Skocz do zawartości

darinho

Members
  • Postów

    731
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez darinho

  1. Akurat wczoraj otworzyłem swoje najstarsze piwko z warki nr 6 (lager) , zabutelkowane 09,04,2016r. Czyli minęły 3 lata i 20 tygodni. Piwo nie miało żadnych oznak przegazowania. Pięknie wyglądało. Pachniało nieźle i jak najbardziej dało się wypić. Dostało jakby trochę nut belgijskich nie wiem skąd, ale wypiłem bez problemu. Rewolucji żołądkowej dziś też nie miałem. Dodam tylko, że mam niezłe warunki do przechowywania. Ciemna piwnica zimą około 0*, wiosna/ jesień 10*, lato 22* max.
  2. Dodałem punkt 4a) jak odgazować piwo w kegu (nie wiem czemu od razu o tym nie napisałem, gdzieś mi to umknęło) i 4b) luźne wnioski po kilku rozlanych kegów w tym sezonie.
  3. Dziś kupiłem za 24zł ten zestaw. Stało tam jeszcze około pół palety, więc pewnie gdzie indziej też nie powinno być problemu z kupnem.
  4. Ten wpis to był taki trochę żart oczywiście, z racji braku warzenia. Ale jeśli będę robił wita to na pewno z tej pszenicy. Z resztą już tak robiłem nie raz.
  5. Bo to jakaś pszenica ostka zimowa jest.
  6. Warka 108 Witbier - 23.07 przygotowanie pszenicy ??.
  7. Nie mam doświadczenia w używaniu schładzarki, ale chodzi chyba o to, że jeśli piwo o temp 25* przepuscisz przez schładzarkę to ciężko będzie trafić z nagazowaniem tak żeby piwo ładnie się lało i nagazowanie było zadowalające. Na moje oko miesiąc spokojnie może postać, a głowicy nie trzeba odpinać jeśli rozlewasz 3-4 razy w tygodniu. Rozważałes schładzarkę na 5l beczułki? Coś w stylu Bier maxx https://m.olx.pl/oferta/bier-maxx-pomp-do-piwa-nalewak-chlodziarka-CID767-IDx7zYJ.html#position=1&page=1
  8. Od biedy jest jeszcze sklep z piwem ,,Kapsel" w którym jest piwny ogródek i można wypić piwko na miejscu. Tak, wiem, że to nie multitap :-)
  9. darinho

    lol :)

    Jakaś nowość od Fortuny? (sorry za słabe zdjęcie)
  10. Sezon zakończony, nie zanosi się na warzenie wcześniej niż we wrześniu/październiku. Dziś taki nieco blogowy wpis, ponieważ ostatnio zdarzyło się kilka ciekawszych rzeczy związanych z piwem. 1. Trzeciego maja wybrałem się z rodziną na samochodową objazdówkę (jako kierowca) po okolicach parku krajobrazowego Dolina Bobru. Zwiedzaliśmy m.in Zamek Lenno we Wleniu. Jako, że 5 minut drogi stamtąd znajduje się browar Dolina BoBru to zajechaliśmy tam na piwko. Na szczęście było otwarte. Można było wypić piwo z tanku na miejscu, z czego pasażerowie skorzystali lub kupić butelki na wynos. Kupiłem 3, bo tylko tyle akurat mieli. Cena 7 zł, a w kawiarni na zamku (5 minut drogi) to samo piwo 15zł (sic!) Rufus 16,8 blg, 6,3 alc. West coast IPA. Świetne, czyste lekko karmelowe z potężną dawką chmielu. Zdradziecko pijalne. Astrojla 15,5blg 5,1% alc. Milk Stout. Całkiem dobre, choć chyba najsłabsze z tych trzech. Mój milk stout z warki 69 bardziej mi podchodził. To było mało stout, a dużo milk wg mnie. Cerbiatto 14,4blg? 6,4% alc. Huell Melon Session. Również zdradziecko pijalne. Czuć lekko melona, a poza tym typowe przyprawowe nuty sessiona. Bardzo dobre piwo. 2. Degustacja Westvletteren 12, Orval, Meteor (barley wine Raduga) z winnicy Lidla oraz Imperium Prunum zakupionego przez kolegę + mój domowy RIS. Jak to mówią, są rzeczy których robić się nie opłaca, ale warto je robić. Degustacja tak drogich piw się do nich zalicza. Westvletteren 12 - 55zł, Imperium Prunum ok 40zł. Orval 14zł, Meteor 14zł - wszystkie piwa w objętości 0,33l. Nie żałuję, bo tyle się słyszało o tych piwach (mowa o Westvletteren 12 i Imperium Prunum), że warto było mimo wszystko się z nimi rozprawić. O ile Imperium Prunum zrobiło na mnie duże wrażenie, na prawdę jest to sztos, porównywalny z Kordem, którego kiedyś sam sobie wypiłem. Ciekawe, treściwe, złożone, zero alko w aromacie i zapachu. O tyle za Westvletteren nie dałbym teraz więcej niż 10 zł. Fajne, ciemno bursztynowe, gęste, sycące, ale alkoholowe w aromacie i smaku. Kord bije je na głowę wg mnie złożonością i ułożeniem. Tutaj zawód i przehypowane piwo wg mnie. No i nie bez znaczenia jest też opakowanie. Imperium w kartoniku i tej pięknej butelce z nadrukiem prezentuje się po prostu świetnie. A W12, zwykła butelka z naklejka. Bieda. Meteor z Radugi, świetny. Mimo 32% ekstraktu i bagatela 14% alko, nie jest to wyczuwalne. Sztos pod każdym względem wart tych 14zł. Orvala też nie żałowałem. Bardzo fajne dzikie nuty stajenne. Piwo generalnie nie trafiło w me gusta, ale można je polecić jeśli ktoś chce poczuć okiełznaną dzikość w piwie. 3. Lotny Festiwal Piwa w Zielonej Górze. Od kiedy warzę to wybierałem się na WFDP, ale jakoś nie było sposobności i w tym roku też się nie uda. Teraz przyszedł lotny festiwal w ZG. Byłem w Piątek i Sobotę. Nie chcę się wymądrzać, bo to w zasadzie mój pierwszy festiwal, ale z tego co się ludzie spodziewali, że będzie Witnica, Koreb i Edi a było prawie 15 rasowych browarów, to jestem bardzo zadowolony z udziału. Fajna impreza, fajnie spróbować różnych piw z kranu i móc porozmawiać z piwowarem itp. W piątek przy namiocie organizatorów powiedziano mi, że mogę jako piwowar domowy wziąć swoje piwa do poczęstowania ludzi. Wziąłem i byłem w sobotę na festiwalu koło 17:30. Powiedziano mi, że degustacja piw domowych już się odbyła, że może w niedzielę bym mógł (nie mogłem) to ustalili, że wcisną mnie na godzinę 19:00. Załatwili stolik, kieliszki na ciężkie piwa i kubki na lżejsze i zapowiedzieli ze sceny, że są piwa domowe do spróbowania. Zeszło się sporo ludzi, którzy zadawali masę pytań (a ile procent?, a jakieś jasne Pan ma?, a to piwo to pasteryzowane?, a gdzie można kupic?, a ile blg i do ilu zeszło? itd) . Nie sądziłem, że ta degustacja będzie tak wyeksponowana, wtedy lepiej bym się przygotował. A tak miałem tylko gołe butelki z opisanym kapslem, który po chwili nie leżał już obok butelki, bo wszystko się wymieszało. Na szczęście organizatorzy trochę mi pomogli w nalewaniu na początku i wyszło w miarę dobrze. Piwa zebrały dobre recenzje. Chyba największe show zrobiło grodziskie z pąkami czarnej porzeczki z warki 80, marcowe (81) też ok, Ris z warki 70 tez ok. Miałem jeszcze Porter z warki 77, pils 73. Mniej chodliwe one były. Wcześniej tyle mojego piwa to było próbowane tylko na spotkaniu piwowarów w ZG. A tu miałem okazję pokazać się ,,Januszom", choć ktoś kto na taki festiwal przychodzi to nie jest do końca Januszem. 4. Przetestowałem w końcu mój nalewak. Na większym grillu w plenerze. Trochę zabawy z rozstawianiem jest, ale piwko lało się bardzo dobrze. 4 zamrożone 1.5 litrowe pety były na wpół zamrożone jeszcze na drugi dzień jak zwoziłem to wszystko z powrotem. 5. W planach odwiedziny w browarze Stacja Małomice. Mam do nich blisko, jest dojazd pociągiem. Piwa na festiwalu mieli dobre, udało się wstępnie umówić na zwiedzanie.
  11. Ja również odpuszczam butelki po krafcie. Jedynie ostatnio miałem 3 piwa z browaru Dolina BoBru i tamte o dziwo odchodziły same idealnie bez dodatkowych zabiegów. Myjka to dobre rozwiązanie, również do mycia wewnątrz. Ja ostatnio jeśli w ogóle chcę odklejać etykiety to robię tak: pełne butelki z piwem mniej więcej jednakowej wysokości wkładam do wiadra z wodą (nawet zimną). Są zanurzone po szyjkę i stoją w ciemnej piwnicy. Po wymoczeniu odklejam etykiety (same odchodzą zazwyczaj po 1-2 dniach), a jak już dane piwko zostanie wypite to i tak musiałbym wypłukać butelkę. Wtedy płuczę butelkę i dodatkowo usuwam ewentualne pozostałości kleju itp. Wg mnie jest to wygodne rozwiązanie, choć generalnie usuwam etykiety tylko z części piw. Te ,,gołe" częściej przeznaczam na poczęstunek, te z etykietami są głównie dla mnie.
  12. 2 godziny przebierania, i większość do wyrzucenia, ale dzięki i tak. Dobrze, że do autobusu mnie wypuścili ?. Z 1 metr kwadratowy wyszedł, prawy górny róg. Tylko nie mogłem zrozumieć czemu fajne unikatowe kapsle były pogięte a te po kasztelanie, harnasiu itp nie.
  13. Zrobione. W ramach podsumowania wrzucam galerię zdjęć chronologicznie od początku ;-). Kleiłem na klej do płytek i potem przejechałem jeszcze całość lakierem w sprayu. Gdyby ktoś robił coś podobnego to polecam na jedno popołudnie (4-5h) rozrabiać max 10kg kleju. W pierwszy dzień rozrobiłem od razu 15kg i to było za dużo, musiałem się pod wieczór spieszyć. Zwłaszcza klejenie na dole jest uciążliwe. I lewy bok też ciężko szedł, bo prawą rękę musiałem tak nienaturalnie trochę wykręcać, żeby przyczepiać kapsle w tej wnęce. Klej polecam zrobić gęsty i smarować 2-3 milimetry. U mnie ściana była krzywa, ale na prostszych odcinkach robiłem tak, że nakładałem warstwę, ściągałem nadmiar pacą z ząbkami i potem to co zostało wygładzałem. Wtedy była fajna grubość warstwy. Tak z grubsza licząc jest tam ok 3600 kapsli. Poszło na to 6 pięcio- kilogramowych worków kleju i dwie puszki lakieru, czyli jakieś 90 zł. Podziękowania za kapsle dla: TonyB, Undeath i dla Właściciela sklepu Kapsel w Zielonej Górze.
  14. Przyszło ciepło, miałem czas, więc wziąłem się za wyklejanie. Niestety (albo stety) wyrobiłem od razu 3 woreczki kleju, co okazało się za dużą ilością. Żeby nie marnować go, to wyrobiłem całość tego dnia, i skończyłem o 21:00 jak już było ciemno i zimno. Ale przynajmniej udało się sporo zrobić. W zasadzie mam już materiał na wyklejenie reszty, mam dostać jeszcze trochę kapsli, więc na nie poczekam, aby może było trochę różnorodniej na ścianie. Bo teraz mam same częste już powtórki. Choć nawet jeśli kapsel na tych paru metrach kwadratowych powtarza się z 50 razy, to nie jest to zbyt widoczne, więc jest ok. Wrzucę jeszcze niedługo zdjęcia jak skończę i posprzątam. Będzie super, na żywo robi to jeszcze lepsze wrażenie. W zasadzie kapsli już nie potrzebuję, ale jakby ktoś miał to mogę przyjąć/ wymienić się na coś. Można zawsze okleić też drzwi itd ;-)
  15. Ja też na początku nie byłem przekonany do ciemnych piw, do porterów bałtyckich też nie, RISów nie miałem nawet okazji jeszcze wtedy próbować. Wydaje mi się, że nie ma co się na siłę przełamywać, tylko co jakiś czas kupić/ wymienić się na ciemne piwo i powoli sobie próbować. A jeśli już warzysz, to nie zaszkodzi wg mnie nawet spróbować już swoich sił i uwarzyć porter bałtycki. W ciemno go uwarzyć, że tak powiem. Zanim Ci ewentualnie posmakują ciemne piwa to będziesz już miał wyleżakowany porter :-). Myślę, że nie pożałujesz, o ile masz już sprzęt i jego ogarnięcie pozwalające warzyć piwo o ekstrakcie ponad 20blg. Ja tak trochę zrobiłem. Uwarzyłem porter bałtycki jako 9 warkę. Potem okazało się, że na początku niepotrzebnie zacząłem za dużo go rozdawać i jak się przekonałem do ciemnych piw i jak ten mój się ułożył to zostałem z 10-15 buteleczkami.
  16. Potwierdzam. Robiłem już kilka mocnych piw, w tym dwa RISy. I ten drugi (warka 70) był pierwszym tak długo leżakowanym przeze mnie piwem. Trzymałem na burzliwej 5 tygodni a potem na cichej 18 tygodni w szklanym balonie zalanym prawie do pełna i szczelnie zamkniętym. Stało to od listopada do marca w piwnicy, czyli akurat w okresie gdy temperatura wynosiła tam 0-8°C w zależności od pogody. Ostatnio butelkowałem, z dodatkiem świeżej gęstwy, ale już przed rozlewem czuć, że to jest super ułożone piwo, zapewne w dużej mierze dzięki leżakowaniu. Teraz fermentuje mi barley wine i zamierzam powtórzyć mniej więcej ten schemat. @huhur Jeśli chcesz się w coś takiego bawić to zdecydowanie polecam zainwestować w szklany balon, lub 2 mniejsze na różne dodatki. Jedną 20l warkę piwa imperialny porter podzieliłem kiedyś na 4 małe balony ,,dama" i dałem 4 różne dodatki. Też się da, ale jest z tym sporo roboty. Kilka butelek 0,33 wtedy nie zmieściło mi się do tych małych balonów więc rozlałem je do butelek. Okazało się, że było ono dla mnie lepsze od 2 wersji z dodatkami, więc czasem lepsze wrogiem gorszego.
  17. 24,03,2019r. Lakowanie Zalakowałem dziś sobie trochę butelek. Głównie chodziło o: RIS z warki nr 70 (20szt) Porter z warki 77 (ponad 25szt) Porter z warki 50 (8szt po 0,5l) I zalakowałem też przy okazji po kilka sztuk: lager, rauchbock, grodziskie, milk stout. Będą do długiego leżakowania, dla sprawdzenia jak się zachowują takie piwa po długim czasie. Z początkowych warek to jeszcze sobie trochę zostawiałem na leżak, ale jakoś później praktycznie nic nie zostawiłem oprócz mocarzy oczywiście. Dlatego dziś zalakowałem sporo nawet tych lekkich piw. Bo potem trochę się żałuje, że człowiek mógł sobie coś zostawić a tego nie zrobił. A przy okazji trzeciej rocznicy założenia browaru (TU) piłem jasne piwo 12blg po ponad 2 latach od warzenia i było to bardzo ciekawe doświadczenie i myślę, ze warto coś takiego robić. A w mojej piwnicy jest dość wilgotno zwłaszcza przy zmianach temperatury i chcę mieć trochę piw zabezpieczonych.
  18. Warka 87 25,03,2019r. Pils Niemiecki 46l 12blg 35IBU 5,2% alc. - pilzneński 6kg - pale ale 3,6kg + Magnum 50g + H. Hersbrucker 150g + H. Tradition 50g * gęstwa FM 30 z warki 82. Zacieranie - 26l wody 69°C wsypałem słód 62°C/ 1h i 15' 72°C/ 20' 78°C/ 5' Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 47l - 12,5 blg. Ostatnie wysłodziny miały 1,5 blg. Przy 40 litrze leciały 3blg Gotowanie - 60' dość intensywnie. Miałem już 4 butelki z wodą w zamrażarce, i wiedziałem, że trzeba sporo odparować. + Magnum 50g w 10' + H. Mittelfruh 50g w 50' + H. Hersbrucker 100g w 58' + H. Hersbrucker 50g podczas chłodzenia, gdy brzeczka miała 65°C Chłodzenie do 13°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 4 półtora litrowe butelki zmrożonej wody z kawałkami lodu, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 82 na cichą. Zamieszałem gęstwą na dnie i ok połowę wlałem do jednego wiadra a reszta została. Do wiader zlałem brzeczkę napowietrzając. Wiadra wstawiłem do piwnicy w której jest obecnie 7°C. 11,04 Przeniosłem wiadra do 16°C, na ewentualne dofermentowanie. 24,04 Jedno wiadro zlałem na cichą. Zeszło do 2blg. Drugie zlałem do kega. Dobiłem 2,5 bar, trząsłem przez 15 sekund. Po paru minutach ponowne mieszanie i po paru kolejnych minutach znowu mieszanie ciągle na otwartej butli. Zamknąłem keg, jutro powtórzę tą operację. 25,04 Powtórzyłem ten sam schemat nagazowywania, ale podałem 2,8 - 3,0 bar. W kegu który nabijałem (i już wyszynkowałem trochę) ostatnio, było nieco mniej piwa i było ono zimniejsze o kilka stopni. Po kilku dniach w kegu było 0,8 bar. Piwo leje się ładnie jest wystarczająco średnio nisko nagazowane. Liczę, że dobicie tego kega do prawie 3 bar, przy cieplejszym piwie pozwoli mi uzyskać te 0,8bar podczas wyszynku, a może nieco więcej. Keg wstawiłem do chłodnej (ok 12°C) komórki i tam będzie czekał na swoją kolej. 07,05 Drugie wiadro też poszło do kega. Dobiłem 2.8 bar. 4 razy mieszałem po ok 30 sekund. Między każdym mieszaniem ok 10 minut przerwy. Keg wstawiłem do piwnicy i uznaję za nagazowany. Tak mi się wydaje, że powinno być ok. Dzisiejsze 2 kegi, nabijałem już nowo nabitą butlą CO2. 09,10,2019r. Piwo miałem tylko w kegach i już się skończyło, dziś tylko taka notka z pamięci. W zasadzie to niewiele mogę napisać. Piwo było ok, mam wrażenie, że wszystkie lagery z kega smakują bardzo podobnie. Obawiałem się nawet, że piwa w kegach jakoś mi się psują i spłaszczają bardzo mocno. Jednak jak lałem APA z kega to czuć było, że to APA i smakowała ona dobrze. Czyli to spłaszczenie dotyczy lagerów i bierze się też pewnie trochę stąd, że takie piwa pije się jakoś z mniejszą uwagą niż piwa z butelki i nie miałem żadnego lagera w kegu, który by się jakoś wyróżniał mocno. Np był chmielony na zimno. Uwagi. Bardzo dobrze poszło, jak zwykle ostatnimi czasy. 6,5h razem ze sprzątaniem. Prawdopodobnie jest to ostatnia warka w sezonie, ale to się jeszcze okaże. Surowce są w zapasie i jeśli będzie trzeba to coś uwarzę, ale plan jest taki, żeby już nie warzyć, bo piwa jest bardzo dużo. Dużo lagerów, mało ameryki i jeśli już coś będę warzył to właśnie coś na amerykańskich chmielach, bo tego mam mało. Kupiłem dziś szerszy wąż do zlewania o średnicy 12mm, wcześniejszy miał 10mm. Niby niewiele, ale pomaga i przyspiesza pracę. Zwłaszcza, że czasem trzeba zlewać piwo w jakiejś dziwnej pozycji, np. klęcząc lub jedną ręką trzymając wiadro itp.
  19. Warka 86 19,03,2019r. Polski Pils 47l 12 blg 30 IBU 5,2% alc. - pilzneński 6kg - pale ale 3,6kg + Marynka 50g + Izabella 150g * gęstwa FM 30 z warki 82. Na ten moment to przedostatnia warka w sezonie. Na pewno będzie jeszcze jeden lager ponad 40l. A potem się zobaczy. Surowce jeszcze są jakby co. Pewnie wyjdzie tak, że będzie jeszcze witbier 20l i american wheat 40l na S-33, bo mam na to surowce. Zacieranie - 26l wody 69°C wsypałem słód 62°C/ 1h i 5' 72°C/ 40' zacierało się ok, musiałem wyjść na chwilę. 78°C/ 5' Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 48 - 50l - 12,5 blg. Ostatnie wysłodziny miały 1 blg. Gotowanie - 60' dość intensywnie. Miałem już 4 butelki z wodą w zamrażarce, i wiedziałem, że trzeba sporo odparować. + Marynka 50g w 10' + Izabella 50g w 50' + Izabella 100g w 58' Chłodzenie do 13°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 4 półtora litrowe butelki schłodzonej wody, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 82 na cichą. Zamieszałem gęstwą na dnie i ok połowę wlałem do jednego wiadra a reszta została. Do wiader zlałem brzeczkę napowietrzając. Wiadra wstawiłem do piwnicy w której jest obecnie 6°C. 11,04 Przeniosłem wiadra do 16°C, na ewentualne dofermentowanie. 24,04 Jedno wiadro zlałem na cichą. Zeszło do 2 blg. Drugie zlałem do kega. Dobiłem 2,5 bar, trząsłem przez 15 sekund. Po paru minutach ponowne mieszanie i po paru kolejnych minutach znowu mieszanie ciągle na otwartej butli. Zamknąłem keg, jutro powtórzę tą operację. 25,04 Powtórzyłem ten sam schemat nagazowywania, ale podałem 2,8 - 3,0 bar. W kegu który nabijałem (i już wyszynkowałem trochę) ostatnio, było nieco mniej piwa i było ono zimniejsze o kilka stopni. Po kilku dniach w kegu było 0,8 bar. Piwo leje się ładnie jest wystarczająco średnio nisko nagazowane. Liczę, że dobicie tego kega do prawie 3 bar, przy cieplejszym piwie pozwoli mi uzyskać te 0,8bar podczas wyszynku, a może nieco więcej. Keg wstawiłem do chłodnej (ok 12°C) komórki i tam będzie czekał na swoją kolej. 07,05 Drugie wiadro też poszło do kega. Dobiłem 2.8 bar. 4 razy mieszałem po ok 30 sekund. Między każdym mieszaniem ok 10 minut przerwy. Keg wstawiłem do piwnicy i uznaję za nagazowany. Tak mi się wydaje, że powinno być ok. 09,10,2019r. Piwo miałem tylko w kegach i już się skończyło, dziś tylko taka notka z pamięci. W zasadzie to niewiele mogę napisać. Piwo było ok, mam wrażenie, że wszystkie lagery z kega smakują bardzo podobnie. Obawiałem się nawet, że piwa w kegach jakoś mi się psują i spłaszczają bardzo mocno. Jednak jak lałem APA z kega to czuć było, że to APA i smakowała ona dobrze. Czyli to spłaszczenie dotyczy lagerów i bierze się też pewnie trochę stąd, że takie piwa pije się jakoś z mniejszą uwagą niż piwa z butelki i nie miałem żadnego lagera w kegu, który by się jakoś wyróżniał mocno. Np był chmielony na zimno.
  20. Nie musi być w lodówce. Nie wiem czy może stać pochylona. Długość przewodu nie ma znaczenia. To znaczy ma znaczenie, bo jak nie sięgnie z butli do głowicy to gaz nie wypchnie piwa ;-) Wg mnie jest to zbędne, ale nie mam dużego doświadczenia w kegowaniu. Teoria mówi, że najlepiej jakby kolumna była chłodzona z tego co mi wiadomo. Tu długość przewodu piwnego ma znaczenie, mówi się, że powinien mieć minimum 1,5m. W sumie nie wiem, nigdy nie kupowałem, ale jakoś jestem na 99,9% pewien, że jest już nagazowane takie piwo i wystarczy podłączyć. Zwróć uwagę jaki fitting będzie miał keg, który kupisz. Musi pasować do głowicy.
  21. Ostatnio uczyłem się wywoływać zdjęcia w Empiku przez internet i okazało się, że można tam sobie zrobić fajne gadżety z własnymi zdjęciami. Okazało się też po krótkim sprawdzeniu, że jest to banalnie proste. Postanowiłem zrobić sobie koszulkę z logo Browar Szyszyna, podobnym jak mam na kapslu ,,firmowym". Koszt to 35zł, bo odbiór w salonie Empik za darmo. Wyszło jak dla mnie całkiem spoko, ciekawe jak będzie po praniu.
  22. Warka 85 16,03,2019r. APA 43l 11,5 blg 37 IBU 4,7% alc. - pale ale 9,2kg - red crystal 50g (jakaś resztka) + Citra (zbiór 2017r.) 50g + Simcoe (zbiór 2014r.) 40g + Zeus (zbiór 2014r.) 30g + Amarillo (zbiór 2017r.) 50g * gęstwa US-05 z warki 83. Po ok 3-4 łyżki z dna na wiadro brzeczki. Zacieranie - 25l wody 69°C wsypałem słód 62°C/ 1h i 5' 72°C/ 20' 78°C/ 5' Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 46l - 11,5 blg. Gotowanie - 60' średnio intensywnie + Zeus 30g w 10' + Citra 15g w 50' + Amarillo 15g w 50' + Citra 35g w 58' + Amarillo 35g w 58' + Simcoe 40g w 58' Chłodzenie do 16°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 2 półtora litrowe butelki schłodzonej wody, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 83 na cichą. Do zlanej i napowietrzonej już brzeczki dodałem po ok 3-4 łyżki gęstwy na wiaderko i zamieszałem. Wiadra (jedno 20 drugie 23l) postawiłem na razie na ganek w 10°C, licząc na szybki start. Po paru dniach przeniosę w cieplejsze miejsce. Chyba, że nie ruszy to od razu do cieplejszego dam. 17,03 Jakoś niemrawo ruszało, i zdążyło się schłodzić, więc dla pewności przeniosłem do piwnicy w 16°C. Nazajutrz już ładnie pracuje. 02,04 Zlałem oba na cichą. Zeszło do 2,25, w sensie ani nie 2 ani nie 2,5. Zapowiada się dobrze. Wiadra stoją w 16°C. 11,04 Rozlew. 117g cukru w 1l wody i łącznie wyszło 20l do rozlewu. Refermentacja w 18-20*. Drugie wiadro, 22l poszło do kega. Zlałem przez głowicę nabiłem 2,5 bar i mieszałem minutę. Odłączyłem butlę a keg wstawiłem na ganek (ok 8°C). Jutro powtórzę te czynności i piwo powinno być już ok. 24.04 wyniosłem do piwnicy. 28.04 wygląd jak na zdjęciach. Ładny, czysty chmielowy aromat, w smaku słodkawo z wyraźną goryczką. 03,07,2019r. Piwo nadal trzyma dobry poziom. 09,10,2019r. Piwo nie przegazowało się. Wygląd jak na zdjęciach. Aromat dla mnie niezły, chmieloowo - słodowy. Jest trochę słodko, ale też w miarę rześko. Może czuć nieco mokrą szmatę z utlenienia, ale to już jakbym się miał czepiać. W smaku też lekka słodycz, posmak chmielowy i biszkoptowo karmelowy (a może nieco żywiczny). Ogólnie piwo jest na prawdę bardzo dobre. Ciekawe jakby je ocenił, ktoś kto się zna na sensoryce. Mi smakuje, a sporo kupnych też piłem i potrafię to w miarę obiektywnie ocenić. Dla mnie to piwo jest dowodem na to, że: można używać starych, dobrze przechowywanych chmieli i można piwo na amerykańskich chmielach śmiało pić po pół roku stania w butelce. 24.11.2019r. Ostatnia butelka. Wygląd - jak na zdjęciach. A w zasadzie to jaśniejsze, bo zdjęcie przyciemnia. Ładne, nie przegazowane, nie wychodzi z butelki. Aromat - przyjemny, słodko owocowy chmielowy. Jak wyżej. Smak - jak wyżej. Ogólnie - też jak wyżej. Piwo trzyma dobry poziom. Uwagi - Tuż przed zagotowaniem skończył mi się gaz w butli. Szybko podmieniłem butlę. Ta która się skończyła była nabijana na stacji benzynowej i zrobiłem na niej 10 warek, z czego 5 było ponad 40-sto litrowych. Wcześniej jak mierzyłem na butlach z punktu wymiany to też robiłem 10 warek, ale ok 20 litrowych. Czyli coś w tym jest, że lepiej jest nabijać sobie butle na stacji.
  23. Warka 84 11,03,2019r. Barley Wine 20l 24 blg 105 IBU 8,8% alc. - pale ale 10kg - karmelowy 150 0,45 - karmelowy 300 0,2 - cukier 0,5kg + Nugget (zbiór 2016r.) 30g + Summit (zbiór 2016r.) 30g + Zeus (zbiór 2014r.) 30g + Epic (zbiór 2017r.) 30g + Sybilla 30g * gęstwa US-05 z warki 83. Jako, że chmiele nie grają tu pierwszych skrzypiec użyłem mocno goryczkowych odmian kupionych ostatnio w promocji. Zwolnił się balon 20l po RISie z warki 70, więc Barley Wine po ok 6-8 tygodni fermentacji też trafi do balona na leżak. Pytanie tylko na ile (?) Może rozlew dopiero wrzesień-październik na gęstwie po pierwszych piwach nowego sezonu. Się zobaczy. Zacieranie - 24l wody 70°C wsypałem słód 64°C/ 1h i 30' 72°C/ 45' 78°C/ 5' Ciągle ta próba jodowa mi się nie podobała, stąd tak długie zacieranie. Zatarło się wg mnie dopiero po ok 30' przerwy w 72°C. Jako, że chyba część zatarła się na słodko, postanowiłem, że dodam 0,5kg cukru, aby nadać nieco wytrawności. No i podbić ekstrakt przy okazji. Filtracja - sprawnie poszło. W kotle 25l - 20 blg. Ostatnie wysłodziny przy 25-tym litrze miały 10 blg. Cienkusza odpuszczam. Gotowanie - 70' intensywnie + Nugget 30g w 10' + Summit 30g w 10' + Zeus 30g w 10' + Epic 30g w 65' + Sybilla 30g w 65' Chłodzenie do 16°C. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 83 na cichą. Dzisiejszą brzeczkę zlałem wprost na drożdże w wiadrze po tamtej warce. Liczę na szybki start więc wiadro dałem na ganek w 8°C. 12,03 Faktycznie szybko ruszyło. Na razie zostawiam w tej temperaturze. 16,03 Przeniosłem wiadro do piwnicy do 16°C, aby przypadkiem fermentacja się nie zatrzymała. 11,04 Przeniosłem fermentor do pomieszczenia w którym jest ok 18-20. Postoi tam ze 2 tygodnie i zleję na cichą do balonu. 24.04 Zlałem na cichą do szklanego balona, zeszło do 7 blg. Jest 18—19 l, bo było bardzo dużo gęstwy. Myślałem nawet o tym żeby zlać do wiadra i potem i dopiero potem do balona. Balon stoi w piwnicy, w obecnie 10 stopniach. Rozlew za jakieś pół roku, na początku przyszłego sezonu jak będę miał gęstwę US 05. Jest fajnie wyklejające, dość gęste. Ciężko ocenić smak na tym etapie, bo to pierwsze BW, ale mam wrażenie, że będzie dobrze. Mam wrażenie, że czuć amerykańskie chmiele. Nie spodziewałem się tego. 14,11,19r. No i faktycznie przetrzymałem to piwo, aż do początku kolejnego sezonu. Mam 1 piwo na drożdżach US-05, niedługo będę je zlewał na cichą (lub od razu do rozlewu) to odbiorę nieco drożdży i rozleję w butelki Barley Wine. Dziś przeniosłem piwo z piwnicy 7°C, na ganek do 10°C, następnie na dniach przeniosę je w nieco wyższą temperaturę i tak do 18°C, żeby trochę postało przed rozlewem w tych 18°C, aby drożdże nie były w szoku i aby po przeniesieniu z piwnicy ewentualne osady miały kilka dni na opadnięcie po przenoszeniu. 18,11 Przeniosłem do 18°C. Na dniach rozlew. 20,11 Rozlew. Piwo zlałem z balona do wiadra z kranikiem. Na dnie był już syrop cukrowy. W połowie zlewania dodałem 3 duże łyżki gęstwy US-05 z warki 88. Założenia to: 18°C, 19l i 1,8 vol of CO2. Ayrop to było 65g cukru rozpuszczone w 0,5l wody i dobrze wymieszane z piwem. Butelki stoją w 18-20°C. Zapowiada się świetnie. 28,11 Wyniosłem do piwnicy. 01,12,2019r. Miałem pełną recenzję napisaną, ale po wejściu w inną zakładkę wszystko mi znikło, więc teraz tak po krótce. Wygląd - piękny. Piwo w butelce jest klarowne, ale na dnie jest nieco osadu i po wlaniu do szkła piwo jest opalizujące. Barwa to ciemny bursztyn, rubin. Jest obrączka z piany, która po kilku chwilach całkowicie się redukuje. Ale i tak bardzo fajnie, że jest. Aromat - na początku wydawał się dość słaby, w miarę spijania stawał się coraz lepszy. Słodki, słodowy takie typowo bursztynowo-słodowo-biszkoptowe nuty. Sporo skojarzeń z wiśnią, czyli słodycz i lekka kwaśność jednocześnie. Są też suszone owoce, figi, daktyle, rodzynki. Odniosłem też wrażenie, że czuć wpływ amerykańskich chmieli. Jest chyba nieco żywiczności i słodkich owoców od chmielu. Smak - słodko, słodko potem wyraźna goryczkowa kontra i na koniec bardzo lekka kwaśność. Na końcu też delikatnie zaznacza się alkohol. Czuć go w taki likierowy sposób, jako dopełnienie całości i lekkie rozgrzewanie. Czuć po prostu, że mamy do czynienia z czymś poważnym. Wg mnie jest też posmak amerykańskich chmieli, słodkie owoce i bardzo delikatna żywica. Ogólnie - dla mnie sztos, wszystko mi tutaj gra. Oprócz Komesa i Meteora z Radugi jest to dopiero trzeci Barley Wine jaki piłem, więc nie mam dużego porównania. Mam jeszcze jednego Meteora i z nim zrobię niedługo bezpośrednią konfrontację. 06,12 Zrobiłem bezpośrednie porównanie z Meteor i z Komes Barley Wine. Test nie był na ślepo. W skrócie wyszło mi, że meteor najlepszy raczej pod każdym względem. Może w smaku mój mógł z nim konkurować. Wyszło też, że wg mnie mój był gorszy od Komesa tylko pod względem wyglądu. Komes w aromacie jakiś taki trochę dziwny, chyba przez te amerykańskie chmiele, niby intensywniejszy, ale bardziej alkoholowy i nie ułożony, rozedrgany. W smaku alkohol był jeszcze bardziej wyraźny. Także mój wypadł nieźle. Trochę to zweryfikowało moją opinię o moim piwie, ale nadal uważam, że jest ono bardzo dobre. Zwłaszcza w smaku, bo aromat trochę kuleje. 30,01,20r. Jak powyżej we wpisie z 1,12.19r. Tym razem piana zredukowała się do małej obrączki, która pozostała do końca i nie znikła całkowicie. 29,03,20r. Jak wyżej, ale chyba jeszcze lepiej. Nadal nieco czuć alko w smaku. 02,08,2020r. Jak wyżej z tym, że aromat bardzo ładny. Piwo prosto z piwnicy, a teraz jest tam 18-20°C, więc jest ciepłe, degustacyjne. Alkohol w smaku jak dla mnie w tle. Wygląd niezmiennie piękny. Sztos. 20,11,2020r. Generalnie jak wyżej. Chyba ciut lepsza pianka, bo obrączka utrzymuje się do końca. I chyba wcześniej było nieco mocniej czuć wpływ chmielu. Mam wrażenie, że teraz są już nuty utlenienia bardziej, a wcześniej chmiel się tam jeszcze gdzieś przebijał. Choć nuta żywicy jakby nadal obecna w smaku. No sztos, co tu dużo pisać. Alkohol nadal delikatnie wyczuwalny, na odpowiednim poziomie dla tego voltażu. 15,01,2021r. Piwko ma jakieś 12°C. Wygląd - piękny. Piwo w butelce jest klarowne, ale na dnie jest nieco osadu i po wlaniu do szkła piwo jest opalizujące. Barwa to ciemny bursztyn, rubin. Jest obrączka z piany, która po kilku chwilach całkowicie się redukuje. Ale i tak bardzo fajnie, że jest. Aromat - piękny słodki aromat suszonych owoców. Suszone jabłko, rodzynki, daktyle. Smak - słodko, słodko potem wyraźna goryczkowa kontra i na koniec bardzo lekka kwaśność. Na końcu też delikatnie zaznacza się alkohol. Czuć go w taki likierowy sposób, jako dopełnienie całości i lekkie rozgrzewanie. Czuć po prostu, że mamy do czynienia z czymś poważnym. Z amerykańskich chmieli została chyba tylko delikatna żywiczność. W smaku suszone owoce, przypieczony delikatnie biszkopt. Ogólnie - Świetne piwo, jak dla mnie sztosik. Jest jeszcze nieco alkoholu do ułożenia się, ale już jest super. 01,04,2021 Odczucia jak wyżej. Piana nieco lepsza, chyba najładniejsza jak dotąd w tym piwie. Aromat jak dla mnie jest genialny, smak świetny, ułożone i złożone. Sztos jak nic. Trzeba sprawdzić ile go jeszcze zostało, ale kilkanaście butelek na pewno, więc spoko. Ciekawe jak teraz by wypadł aromat w porównaniu z innymi BW. Bo wcześniej wypadł średnio. 01.08.2021r. Zdjęcia z dzisiaj. Piwko sztos. Dla mnie genialne pod każdym względem. Wygląd piękny, aromat super. Smak raczej w kierunku deserowości, ale nie ulep. Alkohol schowany świetnie. Na dzisiaj to bym powiedział, że to najlepsze moje mocne piwo. A piszę nie bez podstaw, bo z racji deszczowego chłodniejszego dnia degustowałem też RIS 100 i quintupel 94. Tamte też super, ale bw kompletniejsze choćby że względu na pianę i nieco wyższe wysycenie. 26,03,2022r. Ogólnie jak wyżej. Sztos. 19,092022r. Wygląd - klarowne, piękne, jak na foto. Piana jak na voltaż ładna. Aromat - słodki, delikatnie kwaśno. Takie suszone owoce, z lekko kwaskowym suszonym jabłkiem, śliwką. Do tego figa rodzynka daktyl. Te klimaty. Pachnie pięknie po prostu. Smak - gęste, wyklejające. Bardzo niskie wysycenie, ale nie flauta. Słodko, po chwili fajna goryczkowa kontra. Goryczka ogólnie średnio-wysoka, ale pod słodyczą jej odczucie jest średnie. Kwaśność niska. W smaku słodowość, suszone owoce, jakiś taki gęsty kompot jakby zrobił. Alkoholu nieco jest jak na voltaż to lekko tylko wyczuwalny. Ogólnie - sztos, jedno z najlepszych piw moich. Na leżaku jeszcze jakieś 15 buteleczek, więc super. Cieszę się, że je uwarzyłem, bo miałem wtedy poważne wątpliwości czy robić BW czy RIS. 15,03,2023r. Ogólnie - jak wyżej. Zostało ok 13 buteleczek. 19,12,2023r. Ogólnie - jak wyżej. Jest już super ułożone od dawna i zakładam, że nie będzie się teraz zmieniać. No chyba, że się nagle przegazuje czy coś, ale nie zanosi się na to. Zostało chyba 11 buteleczek. Niby sporo, ale trzeba oszczędzać. 10,02,2024r. Porównanie #84 i # 157 Do tej pory uważałem Barley Wine z warki 84 za jedno z najlepszych moich piw ogólnie. Ciekawe jak wypadnie w bezpośredniej konfrontacji z niedawno zabutelkowanym BW z warki 157 leżakowanej z kostkami dębu po beczce Scherry Oloroso. Będę próbował jako pierwsze ciągle #84. Wygląd - #84 troszkę ciemniejsze, bursztynowe, klarowniejsze choć opalizujące, piana taka sama. #157 wysycenie bardzo drobniutkie, długo zawieszone bąbelki w piwie trochę jak na azocie. Jaśniejsze, bardziej herbata niż bursztyn, mętniejsze. Oba prezentują się generalnie dość podobnie, ale ładniejsze jest #84 Aromat - #84 świetny, bogaty, słodki aromat suszonych owoców. Daktyl, figa, rodzynka, Takie słodkie suszone owoce. Lekki fajny likierowy alkohol w tle. Trochę jakby wziąć esencję z kompotu z suszu i na tym nalewkę walnąć. Lekki karmel, skarmelizowane ciasto z owocami. Dopisek po powąchaniu warki 157. Aromat #84 broni się i jest porównywalny lub nawet lepszy. Podstawowe wersje RISów czasem w konfrontacji z drewnem wydają się być toporne. Tutaj tego nie ma jest bardziej słodko, bardziej owocowo, ale też dostojnie. #157 mniej intensywny, też suszone owoce, ale mniej słodko. Jest to złamane drewnem. Z jednej strony aromat suszonych owoców jest stłumiony a z drugiej wzbogacony drewnem. Ostatnio też go próbowałem i tam chyba pisałem, że drewno słabo wyczuwalne. W bezpośrednim porównaniu zdecydowanie czuć, że poszło tu drewno. Choć proporcje aromatu są jakoś 50/50 Owoce/drewno Smak - #84 gęste i wyklejające. Słodko, słodko potem goryczka średnia, kwaśność niska. Goryczka ładnie kontruje, ale odbiór raczej deserowy. W smaku dzieję się świetnie. Suszone owoce jak z aromatu czyli daktyl, figa, rodzynka. Mam wrażenie, że czuję delikatny żywiczno-owocowy wpływ amerykańskich chmieli. Jest przyjemny karmel, słodowość. Jest kapitalnie. #157 gęste i wyklejające i bardzo gładkie. Bardzo gładkie i nie chodzi o to, że zero gazu. Słodko, słodko goryczka podobna lub nieco mocniejsza niż w #84. Kwaśność taka sama bym powiedział. Goryczka nieco wzmocniona alkoholem, ale nie przeszkadzającym. W smaku suszone owoce daktyl, figa, rodzynka. Lekkie drewno, taniny, nieco alkoholu w dobrej formie likierowej. Lekki przyjemny karmel, skarmelizowane ciasto z owocami. Jest bardzo bardzo dobrze. Ogólnie - BW #84 zdecydowanie dorównuje. Na teraz daję remis 9,5/10. Minusy to opalizacja i piana mogłaby być lepsza. Ale w obu cienka warstwa/obrączka trzyma się do końca degustacji. Poza ty wszystko gra i buczy. #84 ma bardziej deserowy, owocowy charakter a #157 deserowy ale trochę mocniej złamany goryczką oraz drewnem. Wymaga jeszcze lekkiego ułożenia pewnie. Jak porównywałem RISy podstawowe z wersjami z płatkami to była większa dysproporcja. Podstawowe wersje nawet długo leżakujące zawsze wydawały się lekko toporne, jednowymiarowe, nachalne w porównaniu z dostojnymi wersjami z płatkami. Tutaj jest remis może nawet ze wskazaniem na wersję podstawową. Zabawne, bo pamiętam jak się przy pierwszym Barley Wine wahałem czy w ogóle warzyć ten styl czy nie zrobić po prostu RISa. Teraz bym żałował.
  24. Odświeżę temat. Piwo z warki 60, czyli z posta powyżej zostało zrecenzowane na kanale Birofile vlog o piwie. Nie był we współpracy ;-) . Ostatnio uwarzyłem je ponownie i jak zwykle zapowiada się świetnie (TU) Ktoś może w międzyczasie też robił to piwo? Recka od 18:15
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.