Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 014
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Oskaliber

  1. Już poprawili: Data produkcji: 22.01.2019. Wcześniej było 2016.
  2. Zdarzało mi się wielokrotnie. Nigdy nie było problemu. Jak ktoś ma szczelne fermentory i pewne doświadczdnie, to za pomocą rurki można bardzo wygodnie obserwować postęp fermentacji i np. odpowiednio podnosić temperaturę. Błędem jest oczywiście opieranie wszystkiego na rurce czy na jej podstawie ocenianie czy fermentacja się skończyła, ale nie jest to zupełnie bezużyteczny gadżet. Mi się bardzo przydaje.
  3. No właśnie w tym problem, że nie mówimy o tym samym. To co napisałeś autorowi w drugim poście nie jest prawdą. "Burzliwa trwa aż drożdże nie zjedzą wszystkich (prawie wszystkich) cukrów i trwa zależnie od szczepu i ballingu około tygodnia (przy piwach około 12 BLG). Cicha to powolne dojadanie resztek cukrów i „sprzątanie” po sobie czyli redukcja siarkowodoru, aldehydu, diacetylu itp aromatów odfermentacyjnych. Trwa to okoł 1,5-2 tygodnie dla wspomnianego BLG." Nie istnieje taki podział. Powolne dojadanie resztek cukrów, redukcja diacetylu i innych związków ubocznych to jest po prostu część fermentacji. Jednej i tej samej. Stwierdzenia typu "fermentacja cicha i tak zajdzie niezależnie od tego, czy przelejesz do drugiego wiadra" nie ma sensu, bo fermentacja burzliwa i cicha to nomenklatura technologiczna, a nie chemiczna, mająca na celu rozróżnić proces zachodzący w pierwszym i drugim fermentorze. Tak więc jeśli ktoś nie przelewa piwa do drugiego wiadra, to fermentacji cichej nie robi. Jeszcze 2-3 lata temu było to dla wszystkich całkowicie jasne i nagle ktoś zaczął forsować jakieś dziwne teorie, które niestety sporo osób podchwyciło, wprowadzając masę niepotrzebnego zamętu. Jeśli dalej jest to niezrozumiałe, to ja się poddaję. Szkoda czasu na prowadzenie tego samego wywodu po raz n-ty.
  4. Nie ma czegoś takiego jak fermentacja cicha w kontekście chemicznym/mikrobiologicznym, co zostało napisane już ze 3 razy. Czego nadal nie rozumiesz?
  5. I dokładnie tak jest. @kantor trzeci to i tak nie tak źle, ja już pewnie do dziesiątego się zbliżam
  6. Błędnie bo co? Nie ma czegoś takiego jak fermentacja cicha z punktu widzenia chemicznego/mikrobiologicznego. Jest po prostu fermentacja. Zawiera się w niej zarówno zjedzenie wszystkich cukrów jak i sprzątnięcie produktów ubocznych. Pojęcie "fermentacja cicha" zostało wprowadzone właśnie po to, żeby nazwać proces przelewania i leżakowania w kolejnym wiadrze, co jest trochę kiepsko przetłumaczonym odpowiednikiem angielskiego primary fermentation/secondary fermentation i jest to jak najbardziej poprawne użycie.
  7. Błąd na bank. Napisz do nich jaka jest faktyczna data.
  8. Nie widzę w tym problemu, to raczej detal.
  9. Czarna porzeczka/kocie siki to jest akurat ten sam aromat. To znaczy ten sam związek za niego odpowiada, a ludzie różnie go interpretują. Niektórzy czują tylko siki, inni tylko porzeczkę, jeszcze inni porzeczkę w mniejszych stężeniach, kocie siki w większych, etc. Tobie być może kojarzy się z tymi dwiema rzeczami na raz. W chmielach nowofalowych taki aromat się zdarza, a z tego co zauważyłem w tych z Australii/Nowej Zelandii zwłaszcza. Także specjalnie bym się tym nie przejmował, bo pewnie w piwie zmiesza się fajnie z innymi aromatami. Chyba, że faktycznie czuć tylko to. Po Twoim Browarze w tej kwestii to już wszystkiego można się spodziewać.
  10. Infekcja. Na przyszłośc wystarczy jak spytasz w jednym temacie.
  11. Chmiel może być kiepskiej jakości (mimo, że jest dobrej odmiany), więc ciężko zgadywać bez spróbowania. No ale jedna paczka sucharów na 20 litrów lagera to proszenie się o kłopoty, więc obstawiałbym, że skopana fermentacja. Może po prostu interpretujesz w ten sposób jakieś estry. Posmak ziemisty a korzenny to są zupełnie inne aromaty, więc tym bardziej ciężko coś powiedzieć.
  12. Podejrzanie wyglądają tylko te białe kropki na ścianie fermentora i przy brzegu, ale zdjęcie tam gubi ostrość. W centralnej części żadnej infekcji nie widać, zwykła piana. Polecam lekturę: http://www.beerfreak.pl/infekcje-piwa-czyli-mityczny-tlenowiec/
  13. Sparzanie wrzątkiem nie dezynfekuje. Za to bardzo skutecznie może zabić świeży aromat chmielu, o który chodzi w chmieleniu na zimno.
  14. Jak na cichą to nie. Paczka wystarczy, oczywiście o ile zawiera bakterie a nie tylko blend brettów.
  15. Standardowe przeziębienia to infekcje wirusowe. Wirusy nie są w stanie zaszkodzić piwu. Zresztą nawet jakby infekcja była bakteryjna, to te szkodzące ludziom również się w piwie nie rozwiną. Nieprawdą jest, że każda choroba może przyjąć formę przetrwalnika. Jak pisałem wyżej, praktycznie wszystkie typowe "przeziębienia" to infekcje wirusowe. W przypadku wirusów nie istnieje coś takiego jak forma przetrwalnikowa. Większość wirusów w ogóle wbrew pozorom kiepsko sobie radzi poza organizmem nosiciela. Jak nakichasz na jakąś powierzchnię będąc przeziębionym, to wirusy przeżyją na tej powierzchni tylko kilkadziesiąt godzin. Taki wirus HIV na przykład ginie już po kilku sekundach. Jeśli chodzi o bakterie, to przetrwalniki wytwarzają tylko niektóre, a nie wszystkie. Nawet jeśli jakieś się do piwa w takiej formie dostaną, to te przetrwalniki nigdy nie będą miały szansy w takich warunkach się rozwinąć czy tym bardziej namnożyć. A samo wypicie kilku przetrwalników człowiekowi nie zaszkodzi. Od czegoś mamy układ odpornościowy. Chmiel posiada dosyć silne właściwości bakteriostatyczne i to przy całkiem niskich stężeniach, ale tylko w stosunku do bakterii gram dodatnich. Zupełnie nie przejmą się nim bakterie gram ujemne, dzikie drożdże, czy wspomniane wirusy.
  16. Nie działa to w ten sposób. Polecam lekturę: http://www.beerfreak.pl/dekalog-fermentacji-piwa-domowego/
  17. Start będzie normalny jak będziesz miał drożdże w dobrej kondycji. Za to startując w 22C na pewno nie uzyskasz dobrego smakowo piwa. To jest chyba trochę ważniejsze od długości startu.
  18. Użycie gęstwy jest jeszcze prostsze niż suchych drożdży. Wrzucasz łyżką odpowiednią ilość i tyle. A jeśli chodzi o pytanie w temacie, to drożdże i szeroko rozumiana fermentacja są najważniejszymi elementami piwa, więc drożdże to ostatnia rzecz, na której warto oszczędzać.
  19. Zgadza się. Właśnie z tego powodu jest to kiepski pomysł.
  20. W starterze w domowych warunkach nigdy nie masz środowiska idealnie beztlenowego. Nie wiem czy zauważyłeś, ale starter na końcu i tak zawsze jest przefermentowany. Podobnie po fermentacji piwa masz kilkukrotny przyrost drożdzy, mimo że przede wszystkim nimi beztlenowo fermentujesz. Mieszadło oczywiście bardzo pomaga i tak jak mówisz, pozwala znacznie zmniejszyć wymaganą objętość startera, ale jeśli będziesz miał nieprawidłowy stosunek początkowej ilości drożdży do objętości startera, to nie będziesz miał przyrostu (albo będziesz miał mocno ograniczony) choćbyś nie wiem jak skutecznie natleniał. Pozostawaj przy czym chcesz. To nie jest moja opinia tylko fakty. Polecam lekturę rozdziałów o propagacji drożdży w "Yeast" Chrisa White'a i Jamila Zainasheffa.
  21. Świetne drożdże. S-04 mogą im buty czyścić. Barleywine najlepiej zacząć od 15-16C temperatury otoczenia, co powinno dać 17-18C w piwie. Jak zaczną zwalniać to podnieść najpierw 17-18C otoczenia, a pod koniec do ~20C.
  22. Jeśli jakaś różnica jest to zupełnie marginalna. Znaczenie przede wszystkim ma stosunek początkowej liczby drożdży do objętości startera. Dopiero potem natlenienie czy składniki odżywcze.
  23. Jak chcesz czekać tylko tydzień to żadne przelewanie nie ma sensu. Przelewać to można jak chcesz na rok zostawić. Polecam lekturę: http://www.beerfreak.pl/infekcje-piwa-czyli-mityczny-tlenowiec/ , a zwłaszcza algorytm postępowania na końcu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.