Jeśli chodzi o produkty drożdży podczas fermentacji to pewnie chodziło o dwutlenek siarki albo siarkowodór. Aromaty siarkowe w większości nie są dobrymi związkami na początek rozwijania wiedzy sensorycznej. Nos się szybko do nich adaptuje, często są subtelne i jak nie wyczujesz w pierwszym niuchu to nie wyczujesz już wcale. Oczywiście inna sprawa to jakieś bardzo wysokie, infekcyjne stężenia.
Tak jak mówi Undeath. Nie ma bo nie ma powtarzalności. Lubuskie z diacetylu słynie już od dawna i w tej kwestii 'trzyma poziom' Najprościej o skunksa - wiadomo, każda zielona butelka praktycznie. Metal też bardzo częsty i prosty do rozpoznania. DMS możesz znaleźć w większości restauracyjnych pilsów. Aldehyd octowy jest często w czeskich lagerach, często też trafiam na niego w piwach ze wspomnianych BRJ. Kwas izowalerianowy często zdarza się w Żywcu APA - tym częściej im później od zbiorów chmielu, teraz to już praktycznie cały czas Związki siarki to już spora loteria, raz są, raz nie ma. Podobnie jak octan etylu (rozpuszczalnik) czy fuzle, choć tych lepiej szukać w piwach mocniejszych. Dosyć łatwo też znaleźć utlenione jasne lagery o aromacie mokrego kartonu (trans-2-nonenal). Kup po prostu jasnego lagera po terminie, 90% szans, że będzie tak utleniony, często też z typową nutą miodową. Trudniejsza sprawa jest z innymi aromatami utlenienia, jak koci mocz, bo to pierw rośnie a potem maleje. Inne, skrajnie odrzucające wady jak chlorofenol, autoliza, kwas masłowy etc. to już trzeba mieć naprawdę duże (nie)szczęście żeby trafić w piwie komercyjnym.