Tak jak pisałem wyżej, w sobotę powstała kolejna warka - tym razem zapakowałem cały mój browar do samochodu i pojechał jakieś 120km na południowy wschód do miejscowości Bazanów niedaleko Ryk. A co mnie skłoniło do warzenia na wyjeździe? Ano, jakiś czas temu obiecałem siostrzenicy żony, że jej zrobię piwo na 18tkę, a że dziewczę kończy 18 lat już w listopadzie więc najwyższy czas już było piwo.
Pytanie jakie piwo? Młodzież nie przyzwyczajona raczej do "wynalazków", czyli raczej dolna fermentacja - najpierw myślałem o piwnicy, ale okazało się że po tych upałach w piwnicy mają 15°C - pozostała więc lodówka...
Potem pytanie jakie piwo? No jakieś takie żeby chociaż w miarę przypomniało takie "zwykłe" piwo, a wiec raczej jasne i nie za mocno chmielone. Postanowiłem w końcu zrobić coś... niestylowego. No chyba, że uda się Wam przyporządkować do piwo do jakiegoś stylu.
Bo tak oto powstała:
warka 65 - S40 lagerek 18tkowy - warzona 2010/07/31
Woda: kranówa
Zasyp:
- pilzneński 3,5kg (78%)
- monachijski 0,8kg (18%)
- caraamber 0,16kg (4%)
Zacieranie:
66°C - zasyp
- 20' 64°C - scukrzająca
- 20' 73°C - dekstrynująca - miała być 40' ale:
- 20' 77->73°C - nie wyłączyłem gazu gdy trochę podgrzewałem i podgrzało się do 77. Właściwie to w tym momencie mogłem już zakończyć zacieranie, ale zostawiłem odkryte i po 20' znów miałem 73.
- 5' 76°C - podgrzanie do filtracji
Filtracji się tu również obawiałem, bo to było to samo śrutowanie co do weizenbocka, ale na szczęście było bez problemów: po 40 minutach miałem 27litrów ok 11°Blg.
Chmielenie:
- 60' - Marynka szyszki - 20g
- 30' - Lubelski szyszki 2008 - mój zbiór - 20g
- 5' - Marynka szyszki - 10g
Ostatecznie do fermentacji poszło ok 23l 12,5°Blg. Plus butelka 0,5l odzyskana z osadów.
Brzeczka schłodzona do ok 20°C i zadana drożdżami Saflager W 34/70. Drożdże rozsypane po powierzchni.
Bezpośrednio po zadaniu drożdżami fermentor wstawiłem do lodówki. Lodówka na maksymalne chłodzenie. Rano sprawdziłem, że temp brzeczki była ok 11°C - wtedy zamontowałem wyłącznik czasowy tak, żeby chłodził 3h i 3h był wyłączony. Mam nadzieję, że dzięki temu temperatura nie spadnie za bardzo i że będzie oscylowała ok 10-12°C. W niedzielę wieczorem już była delikatna piana na powierzchni więc drożdże ruszyły.
Oczywiście przez cały proces warzenia miałem asystentkę: Kasię - to właśnie dla niej robię to piwo. Mieszała słód w garnku, dolewała wody przy wysładzaniu, wsypywała chmiel, zasypała drożdżami - tak więc spokojnie może powiedzieć, że to jej piwo. Cały proces oczywiście udokumentowałem na zdjęciach. Poniżej "walka" Kasi przy mieszaniu śruty po zasypie.