Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu, ale ja o zdrowiu, a to chyba mamy jedno.
Spotkałem "gościa od żywienia". Zeszło na temat sportu i alkoholu itd.
No to mówie, że mam jakiś tam limit 10 piw tygodniowo. Zrobił wielkie oczy, że to i tak OGROM, no ale nie o tym.
Twierdzi, że piwo to nagorszy z alkoholi, bo zawiera mnóstwo cukru i alkohol, co jest najgorszym połączeniem z możliwych.
A mnie się tutaj coś nie zgadza. Jeśli sklepowe koncerny są zżerane do "0", nasze domowe piwa często też są dość głęboko odfermentowane (wiadomo nie wszystkie), ale niech to będzie popularna APA. 12 blg. Załóżmy, że drożdże zostawiły po sobie 3 blg.
Ile cukru jest w tym piwie? Ja nie potrafię tego policzyć, a może nawet moje założenia o małej ilości cukru są błędne.
Czy w takim razie saison odfermetowany do 0 też ma mnóstwo cukru? Czy w takim razie saisony i wytrawne piwa są zdrowsze od tych pełnych?