warka 54 - S30 Koźlaczek - warzona 2010/01/23
Tak jak pisałem w innym wątku, dzięki mrozom za oknem mam w piwnicy w bloku ok 12°C. Dzięki temu jest szansa na fermentację pierwszego dolniaka w ?Browarze Staśka.
Woda: kranówa, przegotowana kilka godzin wcześniej (ziąb był taki, że nie chciało mi się iść po oligocen).
Zasyp:
- pilzneński 3kg (64%)
- monachijski 1kg (21%)
- crystal 120 0,3kg (6%)
- aroma 0,2kg (6%)
- karmel ciemny 0,12kg (3%)
Zacieranie:
70°C - zasyp bez karmelu ciemnego. Po zasypie temperatura od razu ustaliła się na 65°C.
- 35' 67°C - i do piekarnika na 65°C z termoobiegiem.
- 25' 72°C - podgrzanie do 72°C i do piekarnika na 75°C
- 10' 76°C - podgrzanie do filtracji. Dodany karmel ciemny.
Chmielenie:
- 60' - 15g Marynka szyszki 2008 - przyjąłem 7% a-k
- 60' - 15g Lubelski szyszki 2008 - przyjąłem 3% a-k
- 30' - 20g Lubelski szyszki 2009 (mój zbiór) - założyłem 4% a-k
- 5' - 20g Lubelski szyszki 2009 (mój zbiór)
- 15' - 1,2kg ekstrakt jasny WES
Wymyśliłem sobie, że żeby się ekstrakt lepiej rozpuścił, to dodam go najpierw do ostatniej porcji brzeczki z wysładzania a dopiero to podgrzeję i dodam do chmielenia. Zadziałało. Tzn. ładnie się rozpuściło i nie zatrzymało długo wrzenia. Ale zapomniałem :rolleyes: o jednym szczególe: że te kilka litrów dodatkowej cienkiej brzeczki rozcieńczy mi brzeczkę główną!
Gęstość zmierzyłem po schłodzeniu - w temperaturze 14°C wskazywał 16°Blg. Tak więc trzeba pewnie odjąć jakieś 0,2-0,3°Blg . No trudno, nie będzie to koźlak, a koźlaczek.
A tak przy okazji, trafiłem na stronę z korektą temperaturową pomiaru gęstości: http://www.collectionsoft.com/mybrewcollection/hc0.html - można podawać gęstość w °Plato a temperaturę w °C.
Ostatecznie dostałem ok 26l brzeczki ok 15,8°Blg. Brzeczkę schłodziłem do ok 10°C i zadałem drożdżami:
1. 24 litry w fermentorze: 2308 munich lager - gęstwa zebrana dzień wcześniej z #80 (marcowe) ożywiona świeżą brzeczką.
2. 2 litry w 3l słoiku: 2206 Bavarian Lager - gęstwa zebrana dzień wcześniej z opisywanego wyżej monachijskiego. Planowałem całą warkę zadać tymi drożdżami, ale gdy zobaczyłem jak kiepsko odfermentowały monachijskie, to wolałem nie ryzykować i zadałem sprawdzoną gęstwą. A tu sprawdzę czy to jest generalnie problem z tymi drożdżami, czy też w był jakiś problem w poprzednim piwie.
Drożdże ruszyły po około 24 godzinach. Mniej więcej w tym samym czasie w słoiku i w fermentorze.Temperatura w piwnicy gdzie stoi fermentor, cały czas utrzymuje się na poziomie ok 11°C. Jeśli o mnie (i o moje piwa) chodzi to mróz może trzymac do marca.
A w planie:
- dziś: butelkowanie Wee heavy. Mam nadzieję, że po miesiącu cichej dofermentował to czego nie dał rady na burzliwej. Od ładnych paru dni "nie bulka" więc zakładam, że tak.
- jutro: warzenie pszenicy. Starter z 3068 nastawiony w sobotę już prawie gotowy: na dnie ładna warstewka drożdży, a od góry się powoli zaczyna klarować, więc czas go wykorzystać... W planie mały eksperyment, ale o tym po warzeniu.