Traci wartość jaka się z tą informacją wiąże.
Aha, to jak na koncert przyjdzie 100 tys. osób, to wykonawca traci całą swoją informację, bo wszyscy słyszeli co śpiewał i już nie będą chcieli kupić. To nie powinno w ogóle organizować się koncertów, a płyty sprzedawać w ciemno. Może dlatego współczesne beztalencia chcą żyć do końca życia z jednej piosenki i jeszcze płaczą jak im źle, a jeszcze jak muszą czasem dorobić na koncercie, to już w ogóle czują się pokrzywdzeni. Bardzo wygodne sobie wymyślić jakieś "prawo", żeby sobie dostatnie żyć z niczego. Ale z prawdziwym prawem to nie ma nic wspólnego.
Argument z tej samej półki co: "to jej wina, bo założyła krótką sukienkę".
Nie, publikując coś, publikujący godzi się z tym, że zostało to upublicznione i jest "własnością" powszechną.