Bardzo dobrze, że to napisał, bo to jest główny problem tego forum i wszystkich innych miejsc gdzie odbywają się dyskusje na temat piwowarstwa. Ludzie piszą, że zastosowali metodę x oraz y i piwo wyszło dobre. Tylko co to dobre oznacza? Z reguły oznacza to, że smakowało jemu i paru znajomym, a żadna z tych osób nie jest przeszkolona sensorycznie. Potem piwo idzie na konkurs i jest zaskoczenie, bo zostało zjechane. Oczywiście jeśli smakuje autorowi to nie ma w niczym problemu, to jest najważniejsze. Ale niech potem ta osoba nie wchodzi na forum i nie wypisuje jakichś swoich teorii idących pod prąd twierdząc, że się one sprawdzają.
Niektórym wydaje się też, że są przeszkoleni sensorycznie, bo nauczyli się na zasadzie czytania artykułów i samouctwa paru podstawowych wad. A potem idą na egzamin sędziowski i okazuje się jak ostatnio, że 7 osób na kilkanaście nie zdaje sensoryki. A przecież to nie są pierwsze lepsze osoby z ulicy, tylko ludzie, którzy jako takie pojęcie o piwie mają. A przypominam, że tam nie trzeba być alfą i omegą i wystarczy rozpoznać 6 z 10 wad. Nie wspominam już o sytuacjach codziennych z multitapów, gdzie non-stop ktoś znajduje rzekomy diacetyl w piwie, które jest po prostu specyficzne karmelowe, itd.
Summa summarum, mój przekaz jest taki: Zastosowałeś metodę idącą pod prąd ogólnie przyjętej i stosowanej wiedzy i piwo Ci smakuje? Wszystko w porządku, ale dopóki nie jesteś dobrze wyszkolony sensorycznie, albo dopóki piwo nie zostało wysoko ocenione na jakimś konkursie, to nie popularyzuj tej kontrowersyjnej metody jako działającej z wysoką skutecznością.