DMS jest produkowany przez drożdże z DMSO (dimetylosulfotlenku), który zawarty jest w ziarnie. Drożdze nie zużywają jednak całego DMSO stąd ilości powstałe w tą drogą są z reguły na tyle marginalne, że nie warto zawracać sobie nimi głowy. Inną sprawą są infekcje bakteryjne, gdzie niektóre bakterie doskonale radzą sobie z przeróbką DMSO i potrafią zużyć prawie cały jego zapas, co już ma przełożenie na smak. Wszystko to zresztą jest w moich wypocinach, które przytoczył Undeath:
http://www.beerfreak.pl/dms-czyli-puszkowana-kukurydza/
Nie wiem skąd informacja, że 80% DMSu powstaje podczas fermentacji, ale wydaje się to po pierwsze nieprawdziwe (przynajmniej w przypadku obecnych słodów) a po drugie zupełnie nic to nie mówi jeśli nie mamy punktu odniesienia na jakim słodzie były robione piwo i jaka ilość DMSu powstała z SMM w trakcie produkcji brzeczki. W piwie na 100% monachijskim zawartość DMSu będzie zupełnie inna niż w takim na 100% pilzneńskim i te 80% może znaczyć tutaj wszystko.
CO2 może też wypłukać trochę DMSu, ale nie liczyłbym na cuda jeśli ktoś skopał gotowanie.
Inna sprawa, że wąchanie brzeczki jest mało miarodajne. Też miałem jedno piwo, gdzie wystudzona brzeczka śmierdziała podręcznikowo kukurydzą, a po fermentacji nic z tego nie zostało. Nie wiem jaka była dokładna przyczyna, ale nie szukałbym wyjaśnienia w samym CO2, ale w fakcie, że piwo a brzeczka to dwie zupełnie inne rzeczy, gdzie w piwie mamy alkohol, estry i całą masę innych związków, przykrywających pozostałe i zmieniających ich odbiór.