Absorbują raczej wtedy, kiedy "ściągają" je z toni opadając. Te na dnie mogą blokować oddawanie aromatu przez chmiel, ale w niewielkiej części. Za przelaniem na cichą może przemawiać tylko zebranie gęstwy w wypadku AIPA, bo po takiej ilości drożdży to może być trudne i niekorzystne. Mimo to szkoda piwa dla takiej oszczędności. Ja czasem przelewam, ale w osłonie CO2 i czasem z minimalnym dodatkiem kwasu askorbinowego, ale i tak myślę, że to może mieć negatywny wpływ na aromat.
Myślę, że sam proces przelewania powoduje też utratę części aromatu - w końcu wszystkie zapachy, które się czuje po otwarciu wiadra, podczas przelewanie, a potem z fermentora to są te, które opuściły piwo wcześniej niż podczas nalewania do szklanki.
Miałem taką sytuację za to, gdy nachmieliłem West Coasta Talusem podczas fermentacji. Zapach z lodówki super, dokładnie jak różowe grejpfruty. To chyba w dużej części tiole czy inne substancje lotne. Do butelek nie dotrwało prawie nic (chociaż IPA i tak była dobra). Podejrzewam, że to akurat aromat został wydmuchany przez fermentację, ale przelewanie też by nie pomogło. W każdym razie nie zauważyłem w tym piwie żadnych oznak utlenienia i jestem przekonany, że nie chodziło o to.