Tak się używało tradycyjnie, bo robiono fermentację spontaniczną i duża ilość starego chmielu wnosiła pewne właściwości bakteriostatyczne, które hamowały rozwój nieporządanych bakterii, jednocześnie nie wnosząc dużo goryczy. W domu używając blendów z wyselekcjonowanymi mikroorganizmami jest to zabieg zupełnie zbyteczny i nie wnosi nic oprócz trzymania się tradycji.
Jednocześnie nie jest to takie proste jak się wydaje i można sobie popsuć piwo. Chmiel chmielowi nierówny, jedne tracą alfa-kwasy szybciej, inne wolniej. Kolosalne znaczenie mają też warunki przechowywania. Jak użyjesz chmielu, który ma jeszcze trochę alfa-kwasów (zwłaszcza w ilościach 100g+) to goryczka będzie na tyle wysoka, że zatrzyma całkowicie rozwój lactobacillusów i piwo się nie zakwasi. Jak użyjesz chmielu, który jeszcze śmierdzi skarpetą, to możesz wnieść ten zapach do piwa. Niektórzy mówią, że nie ma przeciwwskazań w używaniu takiego chmielu na goryczkę. Kwas izowalerianowy, który jest odpowiedziany za skarpeciane aromaty ma temperaturę wrzenia 176,5C, więc nie do końca się z tą teorią zgadzam, bo wcale nie tak łatwo go odparować.
Jeśli bym był zmuszony jeszcze raz użyć starego chmielu, to byłby to chmiel conajmniej 5 letni, odmiana o niskiej zawartości alfa-kwasów, przechowywany luzem a nie zapakowany próżniowo, najlepiej jeszcze wygrzany w piekarniku. Dobrze zestarzony chmiel pachnie praktycznie tylko i wyłącznie sianem. Jak zamkniesz oczy i powąchasz to byś nie zgadł, że to chmiel. To co sprzedają sklepy jako 2-3 letni postarzony chmiel to jest moim zdaniem pic na wodę i trzeba się od tego trzymać z daleka.