymieniałem wszystko. Wiadra, wężyki. Wyeliminowałem przelewanie, kraniki, zaworki. I rękawiczki nitrylowe w momentach typu napowietrzanie przez mieszanie zakładam. Zakupiłem nawet gruszkę do zasysania piwa do rurki w celu butelkowania. Wężyka filtracyjnego nie wymieniałem, ale gotowałem i moczyłem w kilku szuwaksach. Butelki różne, używane po piwie, nowe, PETy po wodzie, wszystko pięknie umyte, odkażone. I d... kwas. Informacji dotyczących rzeczonej francy nie ma zbyt wiele. Że jakaś bakteria clostridium? Skąd ona? Zwykle porady odnośnie kwasu masłowego w piwie kończą się stwierdzeniem "trzeba poprawić higienę browaru". Tylko, że ja już nie wiem co poprawiać. Pomożecie? Zdezynfekuj sprzęt, spakuj go, podjedź do kumpla i uwarzcie, a także przefermentujcie i rozlejcie u niego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draker Opublikowano 11 Marca Udostępnij Opublikowano 11 Marca Gdzie warzysz i rozlewasz? Obstawiam, że może to być wina pomieszczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Πwo Opublikowano 12 Marca Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca Dziękuję za zainteresowanie. Wszystkie opisane przez Was pomysły już analizowałem, dlatego mogę być nieco sceptyczny, ale zapewniam, to nie jest wyraz nieufności, lecz mojego zniechęcenia i bezradności. Ununul Może ozonowanie to dobry kierunek? Ale co by w tym powietrzu mogło wisieć? Jeszcze na ten temat niżej, w słowach do drakera. Garnek. 30 litrowy, emaliowany, ze mną od początków warzenia. Niepoobijany, ale dno porysowane od metalowego mieszadła. Dlatego nie lałem do niego wodorotlenku, chyba że pomimo rys powinienem. Psikałem natomiast dość dobrze alkoholem, w odpowiednim, wiadomo stężeniu. Przy czym wydawało mi się, że gotowanie zabija wszystko co złe. W przypadku ostatniej warki trwało nawet dłużej, 1,5 godz. Jak to z tym jest? Mam też nieduży gar, 9 litrowy z nierdzewki. Warto robić w nim małą warkę testową? anteks Jeśli ktoś z Wawy chciałby, to czemu nie? Mam jeszcze kilka butelek. Chociaż głupio to pod nos podtykać. Póki co zmobilizuję swoje zmysły, i opiszę doznania dokładniej, ale to nie dziś. Łachim 1. Chłodnica z nierdzewki, szorowana, traktowana alkoholem, gotowana z piwem jakieś 20 min. Raczej bym nie podejrzewał. 2. Zaworek grawitacyjny dość dawno wyeliminowałem. 3. Z kranikami jak wyżej. Reset mówisz, pewno racja, zobaczymy. Napiszesz coś więcej o fermentacji w kegu? A w czym gotujesz? fotohobby Wyjazdowa sesja warzenia niewykonalna logistycznie. Hm, gdybym miał kolegę piwowara, a to raczej sami piwopijcy 🤔 . Ale i tak nie chciałbym czyjegoś browaru narażać. Dodam, że w trakcie moich ostatnich niepowodzeń przeprowadzałem się dwukrotnie. Więc tak jakby problem przenosi się ze mną. Niepojęte. draker Działam w kuchni. Użytkowanej normalnie, czystej oczywistej 😀 , przy czym w czasie prac mam wyłączność. Co robić? Wietrzyć bardziej? Ozonować? Są urządzenia dostępne na alle..., robił ktoś takie zabiegi? Jako ciekawostkę bez związku z tematem napiszę, a może jednak ze związkiem, bo to dlatego żeby cokolwiek wyszło, nastawiłem wino z ryżu. Taki pijalny zacier 😋 W składzie też rodzynki i cytryna. Ma 3 tygodnie, kończy plumkać. Przerzucę się. Bo nadzieja na dobre piwo jest tak mała jak kropka, co ją tu stawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łachim Opublikowano 12 Marca Udostępnij Opublikowano 12 Marca 54 minuty temu, Πwo napisał(a): Chłodnica z nierdzewki, szorowana, traktowana alkoholem, gotowana z piwem jakieś 20 min. Raczej bym nie podejrzewał. Nie chodzi o samą chłodnica, a o otoczenie w trakcie chłodzenia. Poniżej temperatury pasteryzacji brzeczka jest podatna na zakażenia. 55 minut temu, Πwo napisał(a): Napiszesz coś więcej o fermentacji w kegu? A w czym gotujesz? Robię warki 10-12l, fermentuję w przerobionych kegach corny (ucięta rurka do cieczy o parę cm, żeby nie pobierać osadów). Robię tak od ok. 2 lat, dla mnie nie ma powrotu do wiader. Oczywiście trudno tak zrobić większą warkę niż powiedzmy 15l, raczej też nie wchodzi w grę odbieranie gęstwy (dzielę startery lub zadaję kolejne, dużo mocniejsze piwa na cały osad). Gotuję normalnie w garze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ununul Opublikowano 13 Marca Udostępnij Opublikowano 13 Marca Alternatywa jest fermentor szklany. Jest latwy do utrzymania w czystosci, ale tez ciezki. Trudno tu cos powiedziec na pewno. Trzeba by zebrac probki i wyslac do laboratorium. Albo samo piwo, moze da jakies poszlaki. Jest mozliwe, ze to jakis wytrzymaly szczep, ale emalia z porysowana powloka nie nadaje sie do potraktowania chemia. Mozna zrobic warke testowa sama pucha + woda z prysznica. Jezeli problem sie nie pojawi to mozna wyeliminowac sprzet fermentacyjny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
INTseed Opublikowano 13 Marca Udostępnij Opublikowano 13 Marca Masz balkon? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 13 Marca Udostępnij Opublikowano 13 Marca W dniu 12.03.2025 o 13:07, Πwo napisał(a): anteks Jeśli ktoś z Wawy chciałby, to czemu nie? Mam jeszcze kilka butelek. Chociaż głupio to pod nos podtykać. Póki co zmobilizuję swoje zmysły, i opiszę doznania dokładniej, ale to nie dziś. Są spotkania PSPD, niebawem WFP. Weź butelke niech ktoś to przewącha. Może to nie infekcja tylko błędy fermentacji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Πwo Opublikowano 13 Marca Autor Udostępnij Opublikowano 13 Marca (edytowane) Łachim Nie wiem czemu próbuję czytać Twój nick od tyłu. Ale nie o tym. Brzeczka jest podatna, wiadomo, ale przecież muszę schłodzić, przelać, natlenić... 12 litrów, mówisz? To przecież w tym samym czasie zrobi człek dwa razy więcej. Miałeś z wiadrami złe doświadczenia? Ununul Fermentor plastik kosztuje 25 zł. Nawet, gdybym wymieniał co 5 warek, byłbym zadowolony. A do mojego gara wlałem dziś ćwiartkę roztworu sanipro. Niech się moczy. To chemia, ale słabieńka, nie dymi, nic się nie dzieje. Sama pucha... czyli że jak? INTseed Masz 😃 Bardzo jestem ciekaw, co kombinujesz. anteks A co, jeśli WFP uzna, że piwo jest wybitne i dostanę 🥉 ? Wybiera się tam ktoś? Jakie błędy fermentacji masz na myśli? W takim przypadku waliłoby chyba już po otwarciu wiadra, a tak nie jest. Piwo jest absolutnie niepijalne. Nie jest tak, że mogłoby być lepsze, bo drożdże miały np. za ciepło. A teraz... Przemogłem niechęć i wziąłem butelkę. Wiem, że trudno mi będzie opisać co czuję. Które to już podejście? Dobra, otwieram. Owocowo, kwiatowo. Gdzieś daleko jest chyba goździk. I jakaś franca, aromat, którego kompletnie nazwać nie umiem. To nie jest na pewno ocet, ani szpital, ani nic, co opisano na https://www.browary-polskie.pl/5-charakterystyka-glownych-wzorcow-sensorycznych/. Tylko ten masłowy mi pasuje. Te zapachy nie są jakoś szczególnie intensywne, obrzydliwe, ani odrzucające. Kolor i mętność w normie, piana mała. Chmiel niewyczuwalny, a był użyty. Przeniesienie kropli na dłoń nic nie daje. No to spróbujmy 😬 Kwasu, w sensie smaku kwaśnego nie ma. Chciałoby się powiedzieć, że wada jest niewielka. Ale to nieprawda. Jest po prostu niedobre. Nie ma słodowości. Coś, jakby piwo długo stało otwarte, ale pewien nie jestem. Czyli w smaku jest lepsze niż w zapachu. Ale chęci do wypicia nie mam. Na tym tę męczącą degustację zakończę. Edytowane 13 Marca przez Πwo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łachim Opublikowano 13 Marca Udostępnij Opublikowano 13 Marca 12 minut temu, Πwo napisał(a): Miałeś z wiadrami złe doświadczenia? Chodziło mi głównie o utlenienie. Kegi całkowicie wyeliminowały problem. 13 minut temu, Πwo napisał(a): Nie wiem czemu próbuję czytać Twój nick od tyłu. Przypadek? Nie sądzę 14 minut temu, Πwo napisał(a): A teraz... Przemogłem niechęć i wziąłem butelkę. Wiem, że trudno mi będzie opisać co czuję. Które to już podejście? Dobra, otwieram. Owocowo, kwiatowo. Gdzieś daleko jest chyba goździk. I jakaś franca, aromat, którego kompletnie nazwać nie umiem. To nie jest na pewno ocet, ani szpital, ani nic, co opisano na https://www.browary-polskie.pl/5-charakterystyka-glownych-wzorcow-sensorycznych/. Tylko ten masłowy mi pasuje. Te zapachy nie są jakoś szczególnie intensywne, obrzydliwe, ani odrzucające. Kolor i mętność w normie, piana mała. Chmiel niewyczuwalny, a był użyty. Przeniesienie kropli na dłoń nic nie daje. Mi to wygląda na klasyczną infekcję dzikimi drożdżami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Πwo Opublikowano Piątek o 09:45 Autor Udostępnij Opublikowano Piątek o 09:45 Może to nieistotne... Degustowałem ostatnio piwo żytnie z browaru na G. ze sklepu na L. i zauważyłem podobieństwa smakowo zapachowe do tego mojego. Niczego piwu na S. 😃 nie zarzucam, absolutnie, chociaż nie jest to mój ulubiony smak, tylko tak sobie wyobraziłem, że gdyby zostawić go w szklance na kilka dni, to zbliżyłoby się jeszcze bardziej. Ale sprawdzać nie będę. Dzikie drożdże, niewykluczone, ale dlaczego upodobały sobie akurat mój browar? Tak się zastanawiałem, aż kupiłem ozonator. Składniki mam, tylko ozonować i warzyć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się