Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 000
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Treść opublikowana przez Oskaliber

  1. Jak chemią chcesz się pozbyć zapachu aldehydu? No i w końcu "taki aldehyd" czy bardzo nie czuć?
  2. Przymierzam się do zakupu mikroskopu i niezbędnych sprzętów, więc sobie niedługo sam sprawdzę. Tak, pewnie zadałem za mało/za dużo dlatego za kolejnym razem skorygowałem wyliczenia z kalkulatora do swoich potrzeb, zamiast wrzucać abstrakcyjną ilość nie popartą żadnymi wyliczeniami. Z tym czy lepiej zrobić lekki underpitching czy overpitching można polemizować. Ja jednak sądzę, że lepszy jest lekki overpitching z dwojga złego. Chyba, że w jakichś skrajnych przypadkach jak fermentacja pszenic. Natomiast w pełni się zgadzam co do ostatniego akapitu. To jest jedyny sensowny sposób jeśli nie mamy laboratorium. Wyliczyć, spróbować i skorygować, a nie wlać 2x tyle co trzeba na zapas. I pod tym podpisuję się obiema rękami.
  3. Jeżeli dwukrotny overpitching podpada dla Ciebie pod "apteczną dokładność" to nie mam pytań. Wsyp następnym razem podwójną ilość słodów jak będziesz warzył jakieś piwo, przecież browar to nie apteka.
  4. 100% brett to jest zupełnie inna bajka. Jak bretty mają swobodny dostęp do cukrów prostych i tlenu i nie muszą o nie konkurować to nie chce im się brać za dekstryny. Piwo z drożdżami i bakteriami można oczywiście zabutelkować już po miesiącu czy dwóch, ale nie wierzę, że fermentacja w butelkach nie będzie powoli postępować. Jeśli faktycznie jest na to jakiś świetny patent (oprócz oczywistości jak pasteryzacja) to chętnie o nim poczytam.
  5. Na pewno się wydziela. Dzikie drożdże wszystkiego nie przejedzą przez 3 miesiące.
  6. Myślę, że to zdanie dosyć trafnie podsumowuje temat.
  7. Oskaliber

    Taki miks

    15% karmelu i czekoladowego to jest więcej niż można? Od kiedy? Możesz, pytanie czy jest sens w przypadku tego co chcesz uzyskać.
  8. Warzenie - robię w zasadzie wszystko co wymieniłeś oprócz sprzątania na bieżąco, jak się staram to mi to niestety nie wychodzi oraz wlewania piwa na poprzednią gęstwę - robisz w ten sposób praktycznie zawsze overpitching. Chyba, że po prostu wybierasz łyżką odpowiednią ilość, to wtedy okej. W ten spsób warzenie to z reguły max 6h jak nie ma problemów z filtracją, więc przyzwoity wynik. Butelkowanie - od dawna przestałem się pieścić z pucowaniem butelek na połysk. Po spożyciu wypłukuję, przed rozlewem opłukuję jeszcze raz, wlewam OXI, wytrząsam, wylewam i butelka gotowa. No i polecam jednak robić syrop glukozowy a nie pieścić się z cukrem do butelek jak chcesz oszczędzać czas. Co do kapslowania - pierw rozlewam wszystkie butelki, dopiero potem wszystkie kapsluję. Jak jeszcze ktoś Ci przytrzyma butelki i podsuwa kolejne to 40 sztuk idzie zakapslować dosłownie w 2-3 minuty.
  9. Na 20 +/-. Wysładzanie gdzies do 10.5blg i docelowo 12.5blg po gotowaniu.
  10. Czerwona barwa jest trudna do uzyskania i łatwa do przestrzelenia. Zły zasyp i tyle, nie ma tu za bardzo co analizować. Ja uzyskałem nawet, nawet czerwień z czegoś takiego: Słód Pale Ale – 4.0kg Słód Carared – 0.25kg Słód Caraamber – 0.25kg Jęczmień palony – 0.06kg
  11. Dokładnie. I tylko o to mi od początku chodziło. Ale niektórzy wolą żyć w wyimaginowanym świecie, w którym ich piwo jest pyszne i niezmienne na wieki wieków. Tu jeszcze mogę polecić lekturę dla tych, którzy się wolą czegoś nauczyć zamiast sobie wmawiać, że wszystko jest fajnie: http://depa.fquim.unam.mx/amyd/archivero/ARTICULOGRUPO8_25527.pdf Odpowiedź na to pytanie padła na poprzedniej stronie tego tematu.
  12. 1. jak już jesteśmy na poziomie dyfuzji tlenu przez rant uszczelki to, to ładuje, wiezie i co tam jeszcze zajmuje czas, a powierzchnia petainera jest chyba z parę milionów razy większa od rantu uszczelki, 2. zacząłeś od piwa lekkiego jasnego (wg mnie takie to po miesiącu powinno być wypite) 3. wniosłeś do tego dyfuzję 4. uznałeś, że problem dotyczy wszystkich piw 5. itd. Fajnie, tylko mam wrażenie, że brniesz w zaparte czując, że masz rację, ale rzeczowo chyba nie jesteś w stanie tego potwierdzić (bo się nie da), a choćby i tak to, to nic nie zmieni. IMO, szkoda czasu EOT. Nie rozumiem o co Ci chodzi. 1. I co z tego? Nie świadczy to o tym, że przepuszczalność przez plastik jest taka sama jak przez kapsel. 2. No i znowu co z tego? Powiedziałem, że jasne, lekkie utleni się najszybciej. Angielska IPA 16Blg po 3 miesiącach w 20C też będzie utleniona, a nie jest już taka lekka i jasna. 3. ??? Bo dyfuzja była odpowiedzią na pytanie to ją wniosłem. 4. ??? Bo dotyczy. Czego nie jestem w stanie rzeczowo potwierdzić? Bo jak na razie dostarczyłem odpowiedzi na każde pytanie. Rób jak uważasz. Ja warząc swoje piwa dążę do doskonałości, co oczywiście prawie nigdy się nie udaje, ale próbuję dalej. Zrozumienie pewnych procesów jest do tego potrzebne. Oczywiście, można to wszystko olać, warzyć po swojemu i cieszyć się swoim piwem takim jakie jest. Ale nie kłóćmy się z faktami i nie brońmy innym usprawniać procesu. Ja przekazałem swoją wiedzę popartą pewną ilością literatury i doświadczeniem. Każdy może zrobić z tym co uważa.
  13. Sądzę, że tam procesy zachodzą jeszcze szybciej, bo plastik jest sam w sobie przepuszczalny dla tlenu w przeciwieństwie do szkła. Tylko w petainery się ładuje piwo, wiezie do lokalu i rozlewa, a nie leżakuje miesiącami.
  14. Tak, dotyczy zarówno kapsli jak i krachli. Dalszy wywód już nie ma znaczenia, tam mówią, że Anchor wymyśla jakieś nowe super kapsle, które przepuszczają mniej tlenu. Bardzo możliwe, że jest to chwyt marketingowy, nie znam tematu. Faktem jest jednak, że wszystkie zwykłe kapsle/krachle przepuszczają tlen.
  15. ale angielski tak OK, to kolejny aspekt, w jakim tempie następuje ta dyfuzja przez kapsel/uszczelkę (bo to chyba istotne)? Na angielski nie mogę narzekać Jak chcesz dokładne wartości to trzeba by poszukać jakichś badań. Ja mogę jedynie powiedzieć co wyczytałem w literaturze i co pokrywa się dosyć dobrze z moimi obserwacjami. 3-4 miesiące w temperaturze pokojowej 20°C~ są w pełni wystarczające do widocznych oznak utlenienia w większości piw. I to zakładając, że piwo było w miarę sensownie rozlewane. Jak komuś się robią pęcherzyki powietrza w wężu i to wszystko idzie do butelek to nie zdziwię się jak nastąpi to dużo szybciej. Drożdże przy refermentacji przejedzą tlen ale do pewnej ilości. Piwa trzymane z temperaturze rzędu 5°C< mogą często stać i stać. Z reguły nie wystarczało mi cierpliwości albo miejsca w lodówce żeby przytrzymać piwo więcej niż kilka miesięcy Po paru miesiącach żadne raczej nie okazywały oznak utlenienia, podczas gdy bliźniacze piwa trzymane w temperaturze pokojowej już owszem. Jako ciekawostkę mogę dodać, że przy 30°C jest to podobno okres rzędu miesiąca, a przy 60°C wystarczy już 1 dzień.
  16. Fizyka akurat nigdy nie była moją mocną stroną, więc pozwólcie, że posłużę się cytatem: "The diffusion of oxygen into a beer bottle is ‘defined’ by Dalton’s Law and Henry’s Law and the permeability of cap seal to oxygen diffusion. Both Dalton’s Law and Henry’s Law are based upon partial pressures of a given gas. In a nutshell, if there is less oxygen within the beer bottle then there is oxygen outside the bottle, then oxygen molecules will diffuse across the cap seal into the beer in the bottle. It doesn’t matter how much CO2 is inside the beer bottle since diffusion is on a gas by gas basis: oxygen, nitrogen, etc."
  17. Jak wyżej. Kapsel przepuszcza minimalne ilości tlenu. Poza tym jest też część procesów starzenia piwa, które nie wymagają obecności tlenu.
  18. Różnica rzędu kilkanaście/kilkadziesiąt miesięcy w 5°C kontra 3 miesiące w 20°C. Źródła Ci w tej chwili nie znajdę, ale jak nie wierzysz to w wolnej chwili poszukam. No dobra, ale wolisz mieć piwo utlenione na maxa po 2 miesiącach czy 2 latach? Dokładnie tak jak mówisz. Problem dotyczy każdego piwa, ale w jasnych i lekkich jest to najbardziej wyczuwalne. Przez stwierdzenie "masz utlenienie" mam na myśli, że masz aromaty charakterystyczne dla utlenienia występujące w ilości przekraczającej próg wyczuwalności. To, że nie odczułeś utleniania nie znaczy, że go tam nie było i sprawniejszy sensoryk by go nie wyczuł. Zwłaszcza, że jak sam pokazujesz nawet nie wiesz czego szukać. Utlenienie to cały szereg różnorodnych aromatów, bo utlenianie i ogólnie "starzenie" piwa to nie jest jakiś jednorodny proces tylko rozkład i dalsze przemiany całej gamy różnych związków chemicznych. Alkohole wyższe są zamieniane w odpowiadające im aldehydy, utleniane są kwasy tłuszczowe, a nawet izo-alfakwasy w związku z czym w starszych piwach maleje zawsze aromat chmielu i poziom IBU. Na tym oczywiście jeszcze nie koniec. Przekłada się to na szereg różnych aromatów takich jak: papierowy/mokrego kartonu, miodowy, kociego moczu/czarnej porzeczki, migdałowy, winny, sherry i inne. O ile uzupełniający aromat sherry w długo leżakowanym RISie może być akceptowalny a nawet pożądany, o tyle np. mokry karton w Pilsie czy APA jest niedopuszczalny.
  19. Niestety nie masz racji. Temperatura ma kolosalne znaczenie jeśli chodzi o utlenianie piwa domowego. Zresztą nie tylko domowego, w browarach komercyjnych mają dużo lepsze procedury, a i tak potrzymaj takie piwo pół roku w temperaturze pokojowej i utlenienie będzie ewidentne. Jest to bardzo bagatelizowany problem i potem na konkursach jest masa utlenionych piw, które odpadają w przedbiegach. Chcesz mieć piwo w idealnej kondycji/wysyłać na konkurs = trzymaj w lodówce. Oczywiście osobną sprawą jest fakt, ze lekkie utlenienie, w niektórych stylach, zwłaszcza mocnych i ciemnych jest akceptowalne, a nawet składa się na złożoność finalnego bukietu smakowego.
  20. może wyjaśnij co te 20°C ma wg Ciebie do utlenienia bo mnie to zaciekawiło. Nie ma tu za bardzo co wyjaśniać. Wyższa temperatura = szybsze utlenianie, i to znacznie.
  21. W 20C kilka miesięcy a nawet tygodni i w stosunkowo lekkich piwach masz utlenienie, nie ma innej opcji.
  22. Poziom na większości konkursów jest taki, że do finału raczej trzeba szukać piw dobrych i przepuścić parę gorszych, żeby się uzbierała sensowna ilość, niż taki, że dobre piwa odpadają już w eliminacjach bo jest zbyt duży ścisk. Tak więc jak piwo odpadło jedynie za jakąś wadę to sądzę, że była ona wyraźna, a nie gdzieś w dużej oddali. Określenie "nuty" traktowałbym raczej jako synonim do "aromaty" bez nacechowania pod względem intensywności. Można napisać zarówno "wyraźne nuty" jak i "wyraźne aromaty" i jest to w zasadzie to samo.
  23. Ja do grodziskiego z zasypem 100% pszeniczny 3.0kg dałem 200g i poszło gładko. Do dyniowego z 2kg dyni i 5.5kg słodów dawałem 450g.
  24. Powyżej 0,5kg cukru bym się zaczął zastanawiać nad wpływem na smak. Miód w ogóle może Ci wnieść jakieś dodatkowe, niekoniecznie pożądane posmaki w porównaniu do cukru. Ale w sumie przy takim ekstrakcie może też zginąć w tłumie, nie wiem, nie robiłem piw z miodem. Dodawać podczas fermentacji można, ale niekoniecznie trzeba. Już to tłumaczyłem kilka postów wyżej. Chyba, że to był właśnie jakiś patent na zatrzymanie więcej smaku z miodu. Przelanie i zadanie nowych drożdży, to albo jakieś kombinacje przy zatrzymanej fermentacji, albo naprawdę hardkorowe ekstrakty. Jak Ci dobrze odfermentuje na normalnych drożdżach to nie ma co kombinować. Na Twoim miejscu bym zrobił tyle, ile uciągną US-05. Trzeba by poczytać i zadecydować. Jakieś ekstrakty totalnie po bandzie wiążą się właśnie z dofermentowywaniem drożdżami szampańskimi i innymi kombinacjami, na które musisz się przygotować. Nie ma opcji poprawnie przefermentować piwa 37 Plato na 1 paczce drożdży. W ogóle do piw 20+ lepiej nie podchodzić bez gęstwy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.