#24 BERLINER WEISSE (OG: 7.5, EBC: 5, IBU: 6) Zasyp: Słód pilzneński – 1.5kg (56%) Słód pszeniczny – 1.2kg (44%) Zacieranie: 66-67~°C – 60' mash out Gotowanie/Chmielenie (75min): 60' – 10g Saaz (4,0% ak)
15' – 4g Mech irlandzki Drożdże: Safale US-05 (1 paczka, uwodnione) Fermentacja: Burzliwa (26 dni): 15°C - 4 dni (16-17°C na fermentorze) 16°C - 1 dzień (17-18°C na fermentorze) 17°C - 1 dzień (17-18°C na fermentorze)
19-20°C - 20 dni (19-20°C na fermentorze)
Cicha (65~ dni) - 17-21°C - odlane nieco ponad 10 litrów na 1.8kg mieszanki owocowej Hortex (truskawka, wiśnia bez pestek, malina, czarna porzeczka) Rozlew: Odfermentowane do 1.5°Blg (przewidywana zawartość alkoholu: 3.6%)
Rozlew:
(5l) z 39g glukozy i 34ml kwasu mlekowego 80% (przewidywane nagazowanie: 2.8v/v)
(5l) z 39g glukozy i 46ml kwasu mlekowego 80% (przewidywane nagazowanie: 2.8v/v)
(11l z owocami) z 80g glukozy i 19ml kwasu mlekowego 80% (przewidywane nagazowanie 2.7v/v) Komentarz: Berliner na lenia z kwasem mlekowym. Połowę zabutelkuję na czysto z różnymi ilościami kwasu, a do drugiej połowy dodam jeszcze jakieś owoce.
Update 31.05.2016:
Do wersji z owocami coś się przypałętało. Pewnie dzikie drożdze z owoców. Zaczął się formować mały biofilm (później wrzucę zdjęcie), ale w smaku wszystko ok, więc poszło w butelki. Ta wersja z 19ml kwasu mlekowego, bo tyle mi zostało i owoce wniosły tez trochę kwaśności. Jeśli chodzi o pozostałe dwie wersje to ta z mniejsza ilościa kwasu jest już dosyć hardkorowa, ale jeszcze do wypicia dla maniaków mocnej kwaśności. Tej z większą jeszcze nie próbowałem, ale chyba będzie przegięta.
Update sierpień 2016:
Z perspektywy czasu stwierdzam, że przegiąłem z ilością kwasu. Sam poziom kwaśności jest wysoki, ale do wypicia, jednak jej jakość przy takiej ilości kwasu zaczyna pozostawiać wiele do życzenia. Robi się bardzo cierpkie, ściągające. W piwie pojawił się też ostatecznie wyraźny aldehyd octowy, za co obwiniam refermentację w zbyt kwaśnym środowisku, bo nie było go przy rozlewie.
Za to wersja z owocami bardzo udana. Mocna owocowość (zwłaszcza porzeczka), kwaśność lekka ale zaznaczona, brak aldehydu. W lato wchodzi jak trzeba. Żadnych niepożądanych aromatów nie zaobserwowałem mimo prawdopodobnej infekcji dzikusami z owoców.
Ostatecznie moje wnioski z eksperymentu zakwaszania samym kwasem mlekowym są takie: jest to niezły sposób, jeśli w piwie dzieje się coś oprócz kwaśności. Bardzo ciekawa opcja na łatwe i szybkie zrobienie owocowego berlinera, gdzie dominować mają owoce a kwaśność tylko uzupełniać. Być może jako tako sprawdziło by się to w Gose czy Lichtenheinerze. Nie polecam natomiast robić w ten sposób czystego Berlinera.