Skocz do zawartości

lechu555

Members
  • Postów

    492
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez lechu555

  1. I ja też zamierzam dzisiaj zrobić coś na dwutygodniowej gęstwie. Nie wiem jaką masz temperaturę w pomieszczeniu, ale jeżeli 20 stopni i podniosły drożdże do 35 trochę sporo... W sumie to nie wiedziałem co jeszcze mogę z nich zrobić, ale zrobię se parę litrów takiego raw ale'a coby pozużywać ekstrakty. Dzięki za inspirację.
  2. Ja zacieram w worku, więc mogę sobie śrutować, mielić słód jak mi się podoba dlatego wrzucam go do blendera zintegrowanego z robotem kuchennym. Wcześniej namaczam słód w ciepłej wodzie z kranu by trochę ułatwić blenderowi. Próbowałem ręcznym, ale za szybko się przegrzewał.
  3. Dziękuję , nie chodzi tutaj o odkopanie tematu i ożywienie go ponownie, a bardziej o to, że na forum pojawiają się nowi użytkownicy , którzy mogą natrafić na ten problem i szukać porad, więc jednej im udzieliłem właśnie w tym wątku, który moim zdaniem jest najrzetelniej okomentowany na temat kanalizacyjnych nut w piwie i jako taki powinien być odnośnikiem w razie podobnych pytań na forum.
  4. u mnie to samo w lagerze, dopiero w butelkach (wszystkich) po nagazowaniu i wyklarowaniu lagera był wyraźny kanał, ale dałem dwa miechy w temperaturze 18-20 bo taką mam latem w garażu i zero siary, a miałem się poddać i wylewać, więc moim zdaniem dajcie szansę tym piwom, nie wylewajcie jak tylko poczujecie klimaty, o których tutaj piszemy. Oczywiście gęstwa poszła do wywalenia w razie co i sprzęt ponownie zdezynfekowany i wymienione rurki, przelewałem kolejne warki tym sprzętem i póki co zero problemów.
  5. Trzeba by uściślić bo moim zdaniem kanalizacja, a zgniłe jajo to jednak dwa różne doświadczenia sensoryczne chociaż mogą mieć podobne przyczyny i występować w podobnych okolicznościach, a może różni je tylko ilościowa zawartość "siary", która objawia się przejściem w zjawiska, które, przynajmniej ja, postrzegam jako osobne jakościowo. W moim przypadku po fermentacji ciśnieniowej lagera na FM Bohemska Rapsodia nie było kanalizy po fermentacji a dopiero pojawiła się w butelkach gdzieś zaraz po zakończeniu nagazowywania i wyklarowaniu się piwa toteż podejrzenie padło na sprzęt do butelkowania i być może to było to, ale... w każdym razie jeżeli to kanalizacja, czyli tak jak byś wyjął rurę odpływową z długo używanych sanitariatów to absolutnie nie wylewaj piwa. Ja już miałem zamiar, ale pomyślałem a co mi tam... i tak mi butelki nie potrzebne, więc może leżeć. No i poleżało dwa miesiące w garażu w ok 18-20 stopni i jak ręką odjął. Kanału nie ma w ogóle, ani w smaku, ani w zapachu. Piwo uratowane. W każdym razie moim zdaniem podobnie jak z diacetylem - nie jest to wada, której nie warto by dać szansy przeleżakować. Mam też wrażenie, że o wiele częściej ten problem występuje przy drożdżach dolnej fermentacji przy robieniu piw typu lager, pils i wszelakie wariacje na ten temat. Chociaż niby przy weizenach też zdarzało się z rurki wyczuwać wyraźną siarę... ale przy innych górniakach nie pamiętam bym miał z tym problem na jakimkolwiek etapie.
  6. Wróciło. Otworzyłem tydzień temu kilka butelek i znowu piwo jest dobre jak na początku, tak więc nie bójcie się gdyby Wam też się to przytrafiło.
  7. A rozpatrujecie może sprzedaż na allegro? Dla tych co zamawiają z opcją Allegro Smart byłoby to wybawienie bo przyznam, że do drobnych zakupów czasami znichęca mnie koszt przesyłki.
  8. Przyznam szczerze, że i ja przez chwilę zwątpiłem xzy oby na pewno mam gar emaliowany skoro ten ludziom się nie grzeje. Ja mam gar emaliowany 40l po kimś od forum, dno lekko wgłębione, odpryski emalii... i nie wyobrażam sobie innego rozwiązania odkąd mam indukcję. Płyta taką wagę spokojnie wytrzyma. Woda ciepła z kranu, po wrzuceniu słodu mam jakieś 45 stopni, a podgrzanie tego do 70 stopni to jakieś 20min grzania na dwóch łączonych polach na max. Próbowalem dać im tryb P co niby jeszcze szybciej ma podgrzewać, ale kuchenka sama mi redukuje do maks mocy (14), a zresztą i tak nie wyrobiłbym się z mieszaniem coby się nie przypaliło. Tak więc spokojnie możesz kupić gar emaliowany. Moim zdaniem lepiej poszukaj po forach, olxach i kup używkę.
  9. Cholera, to by się zgadzało. Identyko u mnie. Miałem nadzieję, że owy smak wróci, ale trochę mi ją zabiłeś teraz
  10. Dzisiaj znowu otworzyłem mocno schłodzone piwo i jest jeszcze inaczej niż było. Teraz jest piana i utrzymuje sie, piwo trochę nabrało mulastości jak w kiepskim weizenie. Nie jest juz w odbiorze takie wytrawne jak było. Chyba jednak trzeba dać temu piwu poleżeć trochę dłużej niż parę dni by się w końcu ustabilizowało.
  11. No właśnie nie mam porównania jak w butelkach, w sumie to pewnego dnia kupie se, ake to tylko gdy trzeba będzie się ratować. Wiem o co biega z tą rzygowatością Mnie się wydaje, ale to może złudzenie, że może koncerny może dają mniejszy udział surowców niesłplodowanych i temuż to piwo wydaje się mniej podłe, mniej wodniste i posiadające chociaż trochę ciała.
  12. Nie macie wrażenia, że ostatnimi czasy jakoś koncernowych sikaczy troche się poprawiła? Kolejny raz już pije piwo z nalewaka, tym razem padło na żywiec, i albo mam urojenia albo autentycznie czuję słodowość i lekka goryczkę, nie jest to oczywiście poziom godny, ale lepszy niż kiedy sięgałem po sikacze z braku innego wyboru miesiące temu, zawsze te miedzynarodowe lagery to byla marność i pustka smakowa, a tutaj jest smak. Tym mocniejsze jest moje przekonanie, zważając, że piwo jest zimne aż wykręca zęby, w takich temperaturach często piwa wydają się być o wodniste.
  13. mogę podzielić się gęstwą Lallemand LalBrew Farmhouse a nawet poczęstuję w przyjemnością (mam nadzieję, że dla tej osoby) gotowym Saisonem na tym. Raczej do odbioru w Warszawie.
  14. aha, no to mamy odpowiedź zapewne skąd udało Ci się uzyskać słodowość. Ja założyłem 100% zasypu słodu pilzeńskiego i stąd u mnie brak tej słodowości. Za rekomendację drożdży dziękuję, nie omieszkam sprawdzić jak już wymęczę Bohemska Rapsodię.
  15. Dajcie chociaż znać jak wypadły w porównaniu z oryginalnymi drożdżami - do tych, którzy mieli możliwość robienia na jednych i drugich. Jeżeli wypadną tak samo jak oryginały to wróżę hit sprzedażowy. Fermentum Mobile w dobrą stronę kombinuje...
  16. Ok, pierwsze wieści z pola boju: -po 5 dniach piwo już nagazowane, osad opadł na dno butelki, wyraźnie jest klarowniejsze niż przy butelkowaniu i to w dodatku leżakując w temperaturze pokojowej taka jaka akurat się przytrafi - zważając, że zapomniałem jak debil zmodyfikować ph wody przed zacieraniem to i tak całkiem fajnie. Z soczkowej mętności zrobiło się tak jak poniżej: -piana słaba, nie utrzymuje się praktycznie wcale, chociaż nagazowania dałem 2.8 jednostek, piję mocno schłodzone - może to kwestia tego. -w aromacie: piwo kompletnie już nie pachnie tym czym pachniało tuż po otwarciu fermentora przed butelkowaniem, już nie ma tych walących w nos owoców, zwłaszcza banana brak, teraz pachnie jak Saison/Witbier. Nie umiem nazywać zapachów, ale nie jest tak, że niczym nie pachnie, jest to nadal przyjemne, ale zdecydowanie nie ta moc, wszystko się ułożyło i schowało na swoje miejsce, zapach bardziej przywodzi na myśl pieprzność plus może trochę tej skórki gorzkiej pomarańczy co to dałem. W smaku: owa pieprzność CAŁE SZCZĘŚCIE znacznie się ułożyła i zredukowała, już nie stoi na granicy między pieprzem a goździkiem, teraz już raczej pieprz, ale już też nie czarny, może zielony o ile dobrze pamiętam jego smak. Taka drobnoziarnista ta pieprzność bym powiedział - jakkolwiek to oddaje Wam wrażenia. Teraz o wiele bardziej pozwala to na wypicie piwa jednego za drugim, ale nadal bezsprzecznie jest. Lekka cierpkość jest i raczej pasuje tutaj. Nie jestem do końca przekonany czy to z pieprzności czy z tego, że nie modyfikowałem wody i jakieś tam taniny się mogły dostać, czy może z tego, że po wstępnym wyklarowaniu piwo wydaje się już wyraźnie wytrawniejsze. Jeżeli miałbym porównywać to poziomem do czegokolwiek to moim zdaniem SPOKOJNIE da się zrobić na tym lepszego Saisona niż np. Amber Sezon na Madagaskar i to robiąc wszystko na pałę. Zobaczymy jak to się będzie układać z czasem, ale nadal polecam te drożdże. Jeżeli ktoś chce mieć dobre piwo w tydzień od zadania drożdży do nalania do szklanki to bardzo spoko. Tym razem spróbuję niżej trzymać fermentację, ok 18-19 stopni, zachmiele to bardziej na goryczk bo tutaj dałem tylko symbolicznie, chociaż jeszcze nie wiem czym i zobaczymy co wtedy wyjdzie. Póki co chciałem zobaczyć ile dają same drożdże w piwie i dają sporo.
  17. Ja bym jednak przestrzegał przed oczekiwaniem od tych drożdży jakiejkolwiek słodowości i dlatego poleciłem dać kaszę jęczmienną. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że warka autora wątku będzie z ekstraktów, ale w razie gdyby jeszcze ktoś to czytał a zacierał to moim zdaniem W34/70 nie dadzą tego posmaku jęczmienia (słodowości jęczmiennej) i moim zdaniem nie ma to związku z pozostałą ilością cukrów resztkowych czyli tym jak będziemy zacierać. Drożdże są dobre moim zdaniem bo dają piwa puste, które ustępują miejsca innym smakom jak właśnie surowcom niesłodowanym itp. Jeżeli nie mamy tutaj możliwości zatarcia 1kg kaszy z 1kg słodu to zmieniłbym drożdże choćby na Bohemską Rapsodię od FM, ale znowu tutaj trzeba by zrobić: albo mniejszą warkę na rozruch (ok 8l 12stki) albo starter. Oczywiście jeżeli ktoś uzyskał na W34/70 słodowość bez surowca niesłodowanego (wiem - to zaprzeczenie) to chętnie się dowiem.
  18. Trochę umknęło mi rzeczy w tym wątku bo zapomniałem, że chodzi o warzenie z ekstraktów. Co do kaszy - założyłem jakoś podświadomie, że jeżeli zaciera to filtruje BIABem. W świetle tego faktycznie moją wypowiedź można traktować jako nieistotną w temacie.
  19. takie które leczą sędziowską szarlatanerię z ich urojeń
  20. Jeżeli to mają już być W34/70 i ma to dawać wrażenie słodowości to koniecznie dodaj 20% kaszy jęczmiennej i zacieraj z nią. To Ci da smak (ciało) bo na tych drożdżach nie uzyskasz słodowości samej z siebie, ze słodu. Kasza blisko oddaje te klimaty, wcale nie gorzej - da się odróżnić od "prawdziwej" słodowości jęczmiennej, ale nie oznacza, że jedno jest gorsze od drugiego. Dalej mając taką podbudowę słodową możesz sobie chmielić czym tam chcesz. Daj saaz, poczytaj receptury jak go używają ludzie bo żeby spierdzielić goryczkę tym chmielem to trzeba naprawdę talentu, w najgorszym wypadku wyjdzie Ci za mała goryczka bo za dużej uzyskać na tym chmielu nie wiem czy się da.
  21. No jak do saisona drożdże to wiadomo, że sezonowo. Nazwa do czegoś zobowiązuje w końcu... A tak serio to ni mom pojęcia. Kupiłem je kompletnie z tyłka jak byly wyprzedaże w sklepie Marxam i to był mój najlepszy strzał na chybil trafił.
  22. Nie pytajcie jak, ale przez przypadek do zacieru wpadło mi trochę rozpuszczonego w wodzie pirosiarczynu potasu. Ogólnie to z 10g w 0.5l roztworu , wpadło mi może z 50ml. W zacierze nie czuć nic za bardzo siary, ani w zapachu ni w smaku, zaciera się wyraźnie wolniej, ale idzie do przodu i chyba się uda. Pytanie czy w gotowaniu to ma szanse wyparować, zneutralizować się, cokolwiek?
  23. No właśnie nie - piany tyle co normalnie - na dwa palce - o żadnym spacerze drożdży nie ma tutaj mowy. Na pewno będę robił warkę za warką, ale tym razem dam do 19 stopni bo mam możliwość - zobaczymy czy cokolwiek to da.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.