#69 CZESKI PILSNER (OG: 12.8, EBC: 7, IBU: 44)
Zasyp:
Słód pilzneński – 3.7kg (95%)
Słód Carapils – 0.2kg (5%)
Zacieranie:
62~°C – 30'
10min grzania
72~°C – 30'
mash out 77°C
Gotowanie/Chmielenie (92min):
60' – 40g Saaz (4,0% ak) + 18g Sladek (6,8% ak)
15' – 20g Saaz (4,0% ak) + 10g Sladek (6,8% ak)
13' – 4g Mech irlandzki
10' – 2g pożywka drożdzowa
05' – 20g Saaz (4,0% ak) + 10g Sladek (6,8% ak)
01' – 20g Saaz (4,0% ak) + 11g Sladek (6,8% ak)
Chmiele zbiór 2017.
Schłodzone do 8°C. Wlałem cały starter i łącznie wyszło ok. 20 litrów. Bardzo dużo osadów białkowych i oczywiście chmielin, przez co wylane pewnie spokojnie 2-3 litry (wzięte pod uwagę przy obliczaniu IBU). Napowietrzanie mikserem ok. 2min.
Drożdże:
White Labs WLP800 Pilsner Lager (data produkcji 01.11.2018; starter dwustopniowy: pierwszy stopień niecałe 600ml ~8°P przez 27h, po czym przelane do drugiej kolby z 1.3l brzeczki, co dało łącznie 1.9l i kręcone przez dalsze 19h; 2-3h przed zadaniem zdjęte z mieszadła i wstawione do lodówki, która sobie schodziła z temperatury pokojowej do docelowych 7°C jednocześnie przyzwyczajając drożdże; pierwszy stopień nieśmiały, brak wyraźnej aktywności ale zauważalne bąbelki CO2, drugi ruszył z kopyta już po 3h).
Fermentacja:
Start w ok. 30h.
Burzliwa (40 dni):
5 dni – temp otoczenia 7°C
2 dni – temp otoczenia 8°C
8 dni – temp otoczenia 9°C
9 dni – temp otoczenia 11°C
8 dni – temp otoczenia 15°C
8 dni – temp otoczenia 5-6°C
Cicha – brak.
Rozlew:
Odfermentowane do 2.25°Blg (6.4Brix) (przewidywana zawartość alkoholu: 5.8%)
Rozlew (20l) z 100g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.25v/v)
Komentarz:
Ekstrakt klasycznie przestrzelony. Celowane było w 12.0°Blg. Do obliczeń IBU wziąłem 2 litry więcej niż faktycznie trafiło do fermentora, aby zrekompensować bardzo duże starty z osadami białkowymi i chmielinami. W praktyce pewnie wylałem sporo ponad 3 litry, ale standardowej ilości strat nigdy nie odliczam, więc zachowuję konsekwencję.
Update 28.03.2019:
Zabutelkowane. Próbka przy rozlewie bardzo dobra. Niestety chyba pomyliłem kraniki i zabutelkowałem tym samym, którym ostatnio zainfekowanego hornindala. Oby standardowa dezynfekcja wystarczyła na zatrzymanie tego co tam rosło.