Skocz do zawartości

darinho

Members
  • Postów

    757
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez darinho

  1. Może kiedyś tak, ale raczej wątpię choć nie wykluczam
  2. Dziś pierwsza degustacja piwa z goryczakiem po 6 dniach od rozlewu. Tak jak pisałem poprzednio ciężko mi określić w tym piwie wartość IBU przez to dolanie brzeczki z RISa. Goryczka w tym piwie niczym nie różni się od innych piw. W zapiskach napisałem, że jest to ok 20 IBU i myślę, że więcej niż 35 IBU od chmielu na pewno nie ma. Goryczka jest na średnio niskim, fajnie kontrującym słodycz poziomie. Nie czuję, żadnego wpływu grzybów na to piwo. Może suszenie odbiera im właściwości goryczkowe, albo po prostu było ich za mało.
  3. Warka 52 26,11,2017r. Marcowe (czerwony lager) 22,5l 13,25 blg - pale ale 5,2 - Red Crystal 0,2 - palone ziarno jęczmienia 0,010 kg + Marynka 8g + Magnum 12g + Lubelski 30g * gęstwa W 34/70 Piwo mniej więcej w parametrach Marcowego. Ale zasyp nie pasuje do stylu. Liczę, że będzie mniej więcej koloru czerwonego, dlatego nazywam je czerwony lager. Zacieranie - 17l wody 67°C wsypałem słody. 63°C/ 45' 72°C/ 20' 78°C i filtracja. Filtracja - znowu puściłem szybko i ponownie bez problemów. Młóto zaczęło się zbijać, więc zrezygnowałem z talerzyka i lałem prosto z garnuszka za każdym razem wzburzając górną warstwę. Przednia - 17,5blg, przy 20l - 7blg, przy 25 litrze - prawie 4 blg, wysłodziłem jeszcze 2l akurat tak, że młóto ,,całkiem'' się osuszyło. W kotle 27l - 11,75 blg. Gotowanie - 60' średnio (od 40' mocno). Zużyłem otwarte resztki chmieli. + Marynka 8g i Magnum 12g w 5' + Lubelski 30g w 50' Chłodzenie do 17°C, whirpool standardowo. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie jak się układało zlałem warkę nr 49 na cichą. Zebrałem większość drożdży do słoika, ale część (2-3 duże łyżki) zostawiłem na dnie i od razu na to zlałem tę warkę napowietrzając. Napowietrzyłem dodatkowo mieszając łygą. Wiadro stoi w piwnicy w 7°C. koło 01,12 przeniosłem do piwnicy gdzie jest 13°C 14,12 Zlałem na cichą. Jest nieco ponad 3 blg. Jest klarowne, w smaku ok, raczej nie będzie czerwone a pomarańczowe. Zapowiada się dobrze. 20,12 Rozlew. 130g cukru w 0,98l wody. Łącznie ponad 22l piwa do rozlewu. Refermentacja w 19°C. 02,01,2018r. Wyniosłem do piwnicy w której jest obecnie 6°C. Już wcześniej je próbowałem i jest ok. 18,03 Piwo prezentuje się bardzo ładnie. Klarowne, piękna głęboka barwa i niezła piana. Aromat - Wg mnie czysty, słodowy, karmelowy nieco, i jakby leciutko wpadający w orzechy laskowe. Smak - bez fajerwerków oczywiście. Słodowe, karmelowe trochę, pełne nieco słodkie z dobrą goryczkową kontrą. Ważne, że ta pełnia i karmel ni sprawiają, że to piwo jest męczące w odbiorze. Piwo jest pijalne. Może nieco mniej niż jaśniejsze piwa, ale jest ok. Ogólnie - Bardzo udana warka w stylu do którego mimo wszystko ciągle nie mam przekonania, bo jednak wolę piwo albo jasne, albo czarne a takie w pół drogi to trochę mniej mi podchodzą. Ale to piwo jak najbardziej ok. Uwagi - chyba jedna z najsprawniej zrobionych warek. Chciałem się sprawdzić w ile czasu jestem w stanie zrobić warkę (już wcześniej się tak sprawdzałem). Dziś czas warzenia od przyniesienia i podłączenia butli aż po wyniesienie wiadra i posprzątanie to 5h i 15' przy wydajności 83% . Myślę, że jestem w stanie zejść poniżej 5h, jak będzie taka potrzeba. Nieco krótsze zacieranie i rozpoczęcie gotowania gdy wysłodzone jest dopiero 15l brzeczki powinno zrobić robotę. Kiedyś spróbuję.
  4. Wszystko ok. Pewnie z kranika zassało trochę drożdży. Samo piwo tez jeszcze młode, wiec może pachnieć różnie.
  5. Pięknie się prezentuje, ale czy te krany nie są aby ciut za nisko? Skąd dorwałeś taki tani ociekacz?
  6. Nie mam kompensatora. Rozlałem dziś ok 4-5l temperatura 8°C. Reduktor podczas rozlewu odkręcony na podawanie ok 0,5 bar. Po rozlaniu tych piw ciśnienie w kegu spadło z 1,1 do 0,7 bar. Mam wrażenie, że piwo pod koniec lało się wolniej i już się tak chamsko nie spieniało co było ok, ale nadal było nisko nasycone. Tak na oko to na mniej niż 2 vol. Co teraz? W sumie to jak na pierwsze kegowanie to i tak jestem nawet zadowolony z efektu, ale chciałoby się lepiej. Chyba zaryzykuję i zrobię jeszcze jeden strzał (1,5- 2 bar) i będę nadal mieszał. Albo ustawię ten ok 1 bar i poczekam 1-2 tyg co 2 dni sprawdzając. W kegu jest teraz ok 15l piwa.
  7. Ale po tych dwóch strzałach po 1,5 bar ciśnienie w kegu utrzymuje się na poziomie 1,1 bar przy odkręconej butli. Było 1,1 bar i na oko zmniejszyłem na reduktorze do 0,8 - 0,9 bar bo temperatura nieco spadła ( do 7-8°C) a piwo leci wg mnie pod zbyt dużym ciśnieniem. Jeśli teraz odkręcę reduktor to zaczyna syczeć i wpuszczać gaz przy 1,1 bar na reduktorze. Czyli wydaje mi się, że robienie kolejnego strzału np 1,5 bar nie jest dobrym pomysłem, bo potem może już nie spaść z powrotem do 1-1,1 bar, ale np spadnie tylko do 1,3 bar a to już nawet wg wyliczeń za dużo. Jeśli mam poczekać 2 tygodnie żeby się nagazowało to ok, przede wszystkim nie chcę przegazować. Może te wszystkie wątpliwości są dla tego, że piwo po prostu musi się w ten sposób nagazowywać jeszcze 1-2 tygodnie. Dam jeszcze znać jak jednorazowo rozleję większą ilość piwa (może jutro) . Piszesz, że dajesz do kega 25-26l. Też używasz petainerów? U mnie piwo pieni się podobnie jak na tym filmie, z tym że z kranu wylatuje jeszcze mocniej i nie mógłbym sobie (raczej) pozwolić na takie nalewanie.
  8. No właśnie nie mam jeszcze doświadczenia w kegowaniu dlatego pytam. 1) To może w sytuacjach gdy mi się nie śpieszy lepiej stosować refermentację w kegu? 2) Liczyłem, że połączenie lekko siłowego nagazowywania (1,5 bar) na początku ze spokojnym późniejszym nagazowywaniem pozwoli po tygodniu mieć już nieźle nagazowane piwo. Przede wszystkim chciałem nie przegazować. 3) U mnie póki co raczej się nie zwiększa, ale może za tydzień ??? 5) No właśnie chyba dopiero jutro będzie chrzest bojowy, bo może rozleję z 5 litrów. Jest zimno na ganku ( 7-8°C) na oko ustawiłem reduktor na 0,8 bar i liczę, że po wylaniu 5l piwo będzie lecieć już spokojniejszym strumieniem niż teraz. A oszczędzałem, bo przecież nie będę bez sensu wylewał piwa dla eksperymentu, lepiej poczekać na okazję do rozlania większej ilości. 6) No właśnie liczyłem na to, że mieszanie + dość niska temperatura dadzą fajne nagazowanie już w tydzień. Nawet w wiki jest napisane, że mieszanie skraca czas nagazowania o kilka dni. Na koniec jeszcze pytanie: Czy moje założenie, że jeśli piwo w ok 10°C chcę nagazować na poziomie 2,5 vol to mam uzyskać ciśnienie w kegu rzędu 1,16 bar jest słuszne? Bo już trochę zwątpiłem. Może dla kegów petainer i zalania go na poziomie 22l/ 30l poojemności powinno się obniżyć/ podnieść tę wartość?
  9. W piątek (10,11,2017r. ) zlałem tego pilsa 10 blg ok 22l do kega petainer. Z tabeli wyszło mi, że w 10°C powinienem uzyskać ciśnienie 1,16 bar aby nagazować piwo na poziomie 2,5vol. Przez 4 dni cichej stało już w tych 10°C. Dobiłem w piątek 1,5 bar (Vettis radził 2 bar, ale by nie przegazować dałem mniej), dałem wajchę w górę, zamieszałem. Po paru godzinach spadło do ok 1,1 bar. Znowu dobiłem do 1,5 bar, wajcha w górę i mieszanie. Na drugi dzień było ok 1,1 bar. Odkręciłem butlę co2 z ustawionym ciśnieniem właśnie ok 1,1 - 1,2 bar tak jak mi wskazało w tabeli. I tak trzymam już tydzień z cały czas odkręconym gazem. W międzyczasie temperatura spadła do 7-8°C, więc ustawiłem na reduktorze ok 1 bar i codziennie mieszałem po trochę. Piwo ma bardzo fajną pianę, jest słabo nagazowane a z kranu leci wg mnie pod zbyt wysokim ciśnieniem. Gdybym odkręcił kran na max to wylatywało by za szkła. Ogólnie jest nieźle, da się to w miarę sensownie nalać i pić, ale powinno być chyba lepiej. Czy robię coś nie tak, czy to jeszcze kwestia czasu na nagazowanie się piwa? Dodam, że codziennie nalewam po ok 200ml dla sprawdzenia i jakoś nie zauważam narastającego nagazowania piwa (w piwie z dna praktycznie leci zero bąbelek a nagazowanie jest niższe niż w stoucie). A może złą robotę robi to, że nalewam tak mało? Może przy drugiej trzeciej szklance, by się polepszyło. Tu na filmie w ok 20 sekundzie piwo leje się delikatnie. Jak ja bym zrobił tak jak na filmie, czyli odkręcił kran na maxa to połowa wyleciałaby ze szklanki i ochlapała wszystko dookoła. A do obliczeń stosowałem tę tabelę, w której dopisałem wartości w bar i w °C Może komuś się przyda (w razie trybu offline)
  10. Czy w tym roku jakiś sklep piwowarski bierze/ weźmie udział w akcji? Z tego co na razie patrzyłem na listę to nie ma żadnego
  11. Warka 51 09,11,2017r. Session Coffe Milk Stout (z wysłodzin po porterze) ok 8l 8blg ok 23 IBU - 12,5l wysłodzin po porterze o gęstości ok 5,2 - trochę przesadziłem z wysładzaniem. Pewnie dlatego, że porter był policzony tak, że pod koniec gotowania dodam 0,5 kg cukru, więc wysłodziny były trochę słabsze niż przy all malt. - laktoza 100g + Marynka 8g + Kawa chyba zwykła mielona Woseba 35g * gęstwa S-05 zebrana po cichej fermentacji warki 45 Jak się okazało, że wysłodziny mają ok 5,2 blg to miałem je wylać, ale się wstrzymałem. Warka jest takim kawowym eksperymentem, do którego nie przywiązuję wielkiej wagi. Pierwszym zamysłem było zrobienie niewielkiej ilości Christmas Ale, ale 8 blg dla tego stylu to słabo. Z resztą nie miałem nawet goździków. Gotowanie - ok 60' z max intensywnością, bo dużo trzeba było odparować. + Marynka 8g w 30' + Kawa 10g w 35' + Kawa 10g w 45' + Laktoza 100g w 55' + Kawa 15g w 59' Chłodzenie do 18°C, zlałem prosto z gara do wiadra przez sitko z pończochą. Fermentacja - Po zlaniu napowietrzyłem łygą. Piana przy tym była mizerna jak nigdy. Zapowiada się sztos. 12-sto litrowe wiadro stoi w ok 15°C 14,11 Przeniosłem wiaderko do pomieszczenia z temperaturą ok 20°C 27,11 Rozlew. Zeszło do 2,5 blg. 40g cukru rozpuszczone w 0,5l wody. Piwo stało w wiadrze bez podziałki i myślałem, że jest ok 8l. Po rozlaniu okazało się, że było prawie 10l. Celowałem w 2,2 vol a będzie ok 1,9 vol. Czuć, że piwo jest cienkie, ale za to nieźle pachnie kawą. 06,12 Pierwsza próba. Nagazowanie niskie, piana słaba, ale i tak spodziewałem się gorszej. Aromat kawy jak dla mnie w miarę ok, jak na to, że to taka zwykła i dodana po prostu do kotła a nie np na zimno. Trochę kojarzy się z fusami po kawie. Chociaż w zasadzie to nie piję kawy, więc się nie znam. Piwo ma bardzo ładną, głęboko rubinową barwę, jest opalizujące. Wygląda na prawdę ok ,aromat w miarę spoko. Dużo gorzej jest w smaku. Czuć cienkość tego piwa, a w smaku dominuje słaba kawa i sporo kwaśnośći. Chodzi o to, że kwaśność jest chyba na w miarę normalnym poziomie jak na ciemne piwo, ale nie ma jej co skontrować. Wypiłem parę łyków i wylałem, bo szkoda wątroby na słabe piwo . Sam eksperyment z kawą uważam za w miarę udany, gdyby tak po prostu jak tu sypnąć kawę do jakiegoś stouta 14blg to mogłoby być spoko. Ale samo piwo jest słabe. 03,02,2018r. Jest dużo lepiej. Piana dużo lepsza niż wcześniej. Aromat podobny. W smaku czuć, że jest wodniste, ale kwaśność spadła i to bardzo pomogło. Gdyby nie to, że jakoś już jestem uprzedzony do tego piwa to lepiej bym je teraz odebrał. 13,11,2021r. Zabłąkana butelka. Ostatnia. Wyleżakowało się, będzie sztos ? Wygląd - klar, ciemny bursztyn, jasny brąz. Coś jak cola. Niezła piana na 1 palec, średnio pęcherzykowa. Piwo nie przegazowane w nalewaniu. (w odczuciu w ustach potem już delikatnie bąbelków za dużo) Aromat - no kurczę całkiem ok. Nie jestem znawcą kawy i wszystko co pachnie około kawowo mi się generalnie podoba. Kawa dominuje, zwykły aromat kawy wąchanej z paczki zmieszany z wąchaniem fusów. Smak - wytrawne, wodniste. Słodycz znikoma tylko na początku jeśli już. Wytrawnie, niska goryczka i nie jest kwaśne. Smakuje kawowo. Jest dość wytrawnie, wodniście, delikatnie za dużo gazu też to potęguje. W smaku kawa, woda z kawą. Taki trochę coffe dry stout w wersji ultra light jeśli chodzi o ciało, no i goryczki też mało. Ogólnie - Jak na tak lekkie i stare piwo ( 4 lata od warzenia) to jest bardzo dobrze. Jestem pozytywnie zaskoczony. Lekkie, pijalne (wodniste) , kawowe. Do przysłowiowego trawnika byłoby spoko. Potwierdza się, że dla mnie dodatek kawy do kotła spełnia oczekiwania. Także może kiedyś jakiś Coffe RIS, FES itp powstanie. Na dzisiaj to piwo w kategorii wysłodek: 7,5/10
  12. Warka 50 09,11,2017r. Porter Bałtycki 20L 22blg 32 IBU - Wiedeński 4,5kg - Monachijski 2,9 - Cukier 0,5 - Płatki owsiane błyskawiczne 0,4 - Czekoladowy 1200 0,2 - Karmelowy 600 0,2 - Karmelowy 150 0,15 - Żytni Karmelowy 0,15kg + Marynka (8,8 alfa) 35g + Lubelski (3,5%) 20g * Gęstwa W 34/70 ok 3/4 gęstwy z warki 46, bo 1/4 poszła do warki nr 49. Jubileuszowa pięćdziesiąta warka Browaru Szyszyna i fajnie, że padło na Porter Bałtycki . Słód żytni dodany, bo miałem resztkę, cukier był od razu liczony w zasypie aby nadać wytrawności. Nie była to korekta blg. W planach jeszcze 4 lagery w tym roku. Zacieranie - 25l wody ok 68°C wsypałem jasne słody i płatki. 66°C/ 1h i 30' Po godzinie wsypałem ciemne słody i ustaliłem temperaturę na 65°C 78°C/ 5' Filtracja - Ponownie puściłem szybko i było bezproblemowo. Choć młóto z góry trochę się zbijało, ale za to nie używałem talerzyka i wodę lałem agresywnie aby je trochę rozbić. Przednia - 20,5, przy 20 litrze leciało 13,5blg. W kotle 25l - 17,5blg Wysłodziłem jeszcze ok 12,5l na cienkusza. Gotowanie - 90' średnio a od 45' intensywnie, bo musiałem odparować trochę wody. Zakładałem krótsze gotowanie (60-70') stąd takie trochę dziwne chmielenie. + Marynka 35g w 5' (85' gotowania) + Lubelski 20g w 50' ( 40' gotowania) Chłodzenie do 16°C, whirpool zrobiłem, połowę zlałem wężykiem a resztę prosto z gara do wiadra a końcówkę przez sitko z pończochą, aby było mniej strat. Fermentacja - Piwo zlane, gęstwa zadana, brzeczkę napowietrzyłem mocno mieszając łygą. Wiadro stoi na ganku w 10°C. 10,11 Rano przeniosłem do piwnicy w której jest 9°C. Fermentacja już ruszyła. 16,11 W piwnicy mojej jest 7-8°C. Przeniosłem wiadro do piwnicy w domu ok 13°C. Fermentacja już zwolniła. 03,12 Zlałem na cichą. Zeszło do 5,5 blg. Było dużo gęstwy, więc na cichej jest 18,5l piwa. Póki co jest słabawo, niestety mocno alkoholowo. 14,12 Rozlew. 58g cukru rozpuszczone w 0,26l wody. Jest 5- 5,5blg. Cel to 1,9vol. Jak zlewałem to celowo zaciągnąłem trochę drożdży aby nie było kłopotów z refermentacją. Nadal jest alkoholowe, ale wg mnie idzie ku lepszemu i zza alkoholu wyłania się dobry porter chyba. 28,12 Pierwsza próba. Jest lekkie wysycenie, i buduje się lekka piana. Pachnie czekoladowo, lekko kawowo ogólnie lekkie nuty palone, opiekane. Jest nieźle. Smak: na początku fajne, ale po przełknięciu coś dziwnego czuć i potem alkohol. Słodkie na początku, kawowe i gorzkie. Potem wychodzi alkohol. To coś dziwnego to jest też jakaś taka dziwnie wyklejająca konsystencja. Inna niż zwykle w ciężkich piwach. Jest nieźle, ale obawiam się, aby nie było powtórki ze słabawej warki nr 26. Na pewno potrzebuje ułożenia, choć poza alkoholem to nie jest agresywne ani w smaku ani w aromacie. Mam nadzieję, że będzie dobrze. 02,01,2018r. Wyniosłem do piwnicy w której jest obecnie 6°C. Zalakowałem ok 19 butelek 0,33l 06,03 Dobre niskie wysycenie, niezła pianka. Brązowe (choć na pierwszy rzut oka czarne), klarowne. Da się wypić, ale jest niestety alkoholowe. Aromat dość łagodny, czekoladowy, nieco palony i alkoholowy. Smak już bardziej alkoholowy i średnio interesujący. Czyżby te 0,5kg cukru zrobiło tak złą robotę, czy jednak błędy fermentacji (?). Może się wyrobi z czasem. 13,04 Generalnie jak wyżej, ale: ogólnie to pozytywne zaskoczenie. Aromat lepszy, alkohol chyba trochę się schował do poziomu cukierków kukułek. Czyli nadal jest, ale jest jakby współgrający z resztą piwa. Mimo to ciągle mam nadzieję, że jeszcze się zmniejszy i na pierwszy plan wyjdą te dobre aromaty. Piwo jest tym razem mętne a na wierzch wlały mi się jakieś brzydkie drożdżowo jakieś tam gluty. Trochę jak kożuch z mleka. Smak nadal alkoholowy, ale też już nie tak nachalnie. Jest fajna gęstawa tekstura, lekka słodycz i też goryczkowa kontra, balans zachowany jest. Wydaje mi się, że lepiej rokuje niż porter z warki 26. Ma w sobie coś co po ułożeniu powinno je uczynić niezłym porterem. Muszę zrobić konfrontację warka 26 vs 50. Na tę chwilę, po tym co było wcześniej to jestem zadowolony z tej warki. 13,07 Wygląd- czarne z rubinowymi przebłyskami, nalewa się klarowne, ale na dnie jest sporo osadu w formie takiego gluta, który jak się wleje to bardzo źle wygląda. Na szczęście jest dość zbity, że można go sobie wyłowić łyżeczką (sic!) A ciężko go nie wlać, bo w ciemnym piwie słabo widać kiedy zaczyna się on wlewać. Piana szczątkowa, redukuje się do zera. Aromat - nie jest intensywny, ale jest przyjemny, stonowany. Słodka czekolada, czekoladka z wiśnią lub śliwką. Alkoholu brak, nawet jeśli jakiś jest to taki dopełniający całość, nie przeszkadzający. Smak - na początku słodko a potem gorzko z leciutką kwaśnością na końcu. Dobrze, że jest ta palona goryczka, bo daje fajną kontrę dla słodyczy i piwo w odbiorze idzie w kierunku wytrawności. Lekkie wysycenie, bardzo dobre jak na porter. Jest lekko wyklejające i jest to zwyczajne wyklejanie nie tak jak we wpisie z 28,12. W smaku gorzka czekolada i nieco kawy. W smaku też praktycznie nie ma alkoholu, a jeśli już to tylko nutka. Ogólnie - Jest dobrze. Na pewno lepiej niż w warce 26 i dużo dużo lepiej niż w tym piwie przy pierwszych wpisach. Przede wszystkim alkohol się bardzo bobrze ułożył. Myślę, że jest lepsze od warki 26, od Książęce Porter, ale chyba słabsze od Łódzkiego, Okocimia i Żywca. 17,12,18r. Generalnie jak wyżej. Jest nieźle, ale szału nie ma. 22,05,2019r. Z racji deszczowego dnia zrobiłem porównanie porterów z warek nr 26, 50 i 77. Niestety to piwo wypadło zdecydowanie najgorzej. Mam nadzieję, że jeszcze się ułoży i wyjdzie coś ciekawego po długim leżakowaniu. Teraz w bezpośredniej ,,walce" wypada blado. Najgorsza piana, mętne, aromat średni, tragedii nie ma. Czuć trochę alko, ale poza tym czekolada, kawa zbożowa, słód palony. Czasem wychodził ewidentny miód. Aromat obleci, ale piwo jest słabo pijalne. Alkohol i to taki bimbrowy, fuzlowy nie żaden tam likier, czy kukułki. Parę razy to się aż wzdrygnąłem po łyczku . Mimo, że był on w butelce 0,25l to nie dopiłem końcówki. Doświadczenie nauczyło mnie, że nie można spisywać mocnych piw na straty. Teraz niech sobie stoi, będę próbował co parę miesięcy i może wyjdzie jakaś śliwka, popiół, alko się schowa itp. Póki co jest słabo. Takie 4/10 niestety. 20,03,2020r. Wygląd - Czarne, klarowne w butelce, ale pod koniec mi się nieco osadu wlało. Czarne, pod światło rubinowe przebłyski, typowo porterowa barwa. Piana szybko redukuje się do obrączki. Aromat - przyjemny, słodkawy, słodka suszona śliwka + czekolada, trochę kawa zbożowa i ciemny chleb. Generalnie kojarzy się ze śliwką w czekoladzie, z tym cukierkiem. Po wypiciu całego stwierdzam, że aromat jest całkiem spoko. Smak - słodko, ale bez przesady goryczka palona średnio niska, kwaśności mało pod koniec. W smaku gorzka czekolada, razowy ciemny chleb, nieco kukułkowego alkoholu, takiego który nie przeszkadza. Do tego suszona śliwka i chyba pokazuje się już taka popiołowa nuta. Wysycenie fajne niskie odpowiednie do stylu. Tekstura lekko wyklejająca, taka na 20-22 blg właśnie. Ogólnie - Jest całkiem nieźle. Ten poprzedni wpis, z bezpośredniego porównania był brutalny dla tego piwa. A może ten niemal rok leżakowania zrobił robotę. Teraz daję mu 6,5/10. Jest takie nijakie trochę, ale coś tam się dzieje i mam wrażenie, że jeszcze może z czasem być lepiej. Tym razem wypiłem buteleczkę 0,3 ze smakiem. Aromat jest na prawdę niezły. Choć alkohol w smaku zaczął później nieco bardziej wychodzić, ale i tak nie nazwałbym go teraz fuzlowym/ bimbrowym. 24,06,20r. Wygląd jak wyżej. Aromat przyjemny, też jak wyżej, ale doszła popiołowość. Smak - jak wyżej. Wtedy pisałem, że chyba pokazuje się popiołowa nuta teraz już wiem to na pewno, że jest ona nie tylko w smaku, ale też wychodzi w aromacie. Ogólnie - jak wyżej. Robi się coraz lepiej. Piwo ma już 2,5 roku od rozlewu i zaczyna się nadawać do picia ? Nadal nie ma szału oczywiście, ale jest nieźle. 13,02,2021r. Wygląd - czarne na pierwszy rzut oka, tak na prawdę brązowe z wyraźnymi rubinowymi przebłyskami. Klarowne, piana szybko redukuje się do brączki. Drożdże na dnie mocno zbite, trzeba uważać, bo można wlać takiego zbitego drożdżowego gluta. Aromat - przyjemny typowo porterowy. Słodycz, delikatna paloność, czekolada, przypieczone ciasto, suszona śliwka też obecna. Jest skojarzenie tego aromatu ze śliwką w czekoladzie. Smak - słodkie, od razu przychodzi fajna średnia palona goryczka, która jest dobrą kontrą, potem jeszcze raz posmak słodki, bo goryczka szybko znika i na koniec bardzo delikatna kwaśność tylko. Smakuje to przypieczoną mocno skórką chleba, przypieczonym biszkoptem, i taką słodko gorzką czekoladą z posmakiem śliwki i od tej śliwki też nuta kwaśności jakby. Czyli generalnie smak pasuje do aromatu, nie ma tu zaskoczeń. Alkohol w smaku i aromacie na pomijalnym poziomie, gdzieś tam się pałęta w tle, w takim nie przeszkadzającym wydaniu. Ogólnie - Widzę po zapiskach i pamiętam, że to piwo wyrabia się z czasem. Poziomu sztosa pewnie nigdy już nie osiągnie, ale na tę chwilę doszło do bardzo przyzwoitego poziomu. Dobrze się to pije, nic tu nie odrzuca, jest dość ciekawe, ale zarazem stonowane i wpisane w styl, bez fajerwerków. Jak dla mnie dobry porter. Zrobię sobie jeszcze zimą ponowne porównanie moich porterów. Ciekawe czy teraz w bezpośrednim porównaniu też wypadnie blado, czy już lepiej. 20,04,2021r. Porównanie #50 z #77 zamieszczone w zapiskach warki 77. Generalnie odczucia podobne jak tu z tym, że w bezpośrednim porównaniu jednak alkohol mocniej się zaznaczył. Poza tym piwo wg mnie nieznacznie słabsze pod każdym względem od warki 77. 14,03,2023r. Zero oznak przegazowania. Obrączka z pianki, klarowne, rubinowe, choć na pierwszy rzut oka czarne. Piję dość ciepłe, pewnie ze 12°C. Aromat - przyjemny, słodki, śliwkowy, lekka nuta sosu sojowego, przypieczona skórka chleba, lekkie skojarzenia czekoladowe, ale ten chleb mocno. Smak - słodkie, od razu wchodzi palona goryczka, nieco alkoholu, kwaśność palona niska. Gładkie. Jest słodko gorzkie, nie jest to ulep, ale wytrawne też nie. W smaku kukułka, przypieczona skórka chleba, śliwka, I jest trochę alkoholu w smaku, w goryczce. Nie jest z nim źle no ale jednak jest i to mały minus. Ogólnie - Jest ok. Jest poprawa w stosunku do świeżego piwa. Ale nie jest to bardzo dobry porter, jest poprawny. Za jasny, trochę alkoholowy. Alkoholu jest pewnie tyle ile w innych ale tu jest miej dobrych rzeczy, które by go przykryły. Prawie 5,5 roku już ma. Dla mnie na teraz to takie 6,5/10 29,10,2023r. Wygląd - jak wyżej. Piję w ok 12°C. Aromat - jak wyżej, ale mam wrażenie, że czekolada mocniej. Smak - jak wyżej w zasadzie. Są skojarzenia z kukułką zarówno jeśli chodzi o smak jak i delikatny alkohol. A maże nawet nie tak delikatny. Jest on obecny, ale nie sprawia, że nie jest pijalne. Ale też nie określę go jako fajne alko dopełniające całość. Jest go nieco za dużo. Ogólnie - Jak wyżej. Jest ok. Zwłaszcza aromat mi się podoba. 20,01,2024r. Baltic Porter Day. Porównanie #50 i #26 Wygląd - #26 typowy porter. Klarowne, czarne, pod światło rubinowe przebłyski. Piana szybko redukuje się do ładnej obrączki. #50 za jasne dla mnie. bardzo mocne przebłyski pod światło. Piana bardzo podobna. Aromat - #26 słodka śliwka w czekoladzie. Bardzo ładnie pachnie, spokojnie. Zero sosu tym razem. Może gdzieś daleko w tle. Po dłuższej chwili nadal to samo. #50 czekolada, paloności trochę, alkohol, karmel. Nie jest źle, ale nie ma tu za dużo ciekawych rzeczy, jakoś tak topornie i nijako. Po dłuższej chwili też czuć alkohol, taki perfumowy trochę. Pachnie bólem głowy 🙂 Smak - zacznę od #50 gęste i wyklejające. Słodko tylko na początku, od razu palono-alkoholowa goryczka, kwaśność palona średnia. Alkohol niby jest ok, ale już czuję, że wraz z degustacją będzie się on nawarstwiał i trochę męczył. Ale nie jest źle. W smaku jest pozytywne zaskoczenie względem aromatu. Jest gorzka czekolada, spieczona skórka chleba, karmel gorzki, kukułki, minimalny popiół i trochę alkoholu. Alkohol raz sprawia wrażenie fajnego, rumowego jakby. A raz takiego bardziej chamskiego. #26 gęste i wyklejające, bardziej niż warka 50. Gładkie bardzo. Słodko, słodko, dopiero dochodzi lekka goryczkowa i kwaśna kontra. Bardzo spokojnie tu jest. W smaku czekolada mleczna, przypieczona lekko skórka chleba, śliwka, trochę domieszki gorzkiej czekolady. Sporo jest słodyczy, ale na pewno nie ulep. Jest trochę deserowo. Jest dobrze. Brakuje tu trochę zęba, ale za to jest mnóstwo ułożenia i gładkości, spokoju w tym porterze. Ogólnie - #50 za jasny, alkoholowy, słaby aromat. Nadrabia zaskakująco niezłym smakiem. Ale niezłym w odniesieniu do barwy i aromatu tego piwa a nie do ogółu porterów. Patrzę sobie w notatki warki nr 50 i widzę, że tam mi się aromat podobał. On coś w sobie ma, ale dziś przy bezpośrednim porównaniu wypada słabo. Za dużo alkoholu i karmelu. Za mało słodyczy, gęstości, balansu. Widzę po notatkach, że różne odczucia co do tego piwa w zależności od tego czy piję go samego, czy porównując. Optymistycznie napiszę, że ma jeszcze potencjał do ułożenia się. Gdyby zmalał alkohol i wyszło trochę słodyczy, śliwki. A pesymistycznie napiszę, że to najgorsze z moich mocnych piw. Zwłaszcza, że warka 26 też nie należała nigdy do ulubionych. Więc skoro wyraźnie wygrywa z warką 50 no to o czymś to świadczy. #26 Oaza spokoju. Deserowo, ale nie ulep. Na dzisiaj to bym napisał, że to najbardziej spokojny porter jaki piłem. A przy tym całkiem niezły. Raczej z gatunku deserowych. Gładkie, czekoladka, śliwka, nieco paloności. Jest dobrze. Też nie ma fajerwerków, ale jest solidnie. 29,03,2024r. Osobna degustacja warki nr 50 Wygląd - klarowne, barwa jest genialna. Rubinowe, przejrzyste. Barwa genialna, ale nie jak na porter. Wg mnie za jasne. Ale wygląda kapitalnie. Piana szczątkowa, ale coś tam jest. Aromat - przyjemny, subtelny, porterowy. przypieczona skórka chleba, śliwka, lekka słodycz, nieco karmelu, lekka kukułka. Mało alko, prawie wcale. Smak - słodkie, od razu wchodzi palona goryczka, nieco alkoholu, kwaśność palona niska. Gładkie. Jest słodko gorzkie, nie jest to ulep, ale wytrawne też nie. W smaku kukułka, przypieczona skórka chleba, śliwka, I jest trochę alkoholu w smaku, w goryczce. Pozytywne zaskoczenie dzisiaj. Wczoraj piłem porter 137 i było niezłe, ale to dzisiaj lepiej podchodzi. Bardziej charakterne i mimo to jeszcze bardziej trafia w moje wyobrażenie stylu. Im dalej w degustację to wychodzi mocniej alkohol. Trochę wadzi, ale nie odrzuca. Ogólnie - Jest całkiem ok. Na dzisiaj 7/10 daję.
  13. No to schemat wg mnie jest ok, ale ja aż tak restrykcyjnie nie mierzę temperatury fermentacji. Zazwyczaj chłodzę do 17-18°C i na początku stawiam wiadro do pomieszczenia gdzie jest 15-18°C (pudła styropianowego i sterowników nie używam). I tylko pod koniec przenoszę w cieplejsze miejsce. Drożdże S - 04 mają bardzo burzliwy start, więc może na początku warto przy takim mocnym piwie pomyśleć o jeszcze nieco niższej temperaturze na początku. Chociaż to już prawie nie aktualne, bo już drugi dzień fermentuje.
  14. Napisz czy te temperatury to są piwa, czy otoczenia i jeszcze do ilu schłodziłeś brzeczkę po gotowaniu.
  15. Czyli po tych 2 tygodniach to: podłączam butlę ustawiam reduktor tak aby puszczał mało gazu odkręcam zaworek na reduktorze. Jak zacznie syczeć to znaczy, że takie mam ciśnienie w kegu tak? I od tej wartości (powiedzmy, że będzie 1,5 bar) podnoszę o 0,2 bara. Czyli wyszynk na 1,7 bar?
  16. Poszukaj w jakimś budowlanym czegoś takiego. Najlepiej weź ze sobą głowicę. A jak nie to zrób sobie gwint na zewnątrz
  17. Warka 49 07,11,2017r. Pils Niemiecki 22l 12blg 26 IBU - Pilzneński 4,3 - Caramel pils (Bestmalz) 0,5kg + Perle (7% alfa) 50g * W34/70 ok 2 - 3 łyżki z warki nr 46. Zacieranie - 16l wody 66°C wsypałem słody. 62°C/ 45' 72°C/ 15' 78°C/ 10' Filtracja - puściłem dużo szybciej niż zwykle. Wysłodzenie 27l zajęło pół godziny, bez negatywnych skutków. Zero zacięć, a wydajność na bardzo fajnym poziomie 83%. Przy 15 litrze leciało 7blg, pod koniec 1,5 blg. W kotle było 25l - 11,5blg to dolałem litr cienkiej brzeczki + litr wody. Jest ok 27l - 11blg. Gotowanie - 60' średnio intensywnie + Perle 30g w 5' + Perle 10g w 55' + Perle 10g podczas gdy chłodzona brzeczka miała 70°C Chłodzenie do 17°C. Whirpool standardowo. Fermentacja - Po zrobieniu whirpoola zlałem na cichą warkę 46. Zebrałem gęstwę a ok 2-3 łyżki zostawiłem na dnie. I na to zlałem brzeczkę napowietrzając + napowietrzyłem dodatkowo mieszając łygą. Wiadro stoi na ganku w ok 11°C. 16,11 W piwnicy mojej jest 7-8°C. Przeniosłem wiadro do piwnicy w domu ok 13°C. Jeszcze bulka, ale piana już się sporo zredukowała. 26,11 Zlałem na cichą a wiadro wstawiłem na ganek w celu klarowania. Jest tam ok 6°C. 03,12 ROZLEW. 120g cukru rozpuściłem w 1l wody. Łącznie było ok 22,5l piwa do rozlewu. Refermentację przeprowadzam w ok 18°C. Piwo jest bardzo klarowne jak na ten etap. Mam nadzieję, że nie będzie problemu z nagazowaniem. 18,12 Wyniosłem do piwnicy (4°C). Piwo nagazowane. 08,03,2018r. Jasnozłote, klarowne, ładna piana drobna na 1 palec. Aromat przyjemny, słodkawy lekko, kwiatowy trochę, słodowy. Brak wad wg mnie. Pachnie piwem po prostu. Smak - średnie wysycenie, piwo dość wytrawne z zaznaczoną fajną goryczką. Smak słodowy z takimi kwiatowymi nutami. Też smakuje piwem po prostu. Brak wad. Piwo pijalne, rześkie z zaznaczoną pilsową goryczką. Bardzo udane piwo - dużo lepsze od wczoraj pitego czeskiego pilsa z warki 53. KONIEC
  18. Miałem jeszcze materiał, więc zrobiłem tę poprawioną wersję, o której pisałem u góry. Jest szersza i lepiej wpasowuje się w ten plastikowy koszyk. Dziurki są wklęsłą stroną od góry a nie wypukłą jak w poprzednim modelu. Wcześniej boki zaginałem kombinerkami. Teraz bok złapałem między 2 deseczki w imadle, zagiąłem ręką i dobiłem młotkiem. Efekt jest dużo lepszy. Całość jest wg mnie ładniejsza i dzięki wklęsłym dołkom będzie lepiej się sprawować.
  19. Niedługo pierwsze kegowanie w petainerze i mam pytanie: Już mniej więcej mam ogląd jak nagazowywać piwo w kegu. Będę się opierał o info zawarte w tym temacie Problem w tym, że mam 22l piwa (pils 10blg) na keg petainer 30l i chcę go sztucznie nagazować w temp otoczenia ok 10°C. Czy i o ile muszę dawać mniejsze ciśnienie w takim wypadku? Bo większość info, tabel itp odnosi się do kegów Cornelius zalanych prawie do pełna a tu mam 8l wolnej przestrzeni. Bo różnica w tym jakie ciśnienie podać aby nagazować między kegiem zalanym np 29l a 20-22l chyba jest?
  20. Albo możesz spróbować sam z tej pszenicy zrobić słód. Ja robiłem ze swojego jęczmienia i wyszło ok https://www.piwo.org/forums/topic/21319-browar-szyszyna/?do=findComment&comment=405161
  21. Ja zrobiłem TAK . Ogólnie to nadal mam zamiar butelkować a kegeratora (a może nawet bardziej rollbara?) używać jako dodatek. Dlatego też kolumna nie powinna być u mnie problemem mam nadzieję. W sumie to chłodne powietrze z wnętrza powinno się dostawać do kolumny bo jest tam celowa mała nieszczelność, więc może to coś da. Przewód jest też zaizolowany taką piankową obwódką. a) pewnie wiesz, że przed wierceniem otworów w lodówce trzeba się upewnić czy nie idą tamtędy jakieś przewody? b) w przypadku drzwi nie ma chyba tego problemu. No i piwo jest zimne na całej linii, ale kegerator wg mnie traci na designie jak nie ma kolumny. P.S Z jednej strony ktoś pisał, że lepiej nowy model, bo koszt zakupu zniweluje się na zużyciu prądu. Z drugiej ktoś zauważył, że kegeratora nie otwierasz tak często jak lodówki z jedzeniem, więc koszt są znacznie mniejsze. To zależy ile kosztuje nowa.
  22. Ok 1,5m min. Tak wyczytałem i tak zrobiłem u siebie, ale jeszcze nie testowałem.
  23. Mam pytanie. Zrobiłem kegerator na petainera i 4 zamrożone pety. Butla z reduktorem ma być na zewnątrz (już zrobiłem dziurę). Reduktor kupowałem używany i dostałem do niego wąż przyłączeniowy. Okazało się, że dzięki niemu rezygnując z 2 petów mogę zmieścić butlę i reduktor w środku tak jak na zdjęciu. Jest to tylko opcja, bo normalnie to chyba nie będzie problemu z trzymaniem butli na zewnątrz. Dodam tylko, że nie używałem jeszcze kegeratora. 1. Czy reduktor może sobie tak wisieć przywiązany poziomo jak na zdjęciu lub nawet ewentualnie do góry ,,nogami"? 2. Czy podłączona butla może pracować w pozycji poziomej? Pytam teoretycznie, bo raczej nie zamierzam jej tak ustawiać, ale kto wie. 3. Wiem, że wąż, którym leci piwo powinien mieć ok 1,5m. Czy wąż idący od reduktora do głowicy też ma jakąś minimalną długość, czy to bez znaczenia?
  24. No i zrobiłem ten eksperyment na wysłodzinach po RISie. 15l 11blg. Szczegóły TU. Brzeczka smakowała normalnie i nie spodziewam się chyba żadnego efektu. Ogólnie to chmieliłem na ok 20 IBU, ale podczas gotowania dodałem też 0,7 brzeczki z RISa, którą odzyskałem z chmielin. A, że była ona srogo nachmielona to teraz nie wiem ile IBU ma to piwo z wysłodzin.
  25. Warka 48 02,11,2017r. Piwo z wysłodzin po RISie (session milk stout) 11blg 15l ok 20IBU - brzeczka po RISie. ok 17,5l - 7,5blg Wysładzanie zakończyłem na 3 blg. - ok 0,7l brzeczki po whirpoolu z RISa. - pewnie przez to będzie więcej niż 20 IBU - laktoza 200g + Magnum 10g + 3 suszone goryczaki żółciowe . Wynik TEGO tematu. Gotowanie - 60' średnio intensywnie. + Magnum 10g i te 3 suszone goryczaki - wszystko w 15' + laktoza 200g w 55' Po zlaniu RISa już do wiadra, chmieliny odcedziłem na sitku z pończochą. Było tego ok 0,7l i dodałem to w ok 30' gotowania. chłodzenie do 18°C bez whirpoola Fermentacja - zlałem prosto z gara a końcówkę odcedziłem na sitku z pończochą. Wiadro stoi obok RISa w 15°C . Po kilku dniach przeniosłem wiadro w 18°C. 21,11 Rozlew. Zeszło do ok 4,25 blg (w sensie, że wyraźnie ani nie 4 ani nie 4,5, czyli w przybliżeniu przyjmuję wynik pomiędzy) Dodałem 74g cukru rozpuszczone w 0,68 l wody. Razem ok 14,5l piwa do rozlewu. Zapowiada się najlepsze piwo jakie zrobiłem z wysłodzin, choć wiele tego nie było. Zebrałem gęstwę. Raczej nic na niej nie będę warzył, ale może użyję jej do refermentacji RISa. 30,11 wyniosłem do piwnicy. 15,08,2018r. Ostatnia butelka. Wypiłem ją porównując bezpośrednio do Budweiser Dark. Moje piwo wyszło wg mnie bardzo dobre jak na piwo z wysłodzin, na pewno jest to najlepsze piwo z wysłodzin dotychczas. Barwa taka sama, aromat lepszy czystszy w kupnym. Paloność trochę kawy w tle gorzka czekolada w Budweiserze. W mnie chyba estry trochę się wdały lub już utlenienie, bo aromat nie jest czysty. Paloność dopiero na drugim planie. W kupnym nawet jakby śliwkę czuć. Smak mojego to kawa, dość wytrawnie, lekka kwaśność. Czuć ogólnie, że to cienkusz. Goryczka średnia, ale zaznaczona. Ogólnie - moje 7/10 kupne 7,5/10 Oba piwa na podobnym poziomie. Moje ma dużo gorszy aromat, ale w smaku jest chyba lepsze. Gdyby nie to, że w moim był gushing i piwo byłoby trochę młodsze to mogło by wygrać. Podsumowując - piwo z wysłodzin bardzo udane. Jak na ,,darmowe" to bardzo dobre.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.