Skocz do zawartości

Łachim

Members
  • Postów

    1 039
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Łachim

  1. Ja bym poczekał 3-4 dni od pierwszych oznak fermentacji. Chyba zacierania? Wytrawnie jak wytrawnie, bardziej bym się martwił o wydajność, bo warto zadbać, żeby słód się skleikował.
  2. Raczej na ściance. Wewnątrz trochę ryzykowne. Wielu z sukcesami fermentowało na tym szczepie w takich temperaturach, ale po około 2-3 dniach przeniósłbym wiadro do cieplejszego miejsca. Pożyteczne i nawet potrzebne, ale jeszcze ważniejsze jest pilnowanie, żeby nie było spadków temperatury fermentacji, bo to może przedwcześnie uśpić drożdże.
  3. Po 3 dniach to większość fermentacji już powinna być przeprowadzona, dlatego blg jest niskie. Oczywiście trudno powiedzieć, z jakiego poziomu spadło.
  4. I tak najważniejsze w zapobieganiu spadkowi jakości piwa jest trzymanie go w chłodzie po zabutelkowaniu i ewentualnej refermentacji.
  5. Za wysoko na razie. Przy IPA będziesz regularnie wpuszczał tlen. To może negatywnie wpłynąć na piwo. Chmiel możesz wrzucić pod koniec fermentacji, nie musisz czekać na koniec. W ten sposób drożdże usuną tlen, dodatkowo przez enzymy w chmielu piwo może lekko dofermentować. Nie warto chmielić za wcześnie ze względu na przechodzenie "łodygowych" aromatów i wydmuchiwanie tych pożądanych. Przy ale nie robi się generalnie przerwy diacetylowej, bo nie ma po co. Ważne, żeby temperatura fermentacji z czasem rosła, a przynajmniej nie malała. Kilka dni, żeby chmiel opadł. Ja trzymam z tydzień, ale i 2 dni pewnie wystarczą. Możesz spokojnie butelkować zimne. Na pewno gorzej może wpłynąć na aromat przelewanie mocno chmielonego piwa na cichą bez osłony CO2 niż chmielenie z drożdżami, zwłaszcza że w tym drugim wypadku możesz dodać nieco więcej chmielu następnym razem, a na utlenienie to nie pomoże. Kontrolujesz temperaturę fermentacji?
  6. Lekko zwilżyć i zasypać sodą oczyszczoną. Na grzałce nie próbowałem, ale na wielu innych rzeczach tak.
  7. Czy ktoś używał w ostatnim czasie słodu wędzonego bukiem od Viking Malt? Kupiłem, ale nie wiem, jaki jest poziom wędzonki. Chcę zrobić Rauchbiera, ale chciałbym, żeby wędzonka była dość intensywna. Jeśli jest słaba, to słód pójdzie do czegoś innego. Edit: Zaryzykowałem. Przy zasypie z ok. 65% tego słodu brzeczka tylko homeopatycznie pachnie wędzonką. Może coś innego przykrywa, bo zasyp dość złożony, ale jestem jednak rozczarowany. Nie wiem ile słód leżał w sklepie, u mnie nawet nie tydzień. Na razie nie polecam. Może po fermentacji będzie lepiej. W każdym razie oczekiwałem czegoś więcej i więcej kupować nie zamierzam.
  8. Łachim

    INFEKCJE

    Moim zdaniem przelewanie bez "osadu" na górze nic nie da. Jeśli jest zakażone, to w całej objętości. Po wyglądzie też nie ocenisz, czy infekcja jest neutralna (?) czy nie.
  9. Wygodne są takie pompki do dezynfekcji butelek. Ja do wypłukanych daję w ten sposób Star San i nie ma problemów.
  10. Butelkuj dopiero jak fermentacja się zakończy, nie wcześniej. Nagazowanie zwykle nie jest problemem.
  11. Absorbują raczej wtedy, kiedy "ściągają" je z toni opadając. Te na dnie mogą blokować oddawanie aromatu przez chmiel, ale w niewielkiej części. Za przelaniem na cichą może przemawiać tylko zebranie gęstwy w wypadku AIPA, bo po takiej ilości drożdży to może być trudne i niekorzystne. Mimo to szkoda piwa dla takiej oszczędności. Ja czasem przelewam, ale w osłonie CO2 i czasem z minimalnym dodatkiem kwasu askorbinowego, ale i tak myślę, że to może mieć negatywny wpływ na aromat. Myślę, że sam proces przelewania powoduje też utratę części aromatu - w końcu wszystkie zapachy, które się czuje po otwarciu wiadra, podczas przelewanie, a potem z fermentora to są te, które opuściły piwo wcześniej niż podczas nalewania do szklanki. Miałem taką sytuację za to, gdy nachmieliłem West Coasta Talusem podczas fermentacji. Zapach z lodówki super, dokładnie jak różowe grejpfruty. To chyba w dużej części tiole czy inne substancje lotne. Do butelek nie dotrwało prawie nic (chociaż IPA i tak była dobra). Podejrzewam, że to akurat aromat został wydmuchany przez fermentację, ale przelewanie też by nie pomogło. W każdym razie nie zauważyłem w tym piwie żadnych oznak utlenienia i jestem przekonany, że nie chodziło o to.
  12. W gazie nie sądzę, żeby coś przeżyło, jedyna kwestia to może być wężyk, którym się przedmuchuje. Albo coś zupełnie innego.
  13. Odfermentowały trochę za mało, ale pewnie fermentacja już stanęła. Może ruszyć, trudno powiedzieć. Ile zadałeś drożdży i na jaką ilość piwa? Robiłeś starter?
  14. Ja używałem kilka razy do chmielenia zacieru. Z efektu byłem bardzo zadowolony, ale nie mam porównania. Zacier chmielę głównie dla zwiększenia stabilności piwa, ale czy to działa, trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że tak, ale raczej nie daję się chmielowym piwom zestarzeć. W każdym razie zapach wtedy jest bardzo dobry - chociaż oczywiście wiele z niego nie zostaje. Trzeba mieć tylko świadomość, że z czasem chmiel będzie oddawał inne rzeczy, myślę, że więcej polifenoli wnoszących "zielone" posmaki, łodygę i trawiastość. W procesie gorącym to nie wydaje się problemem, bo większość tego pewnie pójdzie w przełom, ale czy przy chmieleniu na aromat, zwłaszcza na whirlpool, dużo tego nie zostanie? Nie wiem. Poza tym oszczędność to jedno, ale pytanie, czy warto zaoszczędzić parę zł potencjalnie kosztem jakości.
  15. Pomijając bardziej zaawansowane rozwiązania jak nalewarka przeciwciśnieniowa, to taka rurka ze sprężynką jest nie najgorsza. Ja jeszcze przedmuchuję butelki CO2 z butli i przy jasnych i chmielowych piwach dodaję czasem nieco kwasu askorbinowego. Nie jestem też zwolennikiem używania nadwęglanu do dezynfekcji butelek, choć nie wiem, na ile może mieć on wpływ na utlenienie. Warto też ograniczyć przelewanie z wiadra do wiadra, a jeśli się to robi to ostrożnie i najlepiej z przedmuchaniem CO2. Utlenienie jest problemem, z którym można walczyć, ale to i tak nic w porównaniu z infekcjami - i na tej części trzeba się skupić.
  16. To jest NaOH (wodorotlenek sodu, soda kaustyczna). Przy stosowaniu trzeba bardzo uważać i stosować środki ochronne.
  17. Nie wyważajmy otwartych drzwi: Co do rzeczy budzących moje szczególne wątpliwości u Ciebie: 1. Sonda potencjalnie trudna do dezynfekcji (tworzywo, zagięcia etc.) - spróbuj pomiaru na ściance fermentora, izolując ją czymś od zewnątrz 2. Fermentory z kranikiem, w dodatku odsłoniętym - kraniki przed rozlewem trzeba dezynfekować. Przynajmniej powinny być osłonięte, np. woreczkiem. U Ciebie zapewne wpada do nich dużo drobin kurzu, na którym jest masa drobnoustrojów, potencjalnie infekujących piwo. 3. Takiego wężyka nie używałem, nie wiem, czy nadaje się on do gotowania jak silikonowy. Osobiście do mycia używam gąbki z płynem do naczyń, potem nadwęglanu sodu lub Enzybrew. Do dezynfekcji Star San, a co kilka warek lub po brettach NaOH. Wszystko co się da dodatkowo wygotowuję. Do dezynfekcji na szybko (kolby ze starterem etc) izopropanol 70%, a potem Star San. Niektóre elementy ze stali nierdzewnej używane w procesie zimnym (łyżka do drożdży, gilzy do sondy) spryskuję izopropanolem, podpalam, a potem "spłukuję" spryskując Star Sanem. Ten ostatni według mnie jest naprawdę godny polecenia i w ogólnym rozrachunku ekonomiczny.
  18. Najlepiej policzyć w kalkulatorze, np. https://www.brewersfriend.com/yeast-pitch-rate-and-starter-calculator/
  19. Tu moim zdaniem jest potencjalne źródło zakażenia. Do rozlewu też trzeba dezynfekować. Pirosiarczynu nie stosowałem, ale nadwęglan to moim zdaniem może być za mało. Przydaje się do czyszczenia i wstępnej dezynfekcji, ale nie opierałbym się na nim. Mogę się mylić, wielu stosuje, ale jeśli jest już infekcja, to warto użyć czegoś mocniejszego. Ją też warto rozebrać, niektóre części można wygotować (w mojej wszystko poza samą przezroczystą rurką). Możesz zrobić eksperyment i jedną warkę przetrzymać sporo dłużej na cichej. Jeśli będzie ok, a potem zepsuje się mimo wszystko w butelkach, to może wskazywać na problemy z rozlewem. Jak skwaśnieje w wiadrze, to wiadomo, że problem jest wcześniej.
  20. Jak czyścisz i dezynfekujesz ten worek? Jakie masz wężyki, jak je czyścisz? Jak czyścisz kraniki? Wiem, że tak niby można, ale jeśli masz wersję z krótką sondą, to trudniej to dezynfekować. Lepsza może być gilza wpuszczona przez wieko (thermowell na Ali). Ten preparat jeśli dobrze rozumiem jest oparty o nadwęglan sodu. Moim zdaniem jest ok, ale dopóki nie ma infekcji. Wtedy, cały na biało, wjeżdża NaOH, a do dezynfekcji można polecić np. StarSan. Potencjalne źródła infekcji to m.in.: - wężyki, zwłaszcza igielitowe (lepsze silikonowe, można je wygotować przed użyciem) - kraniki - warto je rozbierać i dokładnie czyścić, można przy użyciu jakiegoś preparatu enzymatycznego - worek - trudno takie coś doczyścić - same wiadra, zwłaszcza jeśli mają rysy itp. - sonda termometru jeśli są problemy z jej dezynfekcją Radzę też nie fermentować w wiadrze z kranikiem, jeśli już się zaplątała infekcja. Zwróć też uwagę na otoczenie, czy gdzieś w okolicy nie ma kiszonek, owoców, zakwasu na chleb itp.
  21. 1. Czy nagazowanie się zwiększa, pojawia się gushing? 2. Czym dezynfekujesz sprzęt? 3. Jakich drożdży używasz? Czy używasz ponownie gęstwy? 4. Czy próbowałeś nagazowanego piwa zanim było kwaskowate? 5. Czy mierzyłeś pH gotowego piwa? 6. Dlaczego jesteś przekonany, że to nie infekcja? Mimo wszystko bym obstawiał infekcję, np. diastaticusami. Chmielowość z czasem zmienia charakter, ale nie jestem przekonany, czy w stronę kwaskowatą, mi się takie utlenione piwa kojarzyły z zakurzonymi landrynkami.
  22. W zupełnie pomijalnym stopniu.
  23. No to może podziel się argumentami. Moim zdaniem jest właśnie tak jak napisałem, bo woda demineralizowana praktycznie nie ma alkaliczności resztkowej. Będzie jedynie rozcienczać brzeczkę w młócie, bez zwiększania pH z powodu składu wody. Oczywiście w młócie zachodzą nadal pewne reakcje chemiczne, ale woda demineralizowana powinna wystarczyć bez zakwaszania. Zauważ, że ilość kwasu do zakwaszania nie jest stała, tylko zależy od alkaliczności wody. Nie chodzi tylko o pH, tylko też zdolność buforowania. Tej w wodzie destylowanej/demineralizowanej/ RO praktycznie nie ma. Odwracając sytuację, nie ma także potrzeby korekty pH substancji, do której taka woda jest dodawana. Sam tak czasem robię przy IPA i jakoś goryczki uważam za bardzo dobrą. Mam jakieś porównanie, bo na początku (jak wielu) nie zakwaszałem wody do wysładzania. Jak ktoś chce, to można sobie wyszukać "acidifying RO sparge water".
  24. Opcją jest też używanie wody demineralizowanej do wysładzania. Nie zmienisz pH i też nie będzie wypłukiwać tanin.
  25. Generalnie w takim wypadku polecam warki 10 litrów. Jedyny minus jest taki, że jest przy tym prawie tyle samo roboty co przy większej, ale przy BIAB to i tak wychodzi dość szybko. Wtedy możesz warzyć częściej, a mniej, łatwiej dzięki temu ponownie używać gęstwy. Dzielenie saszetki drożdży moim zdaniem zwiększa ryzyko infekcji (dostanie się powietrze, potencjalnie z kurzem, poza tym może dostawać się wilgoć), a oszczędności są rzędu kilku zł na warkę. Jasne, można ich szukać, pytanie czy warto, jak może się okazać, że przez to cała warka będzie do wyłania. Bawiłem się w bank drożdży (w lodówce, przerzucę się na mrożenie), ale wychodzi na to, że póki co najlepiej sprawdza mi się seria piw na gęstwie. Obecnie robię 5. piwo na WLP830 bez żadnego dostrzegalnego pogorszenia jakości. W planach mam jeszcze jedno. W efekcie używam jednych drożdży przez jakieś 3-4 miesiące, a przy obecnych cenach to wyjdzie jakieś 8-10 zł na warkę, czyli mniej niż jedna (niewystarczająca) paczka sucharów. Kwestia planowania, dezynfekcji i dbania o kondycję drożdży (m.in. cynk).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.