Zacytuję sam siebie, żeby odświeżyć temat
No i saszetka napuchła. Potrzebowała do tego 6 dni. I teraz mam dylemat:
1. czy warzyć jutro/pojutrze i drożdże wlać od razu do brzeczki?
2. czy zrobić jakiś mały starter i warzyć za parę dni?
Za punktem 1 przemawia to, że te drożdże to Activator więc teoretycznie powinno ich wystarczyć na ok 20litrową warkę bez dodatkowego namnażania.
Przeciw punktowi 2 przemawia też to, że nie mam pod ręką żadnej brzeczki którą mógłbym zużyć na starter. Musiałbym albo otworzyć dużą puszkę ekstraktu (i zużyć z tego jakieś 150g), ale zatrzeć na szybko ze 200g słodu.
Tak więc skłaniam się jednak ku punktowi 1. Oczywiście za punktem 2 przemawia fakt, że dzięki starterowi wiedziałbym (może) coś więcej nt kondycji drożdży...
Aha, z kolei za punktem 2 przemawia też fakt, że jakby to dobrze rozegrać, to te "parę dni" wypadło by w piątek, a wiadomo, że w piątek wieczorem dużo lepiej się warzy niż w środku tygodnia...
Edit: jest jeszcze jedno rozwiązanie:
3. wstawić saszetkę do lodówki i warzyć w piątek.