Skocz do zawartości

darinho

Members
  • Postów

    757
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez darinho

  1. Od 23.03 w aldi Porter Łódzki za 3,40. Promocja z 4,29
  2. Warka 107 16,03,2020r. Czesko-niemiecki Pils (Vycepni Lezak) 49l 11,5blg 28IBU - pilzneński 6,0 - pale ale 3,0 - pszenica swojska 0,8 kg + Herkules 7g + Vital 30g + H Hersbrucker 70g * gęstwa W34/70 zebrana chyba z warki 102. 1 wiadro to był jeden słoik. I dziś 1 słoik poszedł na 1 wiadro brzeczki. Jak robiłem witbiera to ześrutowałem sobie kilka kilo pszenicy więcej i teraz tak dosypuję po trochę dla podbicia ekstraktu. Piwo powędruje do kegów, chmielenie takie nieco resztkowe, staram się korzystać z otwartych wcześniej chmieli po prostu. Dzisiejsze warzenie wyjątkowo odbyło się na dworze, z racji pięknej pogody. Kilka muszek mi wpadło przy gotowaniu i chłodzeniu, ale będzie dobrze. W planie jeszcze ok 45l weizen, ok 45l lager i ok 45l drugi lager. Wszystkie te piwa pójdą w kegi na lato. Zacieranie - 27l wody 69°C wsypałem słód 63°C/ 1h i 30' 78°C/ 5' i filtracja. Filtracja - poszło bardzo dobrze ok 1l/ min W kotle ok 48l - 11,5blg. Gotowanie - 60' + Herkules 7g w 10' + Vital 30g w 10' + H Hersbrucker 70g w 55' Chłodzenie do 16°C, potem dolałem do gara 3 butelki ( łącznie 4,5l - więcej by nie weszło) zmrożonej wody. Zeszło do 13°C. whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Zlałem piwo napowietrzając + mieszanie łygą. Po wyjęciu chłodnicy i dolaniu wody, brzeczki było pod rant garnka, już więcej nie szło dolać. Fermentacja - Zadałem drożdże, zamieszałem. W jednym wiadrze były 23l a wiedziałem już, że brzeczka ma 11,5 blg to dolałem jeszcze 1,5l wody zmrożonej skoro już miałem ją przygotowaną. Wiadra stoją na ganku w 8°C 20,03 Spory lag był. Ale ruszyło po ok 48. 14,04 Przeniosłem do cieplejszego pomieszczenia ok 16°C. 18,04 Jedno wiadro zlałem do kega. Dobiłem do 1,5 bar. Na drugi dzień i aż do póki co 23,04 nalewa się bardzo dobrze. Wysycenie dość niskie, ale dla mnie wystarczające. W tej chwili dobijam do 1 bar co jakiś czas, zamykam dopływ gazu i szynkuję piwo. A samo piwo bardzo dobre, fajny rześki pilsik. 07,05 Zlałem drugie wiadro do kega. Dobiłem 1.6 bar i na stwartej butli mieszałem przez ok minutę. Zamknąłem keg i stoi on w piwniczce i czeka tak na swoją kolej, już nic z nim nie będę robił.
  3. Witam. Doszło do kolejnej wysyłkowej wymiany piwem między Browar Miodka i Browar Szyszyna. W tym jednym poście wpisuję recenzje wszystkich piw z ostatniej paczki. Nie jestem sędzią ani nic z tych rzeczy, mam na koncie ponad 100 zrobionych warek i sporo zdegustowanych piw kupnych, więc jakieś tam doświadczenie jest. Recenzje nie są sponsorowane ? . Poprzednie recenzje TU. Recenzje wrzucam chronologicznie. Warka 26 Nelson. Degustacja 05,03,2020r. Wygląd - bursztynowe, jednolicie ładnie mętne (możliwe, że to wina podróży, bo paczka doszła dziś). Ładna dość drobna piana na 2 palce. Prezentuje się ładnie. Piana trzyma się do końca i ładnie oblepiła szkło. Aromat - Bardzo ładny, chmielowy słodki aromat. Chmiel w typie słodkie dojrzałe jasne tropikalne owoce, ananas, winogron, brzoskwinia trochę, mango chyba, te klimaty. Jeśli to chmiel nelson sovin to jest tu chyba ta nuta nafty, diesla o której nieraz się słyszy (a może coś mi się pomyliło). Mi się to kojarzy z takim zapachem warsztatu ogólnie, ale to na drugim planie po owocach. Dziwne to trochę. Są tu głównie owoce, ale już po kilku łykach to jestem raczej pewien, że sobie tego warsztatowego aromatu nie wkręciłem, ale jest on faktycznie trochę wyczuwalny. Smak - słodkie lekko na początku, po chwili pojawia się wyraźna, fajna krótka chmielowa goryczka. Dalej czuć słodowość, lekko karmelowe, biszkoptowe posmaki. Chmiel w smaku też jest. No i w posmaku jest ta chyba taka nafta, te klimaty. Ciężko to nazwać celnie. Niskie wysycenie, piwo jest gładkie, pełne a nawet delikatnie gęstsze niż większość piw. Chyba czuć wpływ kilograma płatków owsianych. Ogólnie - Świetne piwo, powiedziałbym, że to mniej więcej East Coast IPA. Wszystko w nim gra, brak wad, nie ma się do czego przyczepić, pijalne piwo jak na swoje parametry i zasyp. Może jak dla mnie nieco za słodkie i nie ma tu takiej rześkości (słodki aromat chmielu, pełnia, ,,gęstość" od płatków i niskie wysycenie). Po 3 takich już mogłoby lekko męczyć, ale to już tylko szukanie dziury w całym. To tak jakby narzekać, że Ris jest słaby do grilla. Dla mnie to piwo to 9,5/10. Warka 17 Żytnie Ale Degustacja 06,03,2020r. Wygląd - bardzo ładna bursztynowa, (nawet lekko wpada w czerwień) barwa, opalizujące, piana na dwa palce, średnio pęcherzykowa. Ładnie się prezentuje to piwo. Piana redukuje się, ale zostaje prawie do końca degustacji. Aromat - szorstki taki, jakiś inny niż na większości piw. Kojarzy mi się z belgijskimi piwami delikatnie. Czuć tu jakby wiśnię, czerwone jabłko nieco guma balonowa. Do tego aromaty słodowe, biszkopt, ziemistość, nieco karmelu. Niby prosty, ale złożony ten aromat, przyjemny, ładny i ciekawy. Smak - W smaku to już całkiem bym obstawiał, że to jakieś piwo belgijskie z którymi ostatnio mam często do czynienia, bo sporo ich sobie nawarzyłem. No, ale to na US-05. Na początku słodycz, pełnia, potem wychodzi delikatna goryczka i spora dawka kwaśności. Wysycenie średnie. W smaku czuć przyprawowość podobną jak od belgijskich drożdży, goryczka też ma jakby przyprawowy charakter. Czuć też coś takiego co ja nazywam wiśnią, ale to tylko takie moje skojarzenie przy piwach belgijskich i przy piwach bursztynowych. Z racji zasypu czuć tu też biszkopt i nieco karmelowości. Dopiero na koniec zwróciłem na to uwagę, jest gęstsze niż zwykłe piwa, więc żyto zrobiło robotę, ale nie rzuca się to w "oczy" od razu. Ogólnie - W ciemno bym obstawiał, że to jakiś Belgian Amber Ale, jakby mi ktoś powiedział, że to nie na belgijskich drożdżach to może wtedy postawiłbym na żytnie. Ogólnie bardzo dobre piwo, zaskakujące, pijalne, ciekawe i złożone. Dzięki sporej kwaśności jest rześkie jak na piwo o takiej barwie i o podwyższonym ekstrakcie. Dla mnie 8,5/10. Nie piłem zbyt dużo żytnich, ale to jest dużo lepsze od mojego z warki 29. Ale gorsze od Konstancin Żytnie ? . To tak żartem trochę, ale Konstancin Żytnie to było jedno z pierwszych "kraftowych" piw jakie piłem i zrobiło wtedy na mnie mega wrażenie. Edit: sugerowałem się etykietą naklejoną na piwo i dopiero teraz zerknąłem w zapiski i jest tam, że drożdże to US - 05 i Fm 41? Rozumiem, że skoro na etykiecie jest US-05 to dostałem wersję na tych drożdżach? A może jednak doszło do pomyłki? Warka 16 Munich Dunkel Degustacja 06,03,2020r. Wygląd - Piękny bursztynowy, rubinowy, wpada w czerwień chyba najładniejszy odcień piwa jak dla mnie. Jest lekko opalizujące. Piana niska na pół palca i nie za ładna. Ala barwa to rekompensuje. Mimo niskiej piany to cienka warstwa została do końca degustacji. Aromat - jak dla mnie to połączenie typowych nut piwa półciemnego - skórka chleba, karmel, ciemny biszkopt z nutami których tu być nie powinno - groszek z puszki i kwaszona kapusta. Po zamieszaniu te złe wychodzą mocniej, potem zanikają trochę. Czyli generalnie nie jest źle, nie odrzucają, nie dominują. W zasadzie to potem przestałem je czuć czyli jeśli coś tu nie gra to jest to na niskim poziomie. Smak - na początku pełnia i lekka słodycz potem minimalna goryczkowa kontra i równie niewielka kwaśność na koniec. Podobnie jak w żytnim, więcej kwaśności niż goryczki. W smaku skórka od chleba przypieczona przede wszystkim. Troszkę może karmel i nieco jakby suszone owoce. Ogólnie - Piwo jest trochę nudne, ale to wynika ze stylu, tak ma być, ciężko się nad nim rozpisywać. Zrobione jest dobrze, jedynie ten aromat na początku był zaburzony. Tak generalnie to całkiem dobre, pijalne, nie wymagające piwo, nadawałoby się nawet do grilla jako piwo sesyjne. Czasem takie piwa są określane jako taki entry level, piwo dobre dla Januszy którzy nigdy nie pili domowego, takie uładzone, żeby nie byli w szoku poznawczym. Ja jak czasem robiłem Marcowe (podobny styl) to też zawsze smakowało wszystkim. Ładna barwa, lekko słodkawe, niska goryczka, te sprawy. Dla mnie jest to piwo na takie mocne 7,5/10 Z tego co pamiętam to jest to na pewno najlepszy Twój lager do tej pory. Warka 22 - Atak karmelu Degustacja 07,03,2020r. Wygląd - ciemny bursztyn, mętne, ładna obfita dość drobna piana. W piwie pływa trochę chmielu, obstawiam chmielenie na zimno. Aromat - nazwa nieco myląca. Jak dla mnie to bardziej czuć chmiel. Chmiel w typie spora żywica i słodkie, białe bardzo dojrzałe owoce - trochę grejpfrut do tego, a może nawet bardziej to białe gorzkie z grejpfruta.. Smak - pełne słodkie, nawet takie gęste jakby trochę. Wysycenie średnio niskie. Goryczka po chwili konkretna, krótka, granulatowa taka (ale ma też coś ze skórki grejpfruta chyba). W smaku jest ten karmel, ale nie atakuje mocno. Do tego wyraźna słodowość, biszkopt taki ciemniejszy troszkę. W smaku czuć głównie chmiel czyli posmaki żywiczne głównie. Do tego te słodkie owoce trochę. Od czasu do czasu czuć na języku drobinki chmielu. Filtracja nie do końca zagrała, albo mam buteleczkę z dna wiadra. Ale mi to nie przeszkadza, żeby przeszkadzało to musiałoby być tego z 5 razy więcej. Teraz po fakcie jak spojrzałem na recepturę to wychodzi na to, że: Citra dała grejpfrut, Simcoe żywicę, a Amarillo słodkie owoce. Z moich doświadczeń z tymi chmielami wynika, że mogło tak być. Ogólnie - Bardzo dobry East Coast IPA w starym stylu. Nie żebym był ekspertem od czasów początków kraftów, ale z tego co się słyszy to takie właśnie były AIPA na początku. Karmelowe trochę, konkret goryczka, żywica, chmielowy aromat, pełnia. Dla mnie to piwo na takie solidne 8/10. Niczym nie zachwyca, ale też wszystko w nim gra jeśli chodzi o ten styl wg mnie, daje to co obiecuje, niczym nie odrzuca, wad nie ma. FAH Grażyna Degustacja 08,03,2020r. Wygląd - jasne, złoto słomkowe, opalizujące. Piana dość ładna na 1 palec, drobno i średnio pęcherzykowa. Aromat - w ciemno to pachnie mi kolendrą przede wszystkim. Jest też taki trochę aromat taniego szampana i szamponu, aromat mydlany, który czasem powstaje z kolendry. Aż sprawdzę od razu skład... Tak myślałem, że w FAH nie powinno być dodatku kolendry, no i jej nie ma. No ale w aromacie jak dla mnie jest ewidentnie. Może to jakieś estry od fermentacji albo coś. Jest też chyba chmielu trochę, takiego kwiatowego. Smak - słodkie lekko, goryczka niska a jeśli już jest to taka przyprawowa jak w belgach i chyba nawet nieco alkoholowa. Smakuje jak niezbyt dobry witbier. Ja czuję kolendrę, pomarańczę chyba też nieco, i ten szamponowo, mydlany, szampanowy posmak. Do tego czuć trochę jasnego biszkoptu od słodu. Ta goryczka po kilku łykach jest trochę męcząca. Ogólnie - Dziwne piwo. Z jednej strony nie ma co oczekiwać od polskich chmieli super aromatu zwłaszcza bez chmielenia na zimno. Ale to nie tłumaczy skąd te witbierowe smaki i aromaty. Gdyby chmiele nie zrobiły roboty a piwo było ok, to powinno przypominać zwykłego słodowego lagera. Wg mnie coś tu z fermentacją poszło nie tak, a może nawet było to jakieś zakażenie. A tak w oderwaniu od tego jakie to piwo powinno być, tak jakbym dostał bez wiedzy jakie miało być to piwo się broni jako średni witek :-) . Jest dość pijalne, pachnie w sumie ładnie, wygląda w porządku. No, ale cuzamen do kupy to będzie 6,5/10. Warka 19 Porter Bałtycki Degustacja 08,03,2020r. Wygląd - W butelce było klarowne, więc zakładam, że klarowne. Tuż przed nalaniem upadło mi na bok na blacie i chyba się zmąciło delikatnie. Barwa jak porter, czarne, ale z rubinowymi przebłyskami pod światło. Ładna drobna, brązowa piana na 1 palec. Piana okazała się bardzo trwała, lekko się tylko zredukowała i warstwa została do końca. Niby szczegół, niby w mocniejszych piwach piana nie ma takiego znaczenia, ale jak się widzi coś takiego to od razu piwo wydaje się smaczniejsze. Aromat - Stonowany. Tak pół na pół. Pół to suszone owoce, śliwka, jabłko i wiśnia (?). Chodzi o to, że czuć taką lekką kwaśność tych owoców. Drugie pół, a nawet tzw. mniejsze pół, bo trzeba się mocniej wwąchać to aromat przypieczonej skórki od chleba, czekolady, przypieczonego ciasta/ biszkoptu. Możliwe, że jest to taki aromat układającego się piwa. Alkoholu nie czuję. Miałem tak czasem w swoich mocniejszych piwach, że przy rozlewie aromat super, potem po kilku miesiącach był właśnie taki jakby niezdecydowany (i byłem zawiedziony), a jeszcze później jakby znowu wskakiwał na odpowiednie tory. Więc warto poczekać. Smak - Lekka słodycz na początku podparta wyklejającą teksturą. Po chwili dochodzi palona goryczka na średnim poziomie a na koniec lekka kwaśność palona, ale trochę też jakby owocowa, jakaś taka rześka. W smaku jest jeszcze lekki alkohol, ale już jest na takim poziomie nie przeszkadzającym. Po prostu czuć, że ma się do czynienia z czymś mocniejszym. No i czuć w smaku posmaki palone, gorzka czekolada przede wszystkim. Generalnie to taki bardziej wytrawny porter. Ogólnie - Jest chyba jeszcze takie rozedrgane trochę. Już jest dobrze, ale wg mnie będzie jeszcze lepiej wraz z leżakowaniem. Na tę chwilę to tak 7,5/10. Chętnie bym go jeszcze spróbował w dalekiej nieokreślonej przyszłości :-) Warka 17 Roggen FM 41Degustacja 09,03,2020r. Nie będę się rozpisywał. Wg mnie to jest to to samo piwo co żytnie ale z warki tej samej. Może pomyliłeś naklejki, albo na tamtym zamiast FM41 napisałeś US - 05. Chyba, że tamto jednak było na US - 05 i coś się z nim stało dziwnego, że poszło w stronę belgii (coś jak wczorajszy ,,witbier"). To dzisiejsze mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej belgijskie niż tamto, ale to może być kwestia dnia, innej temperatury itp. Generalnie to bardzo podobne/ takie same bardzo fajne piwa. Warka 23. Lager Wiedeński. Degustacja 10,03,2020r. Wygląd - mocne syknięcie, szybko buduje się piana. Jest ładna obfita i drobno pęcherzykowa. Jest chyba nieco przegazowane bo piana się podnosi sama ponad szkło, ale jeszcze nie ucieka. Bardzo ładna głęboka barwa mocno ciemne złoto, bursztyn. Bardzo ładnie się prezentuje w szkle. Aromat - Łagodny przyjemny. Pachnie słodowo, herbatnikowo, biszkoptowo. TRochę też czuć orzechy laskowe. Jest też jakaś taka nuta, której nie powinno być tutaj. Jest ona w tle, gdzieś tak się pałęta z tyłu. Taka ziemistość, mokra szmata, może nawet to lekki alkohol w formie zmywacza do paznokci. Ale jest to w tle, ciężko to określić, ale coś jest lekko nie tak. Zostawiłem je na 10' i potem jeszcze powąchałem to wyszedł mi aromat miodu, a konkretnie gryczanego miodu. Smak - na początku delikatna słodycz, słodowość. Potem dochodzi kwaśność, goryczki praktycznie zero. Kwaśność jest spora, za wysoka jak na ten styl, za wysoka w ogóle wg mnie. Normalnie aż miałem taki odruch jak po cytrynie ?. W smaku niewiele się dzieje, słodowe, herbatnikowe i kwaśne. Razem z tą kwaśnością czuć też nieco alkoholu w posmaku, takiego nieprzyjemnego alkoholu. Ogólnie - Da się wypić, do grilla by poszło jako piąte w kolejce. Ale tak na spokojnie to po kilku łykach męczy ta kwaśność, ten alkohol który jest słaby, ale jakoś tak zalega na języku wraz z kwaśnością. Z grubsza niezłe, ale bliżej to średnio. Dla mnie 5/10 i jedno ze słabszych Twoich piw. Wiem, że pisałeś, żeby dać mu jeszcze czas. No ale już ponad dwa miesiące w butelce jest, więc powinno być lepiej. Może się jeszcze nieco ułoży, ale nie koniecznie. Warka 20. Koźlak Pszeniczny. Degustacja 10,03,2020r. Wygląd - Piękna koźlakowa barwa, czyli na pierwszy rzut oka czarne, ale pod światło to jest brązowo rubinowe. Pianę wymuszałem, ale szybko zredukowała się do obrączki. Ale na 20 blg, to jest spoko. Prezencja bardzo dobra. Aromat - na pierwszym planie banan i lekka guma balonowa od drożdży. Czuć lekko alkohol oraz lekkie nuty ciemnych słodów - karmel, ciemna skórka od chleba. Smak - słodycz na początku podbita słodkim aromatem bananowym. Potem dochodzi wyraźna przyprawowa goryczka i trochę kwaśności. W smaku jest chyba nawet goździk, jest on zawarty w goryczce i kwaśności jak dla mnie. Bo goździki takie właśnie są gorzko kwaśne jak dla mnie. Z tyłu posmaki przypieczonej skórki od chleba, karmelu. Jeszcze dalej posmak alkoholowy. Przy 20 blg to jest on na akceptowalnym dla mnie poziomie. Trochę mało tu koźlaka, akcentów słodowych, a więcej posmaków od drożdżowych.3 Ogólnie - Piłem do tej pory chyba tylko jedno piwo w tym stylu, więc porównanie mam słabe. Wg mnie piwo jest w stylu, tak sobie je wyobrażam i to które piłem było podobne. Trochę mało tu charakteru koźlaka. Przy 20 blg spodziewałem się więcej ciała, słodowości, więcej jest tego co dały drożdże wg mnie. Dobre piwo, ale szału nie ma, niby nie ma wad, ale też nie oferuje za wiele. Jedno wypić raz na długi czas to tak, częściej to już nie bardzo. Dla mnie 7/10. Warka 27 Roggen II Degustacja 12,03,2020r. Wygląd - woda z kałuży po zamieszaniu kijem :-) . Jest takie jasno brązowe, chyba najmętniejsze piwo jakie piłem. Piana buduje się niska, po chwili tylko obrączka. Piwo wygląda kiepsko, nie oszukujmy się. Oczywiście mam na uwadze, że jest to najmłodsze piwo, które wysłałeś i widzę, że jest w butelkach dopiero 12 dni także trzeba brać to pod uwagę. Aromat - przyjemny, lekko słodki, bananowy, czuć weizenowe drożdże. Jest też taka ziemistość żytnia właśnie, tak mi się żyto kojarzy. Smak - gładkie bardzo, bo mętne, żytnie i nisko wysycone. Na początku delikatna słodycz, potem lekka goryczka, chyba nieco przyprawowa. Kwaśność jest, ale w tle, niższa od goryczki. jest taki posmak albo gumy balonowej, albo alkoholu, albo to jakaś mieszanka tych dwóch rzeczy. Wydaje mi się, że czuć alkohol nieco, ale jest generalnie w tle. Jak na młode piwo 14blg, to można przymknąć oko. Jest takie, ziemiste w smaku, takie surowe, ciężkie nieco, ale jak na żytnie to właśnie tego bym się spodziewał. Nie jest to pszeniczna lekkość. Ten ewentualny alkohol potem jakoś zniknął, nie zawadzał. Ogólnie - Zdziwisz się może, ale dla mnie to piwo żytnie jest lepsze od Roggena z warki 17. Tamto było takie zbyt belgijskie dla mnie, bardziej to były jakieś Belgian Amber Ale, nawet pod Dubbla smakowo podchodziły. Piwa ogólnie może lepsze, ale gorsze żytnie jak dla mnie. Tutaj czuć, że to żytnie, posmaki drożdżowe, bananowe są, ale nie dominują tak mocno słodowego charakteru piwa, są miłym dodatkiem. Nawet ta mętność mi nie przeszkadza za bardzo w piwie żytnim. Jest po prostu żytnio tak po chamsku trochę, ale jest. Jest taka lekka żytnia ciężkość, zawiesistość, ale jednocześnie piwo jest dobrze pijalne. Dla mnie jak na żytnie domowe (młode) to 9/10 i w sumie to chyba najlepsze żytnie jakie piłem dotychczas, bo ja tak sobie wyobrażam właśnie piwo żytnie. Pozytywne zaskoczenie. Jak je zobaczyłem w butelce takie mętne przy otwieraniu paczki to spodziewałem się czegoś dużo gorszego. Warka 24 Barley WIne Degustacja 12,03,2020r. Kojarzysz, którą konkretnie wersję dostałem? Bo widzę, że tam były chyba dwie. Ale na etykiecie jest, że 25blg, więc chyba wersja bez miadu co nie? Wygląd - opalizujące. Barwa czerwono, rubinowa ciemna. Bardzo ładna barwa. Pianę próbowałem wymusić, ale powstała tylko delikatna obrączka, ale totalnej flauty nie ma. Widać delikatne bąbelki pnące się do góry. Prezentuje się dobrze. Aromat - Pierwsze mocne skojarzenie to taki truskawkowo malinowy słodki dżem. Bardzo ładnie pachnie, choć to skojarzenie trochę nie piwne. I to w sumie tyle, jest bardzo dobrze, w ogóle nie czuć alko, a piwo jest w sumie dość młode. Potem w aromacie zaczęły wychodzić bardziej złożone suszone słodkie owoce typu figa, daktyl, rodzynki. Smak - słodkie, gęste, wyklejające deserowe. Ale jednocześnie nie jest ulepkowate, nie ciężkie. W smaku też ten dżem truskawkowy jakby. Też trochę ogólnie posmaków słodów takich bursztynowych, trochę karmelu też. Jest lekka goryczkowa kontra. Może przydało by się jej nieco więcej. Nie wiem skąd ta truskawka, ale ona mi tu dominuje ciągle. Alkohol na zupełnie pomijalnym poziomie, ledwo go czuć a jeśli już to w taki pozytywny sposób. Czyli tak jak jakiś alkohol w bombonierce, dopełnia całość. Ogólnie - Dla mnie sztos, wydaje się ułożone i jakoś dziwnie wydaje mi się, że nie ma się już co tu ułożyć wraz z leżakowaniem. Alkoholu nie trzeba redukować, goryczki też nie. Piwo nie jest jakieś rozedrgane itp. Ciekawe jak będzie się zachowywać z czasem, bo istnieje ryzyko, że będzie się po prostu pogarszać, bo nie widzę tu dużego pola do poprawy. Dla mnie 9,5/10. Już tak czepiając się szczegółów to przydało by się: lepsza piana, może nieco wyższe wysycenie i kapkę wyższa goryczka, bardziej klarowne piwo. Ale to już tylko szukanie dziury w całym. Musze chyba przyznać, że jest to lepszy Barley Wine od mojego, ale to trzeba by zrobić bezpośredni test. W takim teście mógłby okazać się za słodki a przez to trochę jednowymiarowy, ale to tylko gdybanie. Gratulacje za to piwo. Warka 25 Pszenica Degustacja dziś 13,03,2020r Wygląd - złote, ładnie jednolicie mętne. Piana na 1 palec, gęsta drobna. Prezentuje się bardzo dobrze. Piana redukuje się do obrączki, ale za to ładnie oblepia szkło. Przy wyższym wysyceniu byłaby piękna pewnie, bo ma potencjał. Aromat - typowy weizen. Banan bardziej goździka nieco mniej jak dla mnie. Żadnych niepożądanych aromatów. Smak - typowy weizen po prostu. W smaku bardziej już czuć goździka, banan nadal jest. Jest nieco słodko na początku, trochę też przez bananowy aromat. Goryczka niska, na końcu kwaśność fajnie zaznaczona. Nadaje rześkości i pijalności. Wysycenie niskie, trochę za niskie jak na styl - to jedyny mały minus, bo z dwojga złego wolę to niż jak ma piwo wychodzić z butelki. Ogólnie - Bardzo dobry weizen. Dla mnie solidne 8/10. W ciepły dzień by wchodziło jak złoto. Podsumowanie: Poziom piw wyższy niż poprzednio jak dla mnie. Bardziej na minus: FAH Grażyna, Lager Wiedeński i (na siłę go tu wciskam trochę) koźlak pszeniczny, mimo, że był ok, to wg mnie z tego stylu można wycisnąć dużo więcej. Najbardziej na plus: barley wine, porter bałtycki, nelson, Weizen i atak karmelu. Mieszane uczucia mam co do wszystkich piw żytnich. Dwa bardzo fajne, ale mało żytnie, jedno fajnie żytnie, ale tak mętne, że trochę nie apetyczne. Reszta na porządnym poziomie.
  4. Nie oto chodzi, że się polepszy. Tylko o to, że ma dofermentować spokojnie przed rozlewem. Ten tydzień dłużej o ile nie będziesz zaglądał do wiadra nic nie pogorszy a możesz zyskać pewniejsze odfermentowanie i klarowniejsze piwo. To, że nie bulka i ,,nie spada" blg po 7 dniach nie znaczy, że można lać w butelki. Sam margines błędu pomiaru ballingometrem jest na tyle duży, że możesz nie zauważyć spadku 0,25-0,5 blg. A pół blg to tak jakbyś miał 2,5g cukru / 0,5l. Dodasz do tego jeszcze 4g na refermentację i masz łącznie 6,5g i piwo co najmniej mocno przegazowane. Mi zdarzyło się kiedyś nawet butelkować po 7 dniach, i nic złego się nie działo, ale nie uważam tego za dobrą praktykę i te 2-3 tygodnie w wiadrze to minimum. Chcesz lagera po najmniejszej linii oporu? Zrób tak. - zacieranie jednotemperaturowe w 63°C, bez zabaw w przerwy białkowe, dekokcje itp. - schłodź brzeczkę do 20°C, potem wystaw ją w zamkniętym wiadrze na ganek/ do garażu gdzie tam możesz i schłodź do 8-12°C. Tak jak radzili Ci wyżej. - Wsyp prosto do brzeczki dwie paczki W34/70, powinno być ok, (lepiej uwodnić, ale jak ma być najmniejsza linia oporu. - Wstaw wiadro w 8-12°C i zapomnij o nim na minimum 3 tygodnie, nic nie rób, nie mierz blg, nie chmiel na zimno, nie zlewaj na cichą nic z tych rzeczy. Nic nie ruszaj. - po 3-4 tygodniach rozlej w butelki. Refermentacja - jak masz pomieszczenie w którym jest te ok 8-12°C to daj tam od razu butelki, nie będziesz musiał 2 razy ich nosić. Daj im tydzień i możesz zaczynać degustację, choć lepiej dać im więcej czasu.
  5. Przede wszystkim 2 tygodnie w 8°C to wg mnie (i wg sztuki) za mało. Co do butelkowania to właśnie tak robię jak piszesz. Gdzieś kiedyś wyczytałem, że lepiej aby refermentacja zaszła szybko (w lagerach też), żeby szybko drożdże zużyły tlen, który jest w butelce. Trzymam w tych 20°C tydzień i do piwnicy gdzie w zależności od pory roku jest 0-22°C ? . Co do drożdży to ja bym zrobił tak: Jeśli będziesz przez kilka godzin chłodził całe wiadro do tych powiedzmy 8°C to możesz po chłodzeniu do 20°C odebrać trochę brzeczki i w tym rozrobić 1 paczkę drożdży. Przez te parę godzin powoli ruszą i potem tez zaczyn wlać do brzeczki o temperaturze 8°C. Ale to tylko luźna sugestia, jak schłodzisz do 8°C i dasz 1-2 paczki uwodnionych to też będzie spoko.
  6. Ja na rocznicę powstania browaru nie robiłem nic specjalnego. Może jeśli nadal będę warzył to może na piątą, dziesiątą itd coś specjalnego powstanie. W sumie to piąta będzie już w grudniu tego roku ? . Na setną warkę powstał niedawno RIS, którego mam zamiar długo potrzymać na cichej w szklanym balonie i dodać jeszcze płatki. Wg mnie to warto zrobić coś specjalnego na duże jubileusze. Można to potem potraktować jak morską opowieść np jakby się kogoś częstowało. Na Twoim miejscu zrobiłbym chyba mocnego braggota jako połączenie miodosytnictwa i piwowarstwa.
  7. WARKA 106 24.02.2020r. Żytnie (RIP Dominik Socha ✝️ ?) 24l 12blg 18 IBU - słód żytni 2kg - pale ale 1,5 - monachijski 1,0 - heidelberg 0,5 - prażona pszenica (1000 ebc) 50gr. + Herkules 8g + H. Hersbrucker 20g * standardowo uwodniona saszetka WB - 06. Jak robiłem zamówienie to nie było drożdży FM do Weizena. Drugie podejście do piwa żytniego. Na gęstwie powstanie ponad 40l standardowego weizena z czego pół pójdzie w butelki a pół do kega. Żytnie też w butelki a ogólnie w tym sezonie powstaną jeszcze oprócz tego ze 2-3 40-sto litrowe warki lagerów, którymi zapełnię kegi petainer, żeby na lato mieć trochę piw z kegeratora. Podczas warzenia dowiedziałem się o śmierci Dominika Sochy, miłośnika gór, który miał swój kanał na YouTube i zamieszczał tam kapitalne filmy. Zginął w Tatrach słowackich. Znałem go tylko z filmów, ale jakoś tak mi się przykro zrobiło, bo go lubiłem, sam też jestem miłośnikiem gór choć daleko mi do jego osiągnięć. Czasem w filmach pojawiało się piwko jako nagroda za kilka godzin wędrówki po górach. Szkoda. Zacieranie - 20l wody 50°C. Wody miało być trochę mniej, ale za szybko się zagrzała i chłodziłem dolewając te ok 3l zimnej. 46°C/20' 63°C/40' już zatarte praktycznie 72°C/15' 79°C i filtracja Filtracja - poszło nieźle, ale zbyt rzadki zacier spowodował późną dolewkę wody i przez to młóto się zbiło i raz przytkało. Zamieszałem, puściłem i poszło dalej, także ogólnie ok. Łącznie w kotle ok 26-27l-10,5blg Gotowanie - 60' średnio intensywnie. + Herkules 8g w 10' + H.Hersbrucker 20g w 45' Schłodziłem do 18°C, whirpool standardowo + końcówka zlana przez sitko. Fermentacja - pod sam koniec gotowania zacząłem uwadniać drożdże. Zlałem brzeczkę napowietrzając plus mieszanie łygą. Po 30' od otwarcia paczki zadałem drożdże, zamieszałem całością. Wiadro stoi w 18-20°C. Mam nadzieję, że ruszy, bo wyszło 2 litry więcej niż zakładałem. jakby co mam jeszcze jedną saszetkę, bo mi się przez pomyłkę dwie zamówiły. 23,04,20r Rozlew. Jakoś nie mogłem się zebrać. Stało w jednym miejscu 2 miesiące, nic nie ruszałem ani nie zaglądałem. Poszło 150g cukru rozpuszczone w 1,25l wody. Cel to ok 2,5vol of CO2. Jest dość mętne, smakuje żytnio, czuć je i czuć delikatne akcenty banana i goździka. Refermentacja w 20°C. 02.05.2020r. Wyniosłem do piwnicy. 23,07 Wygląd - ciemne złoto, mętne, niezła piana na 1 palec, długo się utrzymuje. Aromat - nie wiem czy to autosugestia, ale mam wrażenie, że poznałbym w ciemno, że to piwo żytnie, ewentualnie jakieś belgian ale. Jest takie ziemiste trochę, jest goździk, nieco słodyczy bananowej też, ale tak inaczej niż w weizenach. Pachnie też jakby kwiatowo. Smak - lekka słodycz na początku, potem bardzo lekka goryczka i na koniec dość wyraźna taka goździkowa kwaśność. Smakuje też tak ziemiście, żytnio właśnie chyba. Gęstość nie jest wyraźnie żytnia, może nieco gęstsze niż standardowa 12* blg, co w sumie wynika z zasypu, bo poszło trochę monachijskiego. Ogólnie - Podchodzi mi bardzo to piwko. Jest nieco specyficzne, nie jest aż tak pijalne jak jakaś APA, ale daje radę. Jest ciekawe, pijalne, wyglądem nie odstrasza, nie jest żytnim błotem. Dla mnie 8/10 w swojej kategorii. Zawsze jak robię tego typu piwko, nieco eksperymentalne to mam mniejsze oczekiwania i łatwiej o dobre wrażenie. I pewnie trochę to też tu zadziałało. 14.09.2020r. Jak wyżej, zdjęcia są z dzisiaj. Bardzo dobre piwo. Zero oznak przegazowania i nie ma oznak starzenia się wg mnie. Trzyma formę tak jak wszystkie zeszło-sezonowe belgijskie piwa.
  8. Odświeżam temat, bo przypadkiem wpadłem na niezły pomysł na wieszaki. Zasada działania taka sama, materiał gotowy, wystarczy proste nacięcie. Pracuję w markecie i tam czasem są tzw ,,standy" lub ,,ekspozytory" na których wiszą różne rzeczy. Jak wyrzucałem karton to te pręty sobie zostawiłem jako tzw ,,przydasię", można zapytać w markecie, może by Wam ktoś coś takiego odłożył. Zrobiłem tylko prototyp w kartonie żeby pokazać o co chodzi. Myślę, że nie ma co tu pisać instrukcji, zdjęcia wszystko wyjaśniają. Miałem 2 rodzaje, które spełniają taką samą funkcję. Użyłem tego górnego. Górny po odcięciu tego pojedyńczego pręta i po odcięciu końcówek przez które ma wchodzić szkło. (na dole oryginał tego samego modelu) Wystarczy w kartonie, drewnie, plastiku, metalu zrobić dwie dziury i przełożyć przez nie pręty. Można zrobić np listwę metalową zrobić miejsce na kilka wieszaków koło siebie i całą listwę przykręcić w szafce itp. A te ekspozytory to coś takiego np: zazwyczaj jakieś markowe rzeczy tam wiszą
  9. darinho

    Cześć!

    Cześć. No to nie było wyboru ?
  10. Dzięki za konkretną odpowiedź. Rozumiem, że po tych nawet 2 miesiącach już ponownie nie dezynfekujesz tylko od razu lejesz piwo?
  11. Też tak myślę, ale fajnie byłoby jeszcze wiedzieć, że ktoś już tak robił lub robi regularnie. Wtedy jakoś człowiek pewniej się czuje.
  12. Podepnę się do tematu z jednym pytaniem. Czy ktoś szykował albo regularnie szykuje (chodzi o tę ostateczną dezynfekcję) sobie butelki do rozlewu kilka dni wcześniej? Bo ja czyste, wypłukane wodą butelki trzymam w kartonach potem płuczę w oxi i daję na ociekacz. I robiłem to zawsze w dzień rozlewu lub max dzień wcześniej. Tak samo miało być teraz, przyszykowałem sobie w sobotę ponad 300 butelek, miał być rozlew kilku wiader jednego dnia za jednym bałaganem. Jednak zmogła mnie choroba i dopiero może jutro będę w stanie coś podziałać. Czyli butelki będą już po płukaniu oxi leżeć 5 dni na ociekaczu i w kartonach wyścielonych ręcznikiem papierowym (stoją do góry dnem). Wiem, że prosta odpowiedź to ,,przepłucz dla pewności" i tak bym zrobił gdyby chodziło o rozlew jednej warki. A pech chciał, że mam taką niepewność akurat gdy naszykowałem butelek na największy rozlew jaki miałem kiedykolwiek robić. Ktoś szykuje butelki kilka dni przed rozlewem i nie ma problemu?
  13. No jeśli o mnie chodzi to nie pomogę, pierwszy raz takie widzę szczerze mówiąc. Pewnie o tym wiesz, ale otwieranie kega nie jest konieczne aby zalać go piwem. Swoją drogą to bardzo fajnie on wygląda. 24l w sam raz na 20l warkę, i dobry uchwyt do przenoszenia. Skąd takie się bierze/ kupuje?
  14. Ja już ponad sto warek i na szczęście mogę napisać tylko o niegroźnych sytuacjach. W zasadzie to przypominają mi się tylko dwie. Ostatnio śrutowałem 7,5 kg słodu do 25kg worka po słodzie Weyermann. Jest to worek z taką foliową wyściółką. 2 kg tego słodu to był słód pszeniczny wędzony, więc postanowiłem ześrutować go do osobnej foliowej torby, takiej po worku w którym przysyłają 5kg słodu. Nie wiedziałem kiedy będę warzył, akurat taki worek mi się zwolnił (bo śrutuję na kilka warek na zapas), więc tam go wsypałem, żeby może dłużej aromat się utrzymał itp. No i jak za parę dni warzyłem to zapomniałem o tym i jak sypałem cały śrut z dużego worka to nagle przestał się sypać. Myślałem, że może trochę dostało się pod tę foliową wyściółkę, albo, że za słabo przechylam. Jak przechyliłem mocniej to ten 2 kg worek wpadł do gara. W sumie to nic poważnego tylko był spory plusk i trochę sprzątania, którego łatwo było uniknąć. I równie nie groźna, przypomniała mi się jak czytałem o tym stopionym plastiku powyżej. Raz chyba jak już odbierałem brzeczkę z filtracji to postawiłem garnek na ziemi. Pech chciał, że przez bałagan przy warzeniu na podłodze leżała guma do żucia. Przykleiła się do gara i jak już go wstawiłem na palnik to też zaczęło po chwili śmierdzieć takim palonym plastikiem jakby, coś w tym stylu. No i ciężko było ją potem porządnie odklei. bo się rozlazła pod wpływem ciepła.
  15. Jakoś tak mi zostało to notowanie sobie w kalendarzu przez kolejny rok, więc się podzielę, odkopię temat, może kogoś to zmotywuje do własnych notatek. Jeśli się widzi ile tego jest to trochę to motywuje do lekkiego ograniczania spożycia. Ciekawe czemu nikt inny się nie podzieli swoimi wynikami (?) ? Wyniki z 2019r. Styczeń - 25 Luty - 14 Marzec - 31 Kwiecień - 65 Maj - 43 Czerwiec - 90 Lipiec - 71 Sierpień - 58 Wrzesień - 59 Październik - 31 Listopad - 34 Grudzień - 38 Razem 559 czyli ok 1,5 dziennie, trochę się poprawiłem w stosunku do poprzedniego roku ?
  16. Warka 105 30,01,2020r. Amerykańskie Grodziskie 50l 8,5 blg 29IBU 3,6% alc. - pilzneński 3,0kg - wędzony dębem pszeniczny 2,0 - pszeniczny jasny 1,5 - Heidelberg 1,0 + Herkules 20g + Lemon Drop (4,6 alfa) + Denali (14 alfa) * gęstwa US-05 z warki 101. Zabrałem całą gęstwę do dwóch słoików po ok 200ml w każdym z nich. Warka nieco przypadkowa. Nie wiem dlaczego zamówiłem tylko 2 kg słodu wędzonego, skoro miałem w planach te 40-50l grodziskiego. Pomyliłem się. A jako, że zawsze chciałem zrobić takie lekkie piwko zbliżone do grodziskiego tylko, że nachmielone amerykańskimi chmielami to stwierdziłem, że teraz skoro mam za mało słodów wędzonych jest ku temu doskonała okazja. Pierwszy raz robiłem dwie warki jednego dnia. Wyszło spoko. Większość wody do zacierania uzyskałem z chłodzenia warki nr 104. Do grodziskiego dodałem też przed gotowaniem: 3l wysłodków o gęstości 5 blg z warki 104, próbkę z ballingomierza po warce 104 oraz ok 2l nadmiaru wczorajszej brzeczki z której robiłem starter do warki 104. Zatarłem tam 0,5 kg słodu i uzyskałem ok 1l 11 blg na starter drożdżowy do warki 104, i jeszcze ok 1-2l brzeczki o gęstości ok 10 blg z takiego pseudo wysładzania tego pół kilo słodu. Zacieranie - 29l wody 69°C wsypałem słody. 62°C/ 50' 72°C/ 20' 78°C/ 5' i filtracja Filtracja - dość sprawnie, ale wolniej niż zwykłe piwa. Pod koniec leciało nieco ponad 2 blg. W kotle 48l - 10blg. Gotowanie - 60' + Herkules 20g w 10' + Lemon Drop 30g w 55' + Denali 50g w 55' Tu dolałem wrzątku dla uzupełnienia strat z parowania. Jakieś 3 czajniki czyli ok 4-5 litrów. + Denali 50g w 59' Chłodzenie do 20°C, dolałem 3l mocno zmrożonej wody (2 butelki) zeszło do 18°C, a brzeczki po wyjęciu chłodnicy jest po samiuśki rant gara, nawet się nieco ulało jak delikatnie zamieszałem na whirpool. Whirpool standardowo + zlewanie resztek przez sitko. Fermentacja - Zlałem napowietrzając + mieszanie łygą. Jest 2* po 25l w wiadrze. Zadałem gęstwę, zamieszałem i wstawiłem wiadra do piwnicy w której z racji ocieplenia jest 16°C. Jest 50l i 9 blg, ale możliwe, że rozcieńczę przy rozlewie do tych 8 blg robiąc odpowiednio rzadki syrop cukrowy. 22,02 ROZLEW. Zeszło do 1,5 blg. Zapowiada się bardzo dobrze. Cel to 2,6 vol of co2. Przyjąłem: 24l 16°C 2,6vol 149g/ 1,15 L wrzątku + 1,5l wody z butelki. 25l 16°C 2,6vol 156g/ 1,23 L wrzątku + 1,5l wody z butelki. Normalnie dawałbym więcej wrzątku do syropu cukrowego. Dałem trochę mniej, ale za to dolałem 1,5l butelkę wody. De facto każde wiadro zostało rozcieńczone 1l wody. Czyli wg moich obliczeń to tak jakby brzeczka nastawna miała 8,5blg. Rozbiłem na czuja no i miałem tylko 2 butelki akurat. Jakbym się lepiej przygotował to bym rozcieńczył do tych około 7,7 blg. 28,02,2020r. Wyniosłem do piwnicy, jest tam obecnie 6°C. 14,03,2020r. Wygląd - jak na zdjęciach, zdjęcia z dzisiaj. Słomkowe, opalizujące, piana ładna drobna na 1 palec. Warstwa zostaje do końca i zostaje lacing. Aromat - Przyjemny, słodkie dojrzałe owoce, mango, brzoskwinia te klimaty. Wędzonki nie czuję. Smak - Pełne jak na te 9 blg, smakuje jak 11-12blg. Tu wędzonka już wyraźna, niemal na pierwszym planie. Potem lekka goryczka, kwaśności na koniec mało. Chmiel w smaku też się zaznacza. Ogólnie - bardzo dobre, rześkie, pijalne. Dla mnie 8,5/10 i udany eksperyment z amerykańskim grodziskim. 11,09,20r. Wygląd - jak na zdjęciu, nie wyklarowało się. Aromat - jak dla mnie to pachnie już jak zwykłe grodziskie. Jest wędzonka taka ogniskowa. Czuć też taki jasny lekki biszkopcik. Smak - wysycenie średnie, nie ma oznak przegazowania. Faktycznie dość pełne jak na 9 blg. Czuć biszkopt, słód w smaku. Wędzonka wyraźna, ale nie nachalna. Goryczka średnio niska, i lekka tylko kwaśność pod koniec. Chmielu nie czuć w smaku, może lekkie siano. Ogólnie - Bardzo dobre, rześkie pijalne piwo. Ameryki już nie czuć zostało zwykłe solidne grodziskie. Piwo typu grodziskie to bardzo wdzięczny dla mnie styl. Mało alko, dobrze się starzeje, rześkie, lekkie. Super.
  17. Warka 104 30,01,2020r. Belgian IPA 11l 18blg 46IBU - pilzneński 1,7 - pale ale 1,7 - biscuit 0,2 kg - cukier biały 0,2 kg + Herkules 15g + Lemon Drop 50g + 20g na zimno. * Starter 1l zrobiony z niewielkiej ilości gęstwy z warki 98. Zatarłem pół kilo słodu wczoraj, zagotowałem brzeczkę 11 blg w kolbie ostudziłem i dodałem te 100ml gęstwy. Starter stał ok 24h i widać było, że fermentuje, więc chyba się udał. Nie używam mieszadła magnetycznego. Po prostu kilka razy zamieszałem wsadzonym do środka termometrem. Jest to zwycięska receptura VI KPD w Zielonej Górze - 29 luty 2020 ? . Jako, że jest to dla mnie taki ,,domowy" konkurs to postanowiłem spróbować swoich sił. Pierwszy raz robiłem warkę 10 litorwą (nie licząc cienkuszy z mocnych piw) i drugi raz robię piwo stricte pod konkurs. Dostarczę je pewnie osobiście. Miałem akurat gęstwę FM25 no i mam na stanie amerykańskie chmiele, no i nie brałem udziału w zeszłym roku, bo była brut IPA, czyli totalnie nie moja bajka. Nie wiem czy z nim zdążę, bo info o konkursie pojawiło się na forum 2 dni temu (ponoć było na stronie PSPD, ale jakoś tam nie zaglądałem) Zobaczymy co wyjdzie, ale wyślę tak czy siak. Zacieranie - 12,5 l wody 69°C wsypałem słód 63°C/ 1h 72°C/ 20' 78°C/ 5' i filtracja. Filtracja - poszło bardzo dobrze. W kotle 14l 14 blg. Wysłodziłem jeszcze 3 l brzeczki o łącznej gęstości 5 blg i dodałem ją do drugiej warki, którą dziś robiłem. Gotowanie - 70' + Herkules 15g w 20' + Lemon Drop 10g w 55' + Lemon Drop 20g w 67' + Lemon Drop 20g podczas chłodzenia gdy brzeczka miała 80°C, nie robiłem przerwy. Chłodzenie do 16°C, zamieszałem na whirpool i po 5' zlałem brzeczkę prosto z gara do wiadra przez sitko. Fermentacja - Jest 18blg i małe wiaderko zalane dość wysoko, nie mam tam skali, ale jest ok 11 litrów. Nie dawałem rurki tylko wężyk w słoik czyli tzw blow of tube. Napowietrzanie zlewaniem + mieszanie łygą. Zadałem litrowy starter, wiadro stoi w 18°C. 20,02 Zlałem na cichą i sypnąłem 20g Lemon Drop. 21,02 Wyniosłem na ganek na cold crash, taki słaby, bo 10°C jest. 22,02 ROZLEW. Brzeczka tak na prawdę nie miała pełnych 18blg, więc aby wyrównać ekstrakt do belgian IPA nie robiłem syropu, ale sypnąłem cukier z miarki do cukru. Część butelek ma 4g a część 2g. Refermentacja w 18-20°C. 27,02 pierwsza i jedyna próba przed konkursem. Wstawiłem piwo na kilka godzin do lodówki. Zanim wrażenia to: normalnie to bym tego piwa nie wysyłał paczką na konkurs gdzieś dalej. Pobieżnie śledzę konkursy a o tym dowiedziałem się z piwo.org, a tu info pojawiło się bardzo późno. Miałem surowce akurat i gęstwę to uwarzyłem, wiedząc, że nie będzie czasu na leżakowanie. Ale jako, że to ,,domowy" najbliżej mnie konkurs, piwo zawiozłem osobiście tak trochę przy okazji w ostatni dzień zgłoszeń. Piwo było wtedy 3 dni od rozlewu ;-), więc nie liczę na dobre miejsce. A dzisiejsza próba: ładny ciemno złoty kolor, niskie wysycenie jeszcze, więc tu już będą minusy. Ładna drobna, ale niezbyt obfita piana. Opalizujące, nieźle. Aromat - jak dla mnie spoko. Wydaje mi się, że jest fajny balans między rześkim, cytrusowym chmielem + nieco słodki owoce (a może to banan) a nutami przyprawowymi. W tle chyba czuć trochę alkohol. Na metryczce pewnie będzie diacetyl, ale ja go nie czuję, bo w sumie to nie umiem go zweryfikować. Smak - na początku słodkie i od razu zaraz wchodzi goryczka, mieszanka chmielu, przypraw i niestety alkoholu. Wyraźna, nie zalegająca, ale trochę nie przyjemna przez alkohol. Nie no alkohol jest jednak wyraźny i przykrywa resztę. Poza tym to w smaku czuć słód, biszkoptowy taki posmak i posmak chmielowy. Niestety alko jest wyraźne. Słabo się to pije. Może z 1-2 miesiące będzie lepiej. No nic, zobaczymy jak będzie, ale nie liczę na nic dobrego. Szkoda, że nie dowiedziałem się wcześniej, bo drożdże FM25 używam od początku sezonu, więc mógłbym się lepiej, wcześniej przyłożyć a tak to wszystko na chybcika. Plusem jest to, że wg mnie piwo mieści się w stylu, wygląd i aromat są chyba ok. Głównym problemem jest alkohol wg mnie. 28,02,2020r. Wyniosłem do piwnicy, jest tam obecnie 6°C. 18,03 Wygląd - (foto) złote klarowne, ładna piana na 1 palec. Wygląd jak na zdjęciach. Aromat - bardzo ładny, zero alko. Czuć chmiel typu słodkie owoce i czuć też wpływ drożdży. To połączenie daje taki landrynkowy zapach jakby. Smak - Pełne, słodkawe, czuć to wyższe blg, ale też nie aż tak bardzo. Goryczka konkretna, fajna, krótka nic nie zalega i nie osiada na języku z innymi posmakami. Kwaśność pod koniec minimalna. W smaku czuć chmiel, słodkie owoce - brzoskwinia, mango, melon, ananas te klimaty. Czuć też przyprawy, ale nie dominują. Wysycenie średnio - niskie (nie wiem jaka to wersja, z iloma gramami cukru na butelkę, bo nie było podpisane) Ogólnie - Dziś jest dla mnie o niebo lepiej niż w poprzednim wpisie. Jest balans chmiel/ drożdże. Nie ma alko, wygląd ok, wysycenie jak na styl to za niskie. Dla mnie miłe zaskoczenie, więc 8/10, bardzo dobre zdradziecko pijalne jak to belgi mają w zwyczaju. Piwo zajęło wysokie szóste miejsce na konkursie w Zielonej Górze ? . Szkoda, że na sześć wystawionych piw. No, ale sam się o to prosiłem, zawożąc w ostatni dzień zgłoszeń piwo 3 dni po rozlewie. Ciekawe jakby mu teraz poszło. 14.05.20r Ogólnie jak wyżej. Ładny aromat. W smaku jest coś lekko piekącego, albo fenole, goździki, pieprz, albo alkohol. Wg mnie to tak pół na pół. Ale jeśli to alko to takie piekące, ale w smaku i aromacie jakieś takie neutralne. To nie tak, że wali spirolem. Ogólnie dobre piwo. 04,V,2022r. Ostatnia butelka, 2g cukru. Zero przegazowania, klar, pianka cienka, niezła. Aromat - belgijski, guma balonowa, owoce, albo goździk, albo rozpuszczalnik. Taki lekko ostry aromat przyprawowy. Smak - słodowe, owocowe, lekko słodkie, biszkopt. Goryczka średnia. Jest goździk, fenole. Ten goździk jak w aromacie, lekko ostry być może to alkohol, rozpuszczalnik. Ale raczej fenole, przyprawy. Alko słabe, objawia się chyba w goryczce. Ogólnie - dobre piwo. Wysycenie ok, wygląd dobry, aromat ok, smak ok. Wady to lekka ostrość, chyba nieco alkoholowa, ale dużo więcej fenolowa, przyprawowa. Śmiało dopiłbym całe że smakiem, ale nastawiłem się na otwarcie 4 starych piw a wypicie objętościowo max dwóch. Tak testowo.
  18. Nie wiem czy zaglądałeś (a może już uwarzyłeś) a uzupełniam dziś zapiski, więc daję znać, że pod warką 89 i 90 są już moje recenzje. Tak jeszcze gwoli ścisłości to receptura warki nr 89 jest inspirowana przepisem zamieszczonym w magazynie piwowar. Jak coś to mogę wrzucić zdjęcie oryginału. Warka 90 to w 100% mój pomysł, też nie jakoś super przemyślany i dopracowany, zwykły lager, który wyszedł bardzo fajnie. Tam i tak najważniejsza jest fermentacja.
  19. Tak jak pisałem: Tak się mówi, ale nie wiem szczerze mówiąc dlaczego tak jest. Taką informację znalazłem w necie i mówił o tym Tomek z Browar Gdynia w filmie instruktażowym na temat kegowania piwa. Pewnie jakieś fizyczne prawidła wchodzą tu w grę. Na chłopski rozum to wg mnie piwo po prostu musi mieć trochę czasu i miejsca w węzu żeby się ,,ustać" po wylocie z kega. Akurat wysładzam teraz brzeczkę i fajnie widać, że brzeczka po wylocie z kranika jest z powietrzem, robi się tam taki wir, a na wylocie jest już jednolita ciecz.
  20. Warka 103 28,01,2020r. Witbier 47l 12blg 18 IBU - pilzneński 4,1 - pszenica swojska 3,3 - heidelberg jęczmienny 1,7 - pszeniczny jasny 1,4 + Herkules 20g + Curacao 60g + Suszone skórki słodkiej pomarańczy 60g + Kolendra świeżo mielona 30g + H. Hersbrucker 15g * gęstwa FM25 świeżo zebrana ze zlewania na cichą warki nr 98. Ok 100 - 150ml na wiadro. Jednak nie padło na warkę nr 108, ale było blisko :-). Ale użyłem tej pszenicy chyba, a może innej. Przy okazji ześrutowałem dodatkowo jakieś 4 kilo pszenicy na zapas. Będę do niektórych warek dodawał tak po pół kilo, dla lepszej piany nie dla oszczędności ;-) . Dzisiejsza warka jest ( z lekkimi zmianami) powtórką warki nr 59 tylko w podwojonej objętości. Proporcjonalnie dałem więcej Curacao, skórek słodkiej pomarańczy i kolendry. Po pierwsze, bo miałem trochę starych zapasów - 40g było świeżych i 20g dwu letnich jeśli chodzi o skórki słodkiej pomarańczy i curacao. Po drugie jest o kilka litrów proporcjonalnie więcej, no i wyższy jest ekstrakt, no i drożdże są wg mnie dość intensywne ,,w smaku" i trzeba je bardziej przełamać, więc mam nadzieję, że dodatków nie będzie za dużo zwłaszcza kolendry. Zacieranie - 27l wody 57°C wsypałem słody i pszenicę. 53°C/ 10' 64°C/ 1h 72°C */ 30' Dla pewności, bo było już ładnie zatarte po 15 minutach. 78°C/5' i filtracja. Filtracja - szybko i sprawnie. Przy 35 litrze leciało 4 blg. Na koniec leciało 2 blg. W kotle 46l - 12,5blg. Gotowanie - 60' dośc intensywnie + Herkules 20g w 10' + Curacao 60g w 52' + Skórki słodkiej pomarańczy 60g w 56' + Kolendra 30g i H. Hersbrucker 15g w 58' Chłodzenie do 20°C, wlałem 6l (4 butelki) zimnej, leciutko zmrożonej wody i zeszło do 18°C. whirpool standardowo + zlewanie przez sitko. Fermentacja - Na whirpoolu zlałem warkę nr 98 na cichą. Połowę drożdży zlałem do drugiego wiadra reszta została. Na te dwa wiadra zlałem brzeczkę napowietrzając + napowietrzyłem łygą dodatkowo mocno. Wiadra stoją w 18-20°C. (Kilka łyżek gęstwy odebrałem do słoika na ewentualne warzenie 10l Belgian IPA) 29,01 Oba wiadra ruszyły po ok 24h. Dobrze, bo bałem się, że drożdży będzie za mało. 20,02 ROZLEW. Zeszło do takich 2,75 blg. Nie próbowałem, pachnie ok. Przyjąłem: 24l 20°C 2,3vol 132g/ 1,1 L 22l 20°C 2,3vol 121g/ 1L. (to wiadro rozlałem 22,02 żeby dać drożdże do rozlewu quintupla.) 28,02,2020r. Wyniosłem do piwnicy, jest tam obecnie 6°C. 05.03 wygląd jak na zdjęciu. Choć chyba zdjęcie przyciemnia mocno. Mieszanka złota i słomki, opalizujące. Aromat - piękny, rześki, dominuje pomarańcz. Potem czuć trochę guma balonowa, przyprawy, ale nie kolendra tylko od drożdży, goździk trochę. I chyba czuć pszenicę, że to piwo pszeniczne, ciężko to nazwać, ale czuć. Smak - dość pełne, wyraźna przyprawowa goryczka, goździkowa, w smaku czuć już kolendrę, pomarańcz, no i chyba ten pszeniczny posmak. Ogólnie - bardzo dobre. Chyba nie jest to mój najlepszy wit, ale jest spoko. Ten jest dla mnie nieco za gorzki, drożdże są na ten styl zbyt belgijskie, że tak powiem. Za dużo fenoli chyba. 20,07,20r. Jak wyżej. Piwko bardzo dobrze się trzyma.
  21. Warka 102 25,01,2020r. Czesko-niemiecki Pils 49l 11blg 30IBU - pilzneński 5,0 - pale ale 4,3 - carapils 0,3kg + Vital 13% alfa 40g + Spalt Select 2,9% alfa 100g * gęstwa W34/70 z jednego wiadra z warki 96, świeżo zebrane. Zacieranie - 27l wody 69°C wsypałem słód 63°C/ 1h 72°C/ 15' 78°C/ 5' i filtracja. Filtracja - poszło bardzo dobrze. Całkowicie osuszyłem młóto. Pod koniec leciało 1 blg W kotle ok 48l - 11,5blg. Gotowanie - 60' + Vital 40g w 10' + Spalt Select 30g w 45' + Spalt Select 70g w 57' Chłodzenie do 14°C, potem dolałem do gara 4 butelki ( łącznie 6ll) lekko zmrożonej wody. Zeszło do 12°C. whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Zlałem piwo napowietrzając + mieszanie łygą. Po wyjęciu chłodnicy i dolaniu wody, brzeczki było pod rant garnka, już więcej nie szło dolać. Fermentacja - Podczas whirpoola zlałem 1 wiadro warki nr 96 na cichą. Połowę gęstwy dałem do drugiego wiadra a resztę zostawiłem w wiadrze. Na oba wiadra zlałem brzeczkę. Wiadra stoją na ganku w 8°C 20,02 Rozlew. Zeszło do 2,5 blg. Przyjąłem: 24l 13°C 2,5 vol 132g/ 1,2 L 26l 13°C 2,5 vol 140g/ 1,27 L. Refermentacja w 18-20°C. 28,02,2020r. Wyniosłem do piwnicy, jest tam obecnie 6°C.
  22. Warka 101 21,01,2020r. Milk Stout (wysłodek) 13l 12blg 3,6% alk. - 16l brzeczki o gęstości 8,5blg wysłodzone po RISie powyżej. Ostatnie wysłodziny pod koniec wysładzania RISa miały 13blg, zakończyłem wysładzanie milk stouta na ok 4 blg. - Laktoza 300g + Marynka 17g + Puławski 20g * 2 duże łyżki gęstwy z warki 97 (AIPA) Gotowanie - 60' dość intensywnie. + Marynka 17g w 10' + Puławski 20g w 58' Schłodziłem do 17°C, zlałem napowietrzając + mieszałem łygą. Zadałem drożdże. Wiadro stoi w piwnicy w 13°C. Jest to duże zwykłe wiadro, może na cichą uda mi się je zlać do małego 12l wiaderka. Fajnie poszły mi te 2 ostatnie piwa z wysłodzin (warka nr 95 i 101) Po zakończeniu gotowania podstawowej warki od razu wstawiam wysłodziny na gaz. Wysłodziny się zagotowują i potem gotują tak trochę w międzyczasie. Bo wtedy chłodzę, zlewam, myję sprzęt po warce głównej. Sprawnie to idzie. 28,01,20r. Zlałem na cichą do wiaderka małego, jest na styk, piwo dotyka pokrywki, ale potrzebne mi było duże wiadro do dzisiejszego warzenia. Nie zmierzyłem blg. 31,01 Rozlew. Pokrywka się nie podnosiła, zlewałem inne piwa tego dnia, więc to też już poszło do rozlewu, oby nie za szybko. Zeszło do 5 blg. Przyjąłem wyliczenia: 12l 20°C 2,0vol czyli 52g w 0,45l wody. Butelki stoją w 20°C 07,02 Wyniosłem do piwnicy w której jest obecnie 7°C. 11,02 Pierwsza próba. Czarne, pod światło byłyby mocne przebłyski brązowe, ale piwo jest po przelaniu trochę mętne zwłaszcza, że to butelka oznaczona ,,ost" czyli ostatnia rozlana butelka z wiadra. Piana skąpa, szybko zredukowała się do obrączki, która została do końca. Aromat - mało intensywny. Stłumiona paloność taka, tak jakby czuć, że to wysłodkowe piwo, nie pełnowartościowe. Czuć chyba laktozę trochę. Też mam trochę wrażenie, że to jeszcze może się ułożyć. Często tak miałem, że pierwsze butelki tego stylu były lekkim zawodem, a potem się poprawiało. Smak - słodkie, ale nie ulepkowate, lekka goryczkowa kontra, kwaśności w zasadzie brak. Wysycenie nieskie, a obawiałem się go trochę przez szybki rozlew. Ogólnie - Jest nieźle, a nawet dobrze w końcu to ,,darmowe" piwo z wysłodzin, więc można dać mu ten punkt więcej. Na tę chwilę 7,5/10 09,04,2020r. (zdjęcie z dzisiaj) Generalnie jak wyżej. Dobre piwo, szału nie ma. Jak na wysłodka to te 7,5/10 śmiało. 26,11,2020r. Prawdopodobnie ostatnia butelka. Lekkie przegazowanie, trzeba było ostrożnie nalewać, piana powolutku sobie rosła po nalaniu do szkła. Ale nie wyłaziła na zewnątrz. W butelce było klarowne, w szkle opalizujące. Piana obfita, u góry ładna. Aromat - ładny, przyjemny, nieco słodki tak jak milk stout właśnie. Jest nieco kawy też, też takiej kawowej kwaśności w aromacie nawet. Smak - wysycenie dość mocne. Na początku słodkawo, ale zaraz wychodzi palona goryczka i kwaśność. Chyba to mocne wysycenie to powoduje, ale piwo jest jakieś takie wytrawniejsze niż wcześniej chyba. No chyba, że dofermentowało nieco. Trochę mi się kojarzy z dry stoutem nawet. Ta goryczka i ta kawa przykrywa laktozę. Ogólnie - bardzo dobre piwo, jedyna wada to lekkie przegazowanie, no i może to, ze laktoza trochę schowana, ale w końcu to piwo z wysłodzin a od takowego zawsze mniej wymagam. Jedno z lepszych piw z wysłodzin.
  23. WARKA 100 21,01,2020r. RIS 28blg 21L 103IBU 9,3% alk. - pale ale 6,0 - monahijski I 4,0 - cukier 0,5 - caraaroma 0,5 - caramunich III 0,5 - płatki owsiane błyskawiczne 0,4 - pszenica prażona 0,4 - barwiący 0,3 - karmelowy 600 0,3 - carafa I 0,25 + Herkules 17,3 alfa 100g + Puławski 30g * gęstwa US-05 z warki 97. Stało się, setna warka. Postarałem się aby padło na RISa. Przez długi czas myślałem aby na tę warkę kupić beczkę dębową i tam leżakować tego jubileuszowego RISa. Potem, po kilku użyciach beczkę chciałem ,,zakazić" jakimiś bakteriami do kwasów i używać jej właśnie do piw kwaśnych. Plan był spoko, ale im bliżej setnej warki tym bardziej z tego planu rezygnowałem. Po pierwsze sporo pieniędzy by to kosztowało, efekt nie pewny a roboty więcej chyba, a co do kwasów to nie jestem ich fanem, więc odpuściłem temat. Może kiedyś do tego wrócę. Tymczasem plan na tego RISa jest taki: burzliwa w wiaderku (4-8 tyg. z powolnym podnoszeniem temperatury) cicha w 20 litrowym szklanym balonie z dodatkiem jakichś płatków lub kostek dębowych może macerowanych w jakimś alko. Słody śrutowane tuż przed zacieraniem. Te 28 blg to wg wyliczeń wyszło. Punkt odniesienia to te 23l brzeczki 23-24 blg w 40' zacierania i od tego liczyłem odparowanie i dodatek cukru wg pppp. Ogólnie zasyp jest bardzo mocno oparty o udane warki nr 47 i 70. Zacieranie - 26l wody 69* wsypałem wszystkie słody i płatki. Weszło do wiadra filtracyjnego na styk. 62°C/ 1h 67°C/ 30' 72°C/30' Miałem dziś dużo czasu, więc zrobiłem dla pewności długie zacieranie, bo próba jodowa była utrudniona. 78°C/ 5' Filtracja - poszło sprawnie. Przy 25 litrze leciało 13blg. W kotle w 40 minucie było 23l 23-24blg Wysłodziłem jeszcze 16l na cienkusza. Gotowanie - 90' średnio intensywnie. + Herkules 100g w 40' + Puławski 30g w 80' + Cukier 500g w 80'' Chłodzenie do 16°C Whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w tym czasie zlałem warkę 97 (AIPA) na cichą. Odebrałem 2 łyżki gęstwy na cienkusza. Na resztę zlałem brzeczkę RISa napowietrzając. Potem jeszcze napowietrzyłem mieszając łygą. Wiadro wstawiłem do piwnicy do 13°C. 23,01 Ruszyło koło południa. 28,01,20r. Przeniosłem do pomieszczenia w którym jest 18-20°C, na ewentualne dofermentowanie, bo burzliwa już się skończyła chyba, chyba, że coś poszło nie tak i te 13* to było za zimno, oby nie. 22,02 Zlałem na cichą do 20l szklanego balona, który jest świeżo po rozlewie quintupla. Zeszło do 10 blg. Wyniosłem do piwniczki w ok 7°C. Pachnie ładnie, w smaku słodko gorzko kwaśne i mocno gęste. Ciekawe co z tego wyjdzie. Mam zamiar długo leżakować i w pewnym momencie wrzucić płatki dębowe. Może jak będzie wena to 2 wersje zrobię. 17.05 zrobiłem zaprawkę. 25g płatków lekko opiekanych, 25g średnio opiekanych. Zalane w słoiku brandy Vecchia Romagna. Edit: Nie użyłem tej zaprawki ani też żadnej innej. 30,10,2020r. ROZLEW. Jakieś 8 miesięcy w balonie w temperaturze od pewnie 5°C w lutym przez może nawet 20°C w czerwcu- sierpniu. Jednak nie dodawałem nic do tego piwa, po prostu sobie leżakowało, aż do dziś. Dziś warzyłem warkę 117, zlałem na cichą warkę nr 115 i odebrałem z niej łyżkę gęstwy aby dodać do rozlewu RISa. Do tego powędrowało 73g cukru rozpuszczone w 0,5l wody. Celowałem w nagazowanie na poziomie 1,9 vol of co2. Dalej jest 10 blg. Mam wrażenie, że czułem sos sojowy, alkoholu w zasadzie brak, w smaku jakby kukułkowo głównie. Zobaczymy jak będzie jak już będzie gaz. Wyszło ponad 50 butelek 0,33l. Piwa stoją póki co w 14°C. 01,11,2020r. Przeniosłem skrzynki do pomieszczenia 18-20°C. 11,11,2020r. Wyniosłem do piwniczki w 9°C. Po kilku godzinach wziąłem buteleczkę 0,2l na próbę. Lekkie syknięcie przy otwarciu, piana szczątkowa. Aromat dobry, kukułka, suszone owoce, sosu sojowego jednak raczej nie będzie. Alkoholu w aromacie praktycznie zero, nieco słodko. Gęste, wyklejające, podczas picia słodkie, ale tuż po przełknięciu wchodzi dość mocna palona goryczka, która fajnie to kontruje. Jakieś tam wysycenie w ustach czuć, nie jest totalnie płaskie a to dobrze. Alkoholu w smaku też w zasadzie nie ma. Jeśli już to pod sam koniec, w posmaku taki kukułkowy. No może jednak nieco wyraźniejszy. Jest dobrze już teraz, pewnie jeszcze się poprawi trochę, trochę ułoży, może nieco gazu dojdzie, albo lepiej rozpuści się w cieczy. Jestem zadowolony, na tę chwilę warki 47 i 70 oceniam jednak wyżej, ale to powinno im dorównać. 27,01,2021r. temp. około 14-18°C Wygląd - czarne, nieprzeniknione, ładna piana, wyraźne syknięcie przy otwarciu. Chyba najładniejsza piana w moich tych najmocniejszych piwach. Ładna lekko brązowa drobna piana na 1 palec. Co prawda dość szybko redukuje się do takiej sporej obrączki, ale dla mnie spoko. Drobna obrączka utrzymała się do końca + nawet lekkie oblepienie szkła. Aromat - słodkie, likierowe, takie kukułkowe trochę, ale nie tak fest. Czekolada taka z 40% kakao powiedzmy. Kakao, nuty takie opiekane palone też. Generalnie skojarzenie mam z gęstą gorącą czekoladą. Smak - słodycz tylko na początku, od razu wchodzi wyraźna palona goryczka. Na koniec też delikatna palona kwaśność typowa dla piw ciemnych., Wysycenie niskie, gęste, wyklejające piwo. W smaku na początku gorzka czekolada tu już tak 80% kakao. Do tego po chwili dochodzą posmaki suszonych owoców podobne do porterowych. Delikatne skojarzenie z cukierkami kukułka też, ale w innych risach wyraźniejsze, ten jest przede wszystkim gorzko czekoladowy z bakaliami. Alkoholu w aromacie i smaku praktycznie nie czuć. Jeśli już to delikatnie w smaku, na zasadzie dopełnienia całości, może drobna część goryczki jest z alkoholu, ale to wszystko na poziomie niskim, nie przeszkadzającym w ogóle. Ogólnie - Super w tej chwili, na pewno jeszcze będzie się układać, ale nie ma już za bardzo co. Piwo jest intensywne. Mam wrażenie, że dla wielu osób byłoby zbyt gorzkie, bo goryczka jest fest. Dla mnie jest ok, ale wraz z leżakowaniem może jeszcze kapkę spadnie i będzie jeszcze lepiej. Wg mnie jest to piwo intensywne, ale już ułożone. Trzeba zrobić porównawczy test RISów z warek 48, 70 i 100. 05,02 Porównanie warka 70 i 100. Wygląd - bardzo podobny, piana to obrączka, ale jednak w 100 lepsza, jaśniejsza, ale jest jej nieco więcej i zostawia lacing. Aromat - lepszy w 70. Bardziej intensywny, kukułkowy, likierowy, palony. Warka 100 pachnie podobnie, ale mniej intensywnie . Jak powącham warkę 70 to potem w tej 100 prawie nic nie czuć. No ale to tylko takie złudzenie. Ogólnie aromat w 100 też dobry. Smak - w skrócie 100 - wytrawniejsze, smak gorzkiej czekolady dominuje, wyraźna palona goryczka i paloność ogólna plus lekko zaznaczona palona kwaśność. Profil wytrawny bardziej, choć słodycz też występuje na początku. warka 70 - słodsza, gęstsza, w smaku dominuje kukułka, suszone owoce, mniej goryczki palonej i ogólnie mniej paloności, kwaśność na podobnym poziomie. Profil słodki, ale też nie to, że ulep, balans jest bardzo fajny. Ogólnie - Odnoszę wrażenie, że RIS100 jest piwem lepszym technicznie (miało by większe szanse na konkursie), trudniejszym nieco w odbiorze, mniej intensywne bardziej wytrawne. RIS70 pije się trochę lepiej, bo jest bardziej deserowe, bardziej gęste, bardziej wyraźne, przystępne. Więc summa summarum oceniam je jako równe sobie, choć inne. Ważne, że czar warki nr100 nie prysł w porównaniu ze starszym RISem i to jak dla mnie bardzo dobrym RISem. Także oba na 10/10, nie ma lipy. 01,04,2021r. Generalnie odczucia jak wyżej, z wpisu styczniowego. Do tej czekolady w smaku dodałbym tym razem lekki posmak popiołowy. 30,06,2021r. Generalnie jak wyżej. W aromacie miałem wrażenie, że jest nutka sosu sojowego. W smaku super, aromat super. Sztos jest jak nic. 01.08.2021r. Zdjęcia z degustacji dziś. Odczucia jak wyżej. Bardzo dobry ris. Jest słodycz, jeszcze więcej goryczki palonej. Jest lekka piana. Alkoholu zero praktycznie. 27,11,2021r. Porównanie mój RIS vs Komes RIS (ważność do 29,08,2024) RIS Komes Wygląd - czarne, dość wyraźne przebłyski pod światło, trochę ciemniejsze niż portery. Nie w 100% klarowne chyba. Piana znikła całkowicie po kilku sekundach sycząc także tu słabo. Aromat - paloność, czakolada słodko gorzka, nieco alkoholu ogólne kukułkowe skojarzenie. Ale aromat mało intensywny. Potem nieco śliwki i nieco sosu sojowego. Już po lekkim ogrzaniu doszły jeszcze takie słodsze nuty skórki chleba ciemne. Smak - Gęste i wyklejające. Niskie wysycenie, gładkie. Słodycz zaczyna, po chwili mocna palona goryczka, kwaśność na koniec palona średnio niska. W smaku kukułka ze zmniejszoną słodyczą a zwiększoną goryczą. Czekolada gorzka, alkohol dobrze schowany. Mimo to piwo jest wg mnie jeszcze nie ułożone, gdzieś to wszystko ze sobą nie tworzy ładnej całośći. Ogólnie - Brakuje trochę klasy, złożoności. Wg mnie jest fajny potencjał pod leżak. Alkohol już fajnie schowany, ale smaki jeszcze się jakby nie przegryzły. Na teraz to takie 7,5/10 Dobrze się to pije, ale czegoś jeszcze brakuje. Mój RIS Wygląd - czarne nieprzeniknione pod światło, klarowne co było widać przy nalewaniu. Piana redukuje się szybko do obrączki także i tak lepiej niż w komesie. Aromat - Podobny do komesa, ale bardziej intensywny i bardziej śliwka/ sos sojowy na pierwszym planie. Smak - Gęstszy i bardziej wyklejający. Słodycz zaczyna, po chwili mocna palona goryczka, kwaśność na koniec średnio niska, palona. Czyli odczucia smaków podstawowych są podobne. Z tym, że tu wszystko czuć bardziej. W smaku czekolada gorzka z nutą mlecznej, kakao gorzkie, śliwka. Kukułki, ale bardziej słodkie. Alkohol równie fajnie ukryty. W tle pojawia się w posmaku delikatny popiół. Bardzo fajnie to dodaje takiej głębi. Przez chwilę miałem wrażenie, że jest aż za gorzkie, że goryczka zalega. Ale był to chyba efekt już kilku łyków komesa plus tego piwa. Po przepłukaniu ust było lepiej. Być może coś na rzeczy jest, bo goryczka konkret, ale nie zalega chamsko. Ogólnie - Jest bardzo dobrze. Bardziej wyraziście, ale też trochę brakuje spójności. Jest balans między słodyczą i goryczką, ale wolałbym jednak goryczki kapkę mniej. Na teraz w bezpośrednim porównaniu 8,5/10 SUMA - mój wygrywa wyglądem, teksturą. Aromat jest na tym samym poziomie tak bym teraz ocenił już po dłuższej chwili degustacji, komes się poprawił. Aromat tam jest nieco spokojniejszy, ale bardziej złożony. W moim jest intensywniej, ale dominuje 1-2 rzeczy a nie suma aromatu w ogóle. W smaku też generalnie podobnie. Brałem łyczki w różnych konfiguracjach i raz mój spoko, raz temten lepiej. Reasumując mój nieznacznie wygrywa. Teraz bym postawił mój 8,5/10 Komes 8/10 22,01,2022r. Wygląd - Klarowne, czarne nieprzeniknione nawet pod mocne światło. Piana wymuszana, i ledwie cienka warstwa a w zasadzie obrączka. Aromat - Chwilę przed piłem RIS 70 i tam było intensywniej. Tu jest super, ale bardziej stonowanie. Na teraz to mi pachnie RISem z płatkami, nutą kokosa nawet. Ale to taka specyfika porównań prawie bezpośrednich z innym piwem. Generalnie to czekolada gorzka z nutą mlecznej, śliwka, kakao gorzkie. Smak - gęste i wyklejające, ale nie ulep. Słodko, fajna goryczkowa kontra i na koniec lekka palona kwaśność. Piwo raczej deserowe, ale goryczka to fajnie kontruje, nie ma ulepu. W smaku jest super. Jest jakoś tak bardziej dostojnie niż w RIS #70. Mniej intensywnie, tam buła mocniejsza śliwka, kukułka. Tu więcej rzeczy dochodzi do głosu i akcenty się rozkładają jakby bardziej równomiernie. Taki mam wrażenie na teraz. Czekolada mleczno - gorzka, śliwka też jest, kukułka też, Taka ogólna paloność, bardzo lekki popiół. Ogólnie - Przed chwilą RIS #70 to był sztos. To jest nawet nieco lepsze. Bardziej zbalansowane bym powiedział na teraz. Bo jednak dużo zależy w odczuciu od dnia, od piwa z jakim się je porównuje itd. Dla mnie to jest na dziś wzorowy RIS. Jest słodycz, bo akcent deserowy lubię, jest przy tym gęste i wyklejające. Do tego bezkompromisowa kontra goryczkowa. Wygląd też dobry. Zaczątki piany są, jak na RISa jest ok. EDIT. Widzę teraz po zapiskach, że już porównywałem bezpośrednio te warki i tam też RIS #100 jakby minimalnie wygrał lub równo. Na dzisiaj bardzo delikatnie wygrywa. 03,09,2022r. Wygląd - j.w. Aromat - sos sojowy, gorąca płynna czekolada, masa kakaowa , lizak czarny taki ciągnący się, kiedyś były takie lizaki Hitt. Śliwka. Ten sos w pierwszych niuchach potem przechodzi w pozostałe aromaty. Ale na początku był wyraźny. Smak - słodkie na początku potem wyraźna, mocna palona goryczka dla kontry, ale słodyczy nadal zostaje sporo. Kwaśność palona niska. W smaku suszone owoce, kakao, czekolada gorzka z dodatkiem słodkiej. Trochę jakby dosłodzić gorzką czekoladę, bo czekolady mlecznej tam nie kojarzę. Alkoholu malutko, jest taki kukułkowy posmak. Ogólnie - Bardzo dobre piwo. Alokohol super ukryty, jest deserowo, gęsto, ale na szczęście kontruje to mocna palona goryczka. Chociaż wolałbym chyba nieco mniej słodyczy i nieco lżejszą goryczkę jednocześnie. Ale to już szczegóły. 05,08,2023r. Wygląd - j.w Aromat - ogólnie jak wyżej, ale bardzo mało sosu sojowego. Zdecydowanie tym razem taka śliwka czystsza. Piękny aromat. Smak - też jak wyżej w zasadzie. Może bym dodał, że jakby nieco popiołowatości się pojawia. Troszkę skojarzenie z wędzoną śliwką. Ale to lekko tylko jako dodatek. Ogólnie - jak wyżej. Jest super. Teraz nawet bym nie napisał, że wolę mniej słodyczy i goryczki też mniej. Jak dla mnie świetny balans. 21,12,2023r. Generalnie jak wyżej. Świetny RIS. Piłem też dziś wersję z warki 47 i tamta była trochę lepsza. Jakby bardziej zbalansowana i ułożona. Ale tutaj pod tym względem też jest super. Choć mam wrażenie, że jest bardziej palone i gorzkie co z czasem też się pewnie jeszcze trochę ugładzi. 27,01. 2024r. Test RISów nr 100 156 i 144. Próbowane będą w takiej kolejności. Od wg mnie najmniej intensywnego. Wszystkie w tej samej temperaturę Wygląd - Bardzo podobny. Czarne nieprzejrzyste. Piana na 156 najlepsza. Jest na prawdę ładna jak na RIS. W 144 też ok, w 100 jest dość kiepsko z pianą, ale jak na RISa to też tragedii nie ma.. Aromat - #100 słodko, intensywnie czekoladowe, mleczna tak z 30% kakao może. Trochę kukułka, lekki likierowy alkohol fajny. Trochę też takiej paloności, mocno przypieczonej skórki chleba nieco śliwki. Aromat jest super, ale po powąchaniu #144 i potem znów tego to wydaje się taki nachalny a #144 taki dostojny. Pewnie idealnie byłoby wymieszać te 2 piwa. Jak się dłużej powącha #100 to znów robi się super. A innym razem zaczyna się lekko kojarzyć z sosem sojowym w porównaniu do tych z drewnem. #156 czuć mleczną czekoladę i mleczność świeżo butelkowanego piwa. Jest to dość mocne w porównaniu z #100. Spod spodu przebija się drewno, czekolada. Pachnie najgorzej, ale zwalam to na świeżość butelkowania jeszcze. W dalszej fazie ta mleczność świeżego piwa przeszła mi trochę w stronę kokosowo-rumową. Jeśli ta mleczność świeża przejdzie i faktycznie wyjdzie bardziej ten aromat od rumu to będzie turbo sztos. To jest taka nutka porteru Karibskiego, ale w intensywności z 10% Bojana. #144 Drewno, czekolada, nieco likierowego fajnego alkoholu. Aromat nie powala intensywnością, jest bardzo fajny, dostojny, raczej dominuje drewno zmieszane z czekoladą delikatną i nutą jakiegoś fajnego alkoholu. Smak - #100 Gęste i wyklejające. Słodkie, słodkie, po chwili wyraźna kontra palonej goryczki, na koniec palona kwaśność. Goryczka minimalnie podbita alkoholem rozgrzewającym. W smaku czekolada, dużo czekolady takiej 30-40% kakao. Momentami mam wrażenie, że nawet i z 50% kakao. Spieczona skórka chleba, Spieczone ciasto ze śliwką trochę kukułka. Minimalny popiołek. Bardzo bardzo dobre. Fajny balans a przy tym mocno intensywne. #156 Gęste i wyklejające, ale bardzo gładziutkie. Ta gładkość się bardzo nasuwa i jest kapitalna. Słodko, słodko, wyraźna palona goryczka połączona z goryczką alkoholowo-drewnianą. W sensie drewno daje taniny, ale też taką jakby goryczkę, drewnianość, deskowatość. Kwaśność palona niska. W smaku jest bardzo dobrze: Czekolada mleczna z 30% kakao. Paloność, drewno, lekki alkohol w przyjemnej rozgrzewającej formie. Dużo dobrego się dzieje, fajny balans i duża pijalność. Jeszcze to wszystko jest do lekkiego ułożenia się po rozlewie mam wrażenie. #144 Gęste, wyklejające, dość gładkie, ale nie to co #156. Tam się to narzuca jakby pić jakiś przecierowy sok z banana. Słodko od razu wchodzi palona goryczka z dużą domieszką drewna i lekkim dodatkiem alkoholu w dobrej formie. W smaku jest drewno i czekolada mleczna. Jakby smak mlecznej czekolady jest na początku a po chwili zmienia się on w gorzką czekoladę 60-70% kakao. To chyba zasługa drewna. Ogólnie - Ciężko wybrać najlepsze piwo. Wszystkie mają swoje wady i zalety. #100 jest super jak jest pite osobno. Jak spędzę z nim teraz chwilę to też jest super. Ale jak je bezpośrednio porównam to wydaję się takie mało dostojne, dobitne, jednowymiarowe. #144 jest super, ale jest trochę za bardzo drewniane. Z kolei #156 w pierwszym niuchu daje trochę taką świeżą mlecznością (mam ją nawet w świeżo butelkowanych lagerach np.), która czasem przechodzi w kokos/ rum. Na teraz oceniłbym tak: wygrywa warka #156. Jedyny minus to aromat tej mleczności. Ale na 10 powąchań w różnych odstępach czasu to 3-4 razy jest mleczność świeża a reszta to dostojny kokos/rum/drewno/wanilia. Wygląd kapitalny, piana trzymająca się do końca!, genialna tekstura, pijane, bogate, drewno czuć, ale nie dominuje. Dostojne, złożone, bogate i zbalansowane. Na dzisiaj bym powiedział, że to jest/ będzie moje najbardziej udane piwo ever. Na drugim miejscu #144 Mimo wszystko drewno robi robotę. Nawet jeśli w tym piwie wg mnie jest go trochę za dużo to dodaje ono złożoności, dostojności. Poprawia teksturę, łączy wszystkie elementy w bardziej spójną dostojną całość. Na trzecim miejscu #RIS 100. Któremu nie brakuje niczego Ta warka pita osobno jest kapitalna. Ale bez drewna jednak nieco odstaje. #156 to 9,5/10 z perspektywą na 10/10 niedługo #144 to 8,5/10 fajnie jakby drewno się nieco ułożyło #100 to 8/10 bardzo dobre, ale jednak bez drewna to najlepszemu RISowi będzie ciężko. 30,12,2024r. Wygląd - Klarowne, czarne nieprzeniknione nawet pod mocne światło. Piana wymuszana, i ledwie cienka warstwa a w zasadzie obrączka. Aromat - Słodko gorzki. Czekolada, lekki sos sojowy w pierwszym niuchu, śliwka, kukułka. Intensywny deserowy, ale z gorzkim aromatem, który to kontruje. Smak - gęste i wyklejające, ale bez ulepu. Wysycenie niskie. Słodko na początku, po chwili goryczkowa kontra i palona kwaśność na poziomach średnich. Goryczka wyższa niż kwaśność. W smaku gorzka czekolada tak z 40-50% kakao. Kukułka, śliwka, paloność, przypieczone mocno ciasto ze śliwką. Fajnie. Ogólnie - Bardzo dobry RIS. Piłem ostatnio #156 no i ten z warki #100 jednak nieco odstaje. Ale nadal to świetny RIS, Dla mnie 9/10 Godne setnej warki.
  24. Warka 99 20,01,2020r. Niemiecki Pils 48l 12blg 30IBU - pilzneński 9,2kg - karmelowy 30. 0,5kg - pale ale 0,3kg + Herkules (17,3% alfa) 30g + Hallertau Mittelfruh 100g * gęstwa W34/70 z warki nr 96 Zacieranie - 25l wody 69°C wsypałem słód 62°C/ 1h 72°C/ 30' 76°C/ 5' i filtracja. Miałem drobne problemy, bo nie wiem czemu zacierałem w garze 35l, zamiast jak zawsze na spokojnie w 50l . W tym garze zacier ciężko się mieszało, bo było pod rant. Parę razy musiałem się posiłkować przelaniem części do mniejszego garnka. Filtracja - poszło bardzo dobrze, zacier bez problemu zmieścił się w wiadrze. Pod koniec leciało 1,5blg. W kotle 48l - 12,5blg. Gotowanie - 60' + Herkules 30g w 10' + H. Mittelfruh 30g w 50' + H. Mittelfruh 70g w 58' Pod koniec dolałem 2 czajniki wrzątku dla uzupełnienia odparowania. Chłodzenie do 16°C, potem dolałem do gara 2 butelki ( łącznie 3l) zmrożonej wody, takiej już ze sporą ilością lodu. Zeszło do 13°C. whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Zlałem piwo napowietrzając + mieszanie łygą. Fermentacja - Po zamieszaniu na whirpool zlałem warkę nr 96 na cichą. Połowę gęstwy przeniosłem do wiadra nr 2 resztę zostawiłem w wiadrze nr 1. Zlałem brzeczkę na drożdże zamieszałem napowietrzając. Wiadra stoją na ganku w 10°C. 21,01 oba wiadra ruszyły. 22,02 ROZLEW. Zeszło do 2,5, nie próbowałem smaku, ale pachnie ok. Przyjąłem: 25l 13°C 2,5vol 137g/ 1,14L 22l 13°C 2,5vol 121/ 1L Refermentacja w 18-20°C. 28,02,2020r. Wyniosłem do piwnicy, jest tam obecnie 6°C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.