Skocz do zawartości

Łachim

Members
  • Postów

    1 040
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Łachim

  1. Przy tak mocnych piwach (i lagerach) dobrym pomysłem jest często kilkukrotne napowietrzanie np. blenderem w ciągu pierwszych kilkunastu godzin fermentacji, zwłaszcza że mało kto używa tlenu. Przy tak mocnym piwie potrzymałbym też piwo w wiadrze miesiąc, niektóre belgijskie szczepy powoli dojadają.
  2. Może brak kontroli temperatury powoduje obniżenie temperatury fermentacji, gdy drożdże stają się mniej aktywne, co z kolei powoduje ich uśpienie. Spróbuj następnym razem po ok. 3 dniach przenieść fermentor do cieplejszego pokoju.
  3. Opisz może bardziej tę mętność, bo trudno wyrokować. W ciemno bym typował kompleksy polifenolowo-białkowe jak przy NEIPA, a raczej bym wykluczył zmętnienie skrobiowe, jeśli Twój termometr działa poprawnie.
  4. Zależy moim zdaniem od piwa. Zbierałem z powodzeniem pianę z tripla 21 Blg w drugim lub trzecim dniu burzliwej fermentacji, myślę, że po 3 tygodniach w piwie by nie było sensu ze względu na wysoką zawartość alkoholu. W czymś lekkim nie ma raczej sensu się przejmować. Niektóre drożdże jednak aż proszą się o zbieranie z piany (sporo brytyjskich i belgijskich).
  5. Może niejasno napisałem. Przy przelewaniu na cichą w sensie w tych warkach, gdzie przeprowadzałem cichą. Oczywiście syrop dawałem później, wlewając do fermentora z piwem po cichej fermentacji i od razu przelewając do wiadra do butelkowania. Inaczej sens by był tego mizerny
  6. https://wyeastlab.com/resource/professional-yeast-harvesting-repitching/ No patrz, a Wyeast dalej odnosi się do "thick slurry", "40-60% yeast solids" i tym podobnych. Nie wiem co jest w książce, nie będę jej kupował, natomiast w Twoje twierdzenie nie jestem w stanie uwierzyć i pozostanę przy swoim, być może na chłopski rozum. Taka teoria jest moim zdaniem nieprawdopodobna z przyczyn, o których mówiłem wcześniej. Być może w niej jest jakaś cześć prawdy, ale tylko jeśli to jakieś daleko przesadzone uogólnienie. Przede wszystkim moje zdanie wynika z ignorowania flokulacji drożdży. W szczególności nie uwierzę, że w warstwie "piwa" jest tyle samo drożdży, co w warstwie gęstej. Moim zdaniem z czasem ten stosunek jeszcze bardziej się zmienia, gdy drożdże wciąż opadają (jak przy lagerowaniu). Między różnie zabarwionymi warstwami drożdży jestem gotów uwierzyć, że różnice są niewielkie i bardziej chodzi o to, żeby nie dodawać "śmieci", niż o to, że tam są martwe drożdże w jakiejś szczególnej ilości. Natomiast osobiście gdy używam gęstwy odlewam piwo w większości i daję resztę. Warto pamiętać, że dość łatwo o wspomnianą w w/w artykule selektywną mutację, stąd np. nienajlepszym pomysłem jest zbieranie drożdży z pojemnika na cichej fermentacji, bo będą to głównie te drożdże, które mają tendencje do gorszej flokulacji. Jeszcze jedno. To nie jest argument. To jest powoływanie się na łączny autorytet Twój i autora książki, w dodatku przy założeniu, że treść książki jest prawidłowo odczytana, co kwestionuję. Skoro znasz tę książkę tak dobrze, to może uzasadnij, zacytuj, wyjaśnij. Może się czegoś dowiemy. Nie wykluczam Twojego twierdzenia całkowicie, choć w nie na razie nie wierzę, ale w żaden sposób nie jestem przekonany, a tego na forum można chyba oczekiwać.
  7. Żywotność wyrażona w % to nie to samo co ilość żywych drożdży. To jest stosunek żywych drożdży do sumy żywych i martwych. Pisanie, że jest "tyle samo" to nieporozumienie.
  8. Tyle samo? Czyli flokulacja drożdży to mit? Inne osady zajmujące miejsce też nie mają znaczenia? Dokąd sięga w takim razie ta warstwa piwa, w której jest tyle samo drożdży co w gęstwie? Może zamiast używania gęstwy można po prostu dolać tyle samo piwa i wyjdzie tak samo dobrze? W każdej warstwie są żywe drożdże, ale twierdzenie, że tyle samo, to jednak całkowita nieprawda. Jeśli się mylę, to proszę o źródło.
  9. Jeśli do ok. 10%, to do gotowania i nie ma się co przejmować.
  10. Można też zrobić klasycznie, a ciśnienie dać na koniec, żeby się naturalnie nagazowało.
  11. Zawór bezpieczeństwa nie jest na tyle dokładny, żeby się nadawał do fermentacji od ciśnieniem, przynajmniej nie jest optymalny. Lepiej podpiąć pod złącze gazowe coś, co zwą "spunding valve" i mieć kontrolę nad procesem. Koszty z przesyłką ze wschodu to jakieś 50 zł. Ja do fermentacji pod ciśnieniem zaopatrzyłem się po prostu w corneliusy. Robię warki 10l, więc 19l keg jest w sam raz. Do tego kegi 11 i 9 l. Trzeba skrócić rurkę albo zamienić na pływak, najlepiej, jeśli jeszcze się dorzuci filtr na wężyk. Jeszcze nie próbowałem, ale ponoć jedyny mankament to trudność w zbieraniu gęstwy, natomiast zamierzam przerzucić się na dzielenie starterów. Plus to natomiast trwałość, uniwersalność i higiena.
  12. Dobrze by było wiedzieć coś więcej o minerałach, jakie w niej są. Ja NEIPA robię na bazie demineralizowanej.
  13. Działa pewnie dobrze, tylko nawet minimalne ilości chloru mogą prowadzić do powstania w niektórych piwach chlorofenolu. Najważniejsze to dobrze wypłukać, ale ja bym po prostu użył NaOH.
  14. Może enzymy z chmielu na zimno rozłożyły dekstryny i zaczęło znowu fermentować.
  15. Tak bym zrobił, przy czym nie tyle po tygodniu, co wtedy, kiedy fermentacja prawie ustanie.
  16. Na pewno nie będzie za dużo, nawet na 10 litrów. Chmielenie na zimno nie wprowadza szczególnie goryczki, chociaż jeśli się np. przetrzyma chmiel zbyt długo może wyjść "łodyga", a jeśli się nie odfiltruje lub nie zrobi dobrego cold crash, to może być hop burn (piekące odczucie). W tym wypadku mówimy jednak o niewielkich ilościach.
  17. Łachim

    INFEKCJE

    Co nie znaczy, że nie można spróbować, ale najpierw musiałoby poczekać kilka tygodni, czy nic dziwnego się nie wydarzy. Wcześniej nie ma do zaglądać, bo jeśli to bretty, to przy obecności tlenu mogą naprodukować octu.
  18. Powinienem sprecyzować, że stosowałem tę metodę przy przelewaniu na cichą, gdy nie było w wiadrze zbyt wielu drożdży, syrop lałem na łyżkę, żeby zbyt łatwo nie opadł. Nie zaboserwowałem, by chmiel jakoś negatywnie wpływał na nagazowanie. W innym wypadku podobnie jak @fotohobby. Starałem się, żeby syrop nie był gęsty i szedł na dno, a dopiero na to piwo.
  19. Na przyszłość moim zdaniem lepiej lać syrop do pierwszego wiadra i przelać razem z syropem, wtedy faktycznie nie ma siły, żeby się nie rozmieszało. Robię tak od kiedy miałem podobną sytuację i jedna butelka poszła, z tym że u mnie to na dodatek były drożdże fermentujące dekstryny i możliwe, że za szybko zabutelkowałem.
  20. Z czasem wędzonka słabnie, aczkolwiek trzyma się u mnie nieźle jak na bądź co bądź jasne, lekkie piwo. Mimo to nie ma na co czekać, zwłaszcza jeśli klarujesz karukiem lub żelatyną.
  21. Przy 21 blg to bym potrzymał z miesiąc, zwłaszcza że póki co odfermentowanie jest niezbyt duże.
  22. Jasne, ale nadal nie ma co wierzyć w niewzruszalną warstwę CO2 nad piwem, bo to gazy, które byle podmuch może przemieszać. Oczywiście nie w każdym stylu piwa trzeba tak przesadzać, czasem to może nawet niewskazane. Warto podejmować kroki, jakie się da, najlepiej zamknięte transfery. Teraz kombinuję nad jakimś podobnym patentem do fermentacji w kegu, ale na razie najlepszy pomysł to drugi keg.
  23. @Krzyżakjakby to tak dobrze działało, to przy podłodze w pokoju by nie było czym oddychać.
  24. Na posmak miodu pitnego to można zrobić braggota
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.