Nie ma to jak protekcjonalny ton "znawcy".
Po to, żeby podziały drożdży w fazie lagu nie przebiegały zbyt szybko, żeby m.in. nie produkować prekursorów diacetylu (zobacz książkę "Yeast. The Practical Guide to Beer Fermentation" Chrisa White'a i Jamila Zainascheffa, zwłaszcza rozdział o fermentacji), a w skrajnym wypadku (pomysły typu zadawanie drożdży w 20 stopniach i chłodzenie do 8 ) nie fundować drożdżom szoku temperaturowego. Oczywiście to może nie być konieczne, ale jeśli masz dużo drożdży w dobrej kondycji, to nie ma potrzeby przyspieszać podziału. Drożdże w tej fazie produkują niemało ciepła i założenie jest takie, żeby dobić w ten sposób do założonej temperatury.
Co do mocy lodówki - wolę, gdy chłodzi z przerwami, bo trzymam w niej też inne rzeczy, np. butelki i jest pewna bezwładność cieplna. Jak chłodzi bez przerwy, to zanim do sondy dotrze, że temperatura jest taka jak trzeba, to piwo przy ściankach chłodzi się jeszcze bardziej. Widzę po termometrze, co działa, a co nie, więc nie opowiadaj mi o "głupotach", tylko dlatego, że czegoś być może nie rozumiesz.