Skocz do zawartości

Łachim

Members
  • Postów

    1 042
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Treść opublikowana przez Łachim

  1. No to może podziel się argumentami. Moim zdaniem jest właśnie tak jak napisałem, bo woda demineralizowana praktycznie nie ma alkaliczności resztkowej. Będzie jedynie rozcienczać brzeczkę w młócie, bez zwiększania pH z powodu składu wody. Oczywiście w młócie zachodzą nadal pewne reakcje chemiczne, ale woda demineralizowana powinna wystarczyć bez zakwaszania. Zauważ, że ilość kwasu do zakwaszania nie jest stała, tylko zależy od alkaliczności wody. Nie chodzi tylko o pH, tylko też zdolność buforowania. Tej w wodzie destylowanej/demineralizowanej/ RO praktycznie nie ma. Odwracając sytuację, nie ma także potrzeby korekty pH substancji, do której taka woda jest dodawana. Sam tak czasem robię przy IPA i jakoś goryczki uważam za bardzo dobrą. Mam jakieś porównanie, bo na początku (jak wielu) nie zakwaszałem wody do wysładzania. Jak ktoś chce, to można sobie wyszukać "acidifying RO sparge water".
  2. Opcją jest też używanie wody demineralizowanej do wysładzania. Nie zmienisz pH i też nie będzie wypłukiwać tanin.
  3. Generalnie w takim wypadku polecam warki 10 litrów. Jedyny minus jest taki, że jest przy tym prawie tyle samo roboty co przy większej, ale przy BIAB to i tak wychodzi dość szybko. Wtedy możesz warzyć częściej, a mniej, łatwiej dzięki temu ponownie używać gęstwy. Dzielenie saszetki drożdży moim zdaniem zwiększa ryzyko infekcji (dostanie się powietrze, potencjalnie z kurzem, poza tym może dostawać się wilgoć), a oszczędności są rzędu kilku zł na warkę. Jasne, można ich szukać, pytanie czy warto, jak może się okazać, że przez to cała warka będzie do wyłania. Bawiłem się w bank drożdży (w lodówce, przerzucę się na mrożenie), ale wychodzi na to, że póki co najlepiej sprawdza mi się seria piw na gęstwie. Obecnie robię 5. piwo na WLP830 bez żadnego dostrzegalnego pogorszenia jakości. W planach mam jeszcze jedno. W efekcie używam jednych drożdży przez jakieś 3-4 miesiące, a przy obecnych cenach to wyjdzie jakieś 8-10 zł na warkę, czyli mniej niż jedna (niewystarczająca) paczka sucharów. Kwestia planowania, dezynfekcji i dbania o kondycję drożdży (m.in. cynk).
  4. Moja woda jakaś taka milcząca, mimo zachęt A tak serio, to myślę, że zakwaszanie wody do wysładzania na pewno nie zaszkodzi, a trudno przewidzieć, kiedy pH zacieru wzrośnie na tyle, żeby zaczęły się wypłukiwać taniny.
  5. Ja bym powiedział, że to jasne to czyste drożdże, a ciemne to drożdże pomieszane z osadami. Całość wygląda ok, chociaż drożdży nie jest jakoś wybitnie dużo.
  6. Pytanie, czy odfermentował za głęboko, bo brzeczka wyszła zbyt fermentowalna, czy dlatego, że się dostały dzikusy fermentujące dekstryny. Jeśli to drugie, to dodatek maktodekstryny może okazać się zgubny, gdy fermentacja ruszy w butelkach. Z innych rozwiązań, prędzej bym dodał laktozy.
  7. Z NEIPA problem często polega na tym, żeby nie zrobiła się pomarańczowa lub brązowa od utlenienia
  8. @fotohobbyZgadzam się, chociaż cena 89 zł za taką osłonę sondy to gruba przesada. Na Ali jest za ułamek tej ceny, z przesyłką i VAT ("thermowell"). Mam takie 2, polecam, ale nie za tyle - tymczasowo sondę można przyczepić z boku i zaizolować.
  9. Temperatura uwodnienia drożdży około 40 stopni, o ile faktycznie taka była (a nie np. dopiero obniżyła się do tylu po zalaniu drożdży gorętszą wodą) na pewno nie zabiła drożdży, co więcej, jest według co najmniej części źródeł pożądana lub przynajmniej prawidłowa. Mogły natomiast doznać szoku, jeśli wlałeś je takie ciepłe do zbyt zimnej brzeczki. Przy sucharach 3 miesiące po terminie przy trzymaniu w lodówce nie powinny być problemem, aczkolwiek ich żywotność pewnie jest słabsza niż w świeżej paczce. Ja bym poczekał.
  10. W osadach jest sporo substancji, zwłaszcza kwasów tłuszczowych, które są użyteczne dla drożdży, ale jednocześnie mogą negatywnie wpływać na stabilność piwa i na pianę. Dlatego nie widzę sensu w przelewaniu "kluch", a z drugiej strony nie obawiam się, jak coś przeleci albo brzeczka jest nawet mocno mętna.
  11. Ja puszczam przez filtr, zagotowuję i dodaję do reszty, jeśli chce mi się bawić. Mimo to lepiej wylać. Warzę z BIAB, osadów jest sporo, a garnek mam tylko 21 l przy warkach 10-12 l, więc nie bardzo mam miejsce na straty. Czasem uda się odzyskać i z 1-1,5 l.
  12. 1. Nie, ryzyko zakażenia jest, ale małe. Jeśli chcesz bezpieczne, możesz przepasteryzować w słoiku, ale może smakować kompotem. 2. Na cichą, żeby nie tracić za dużo aromatu. Licz się ze stratami, bo jeśli dobrze nie oddzielisz owoców od piwa gushing murowany. 3. Jeśli chcesz je dodać naraz, to pewnie wystarczy. Ja dawałem 1,2 kg mango na 10 l gose i było wyczuwalne, ale nie dominujące. Maliny są ponoć bardzo mocne. Dawałem jeszcze 2kg wiśni na 10 l kwaśnego dzikiego ale i mogłoby być więcej.
  13. Ten test dotyczy różnic między różnymi momentami dodania żelatyny. Jest inny dotyczący samej żelatyny z niejednoznacznym wynikiem, jeśli dobrze pamiętam, dlatego pisałem "ponoć". Nie próbowałem, żelatyny używam tylko czasem, w IPA cold crash wystarcza.
  14. @Krzyżakma rację, przy czym przy chmielowych piwach nie dawałbym żelatyny, bo ponoć negatywnie wpływa na aromat. Drożdży nie odfiltrujesz przez hop spidera, części osadów a nawet chmielu też nie. Cold crash i czas załatwią sprawę.
  15. Jestem bardzo zadowolony z tych drożdży. Zrobiłem na nich serię lagerów: 1. Lager wiedeński 2. Nowofalowy pils 3. American Light Lager - lubię, nie drążcie 4. Dunkel 5. Coś na kształt Cold IPA, tylko bez ryżu i hazy (ma być bardzo chmielowe, zamglone, wytrawne i mocno goryczkowe) Serię planuję zakończyć Schwarzbierem i jeśli dobrze pójdzie porterem bałtyckim. Dają wytrawne piwa, ale z bardzo interesującym charakterem słodowym. Najlepsze efekty osiągałem przy niezbyt niskich temperaturach fermentacji (koło 10 stopni), podnoszonych stopniowo już po kilku dniach. Jeśli chodzi o "IPA" na tych drożdżach, jest jeszcze na drugim chmieleniu na zimno, ale wydaje mi się czysta mimo fermentacji w temperaturach od 10 stopni przez pierwsze 2 dni do 15 stopni po kilku dniach. Z kolei przy zbyt niskich temperaturach pojawiała się lekka siarka (która uleciała) i problemy z pianą, ale piwo nr 1 było też krótko lagerowane. Myślę, że ten szczep zostanie moim domyślnym szczepem lagerowym.
  16. Lagerowałem nieraz piwo tuż koło słoika z kimchi, nie było żadnych problemów, tylko dokładnie dezynfekowałem wiadro przed otwarciem. Pewnie jakieś ryzyko jest, ale bez przesady.
  17. Śmieszkujecie, a akurat coś w tym jest. Odcinek 012 i 018 Brü Lab tego dotyczy. Enzymy w chmielu rozkładają cukry niefermentowalne do fermentowalnych. Mówiąc inaczej hop creep. Konia z rzędem temu, kto umie nad tym zapanować - poza oczywiście kolegą @Piotr Ba. Kategoria 34. Specialty Beer. Szach mat
  18. Oba są mało estrowe, przy odpowiednim prowadzeniu fermentacji dają czyste piwo. Te drożdże nie produkują fenoli (w rozumieniu związków dających aromat przypraw etc). Aromat jest inny, bo w wysokiej temperaturze niektóre związki odparowują lub się zmieniają. Np. dotyczy to mircenu. Inaczej wygląda też kwestia przechodzenia polifenoli z chmielu. Czasem mówi się, że aromat z późnego chmielenia jest mniej "zielony". Pomijam kwestie takie jak hop creep, które są rzadko istotne. Widzę, że zresztą znalazłeś odniesienie do tematu na Brülosophy. Jest też interesujący artykuł Scotta Janischa na ten temat, z uwzględnieniem różnic w odmianach chmielu: http://scottjanish.com/survivables-unpacking-hot-side-hop-flavor/ Jedno drugiego nie wyklucza
  19. Być może niektórzy z was już widzieli - w grudniu pojawiły się nowe opisy stylów BJCP. https://www.bjcp.org/news/bjcp-releases-2021-beer-style-guidelines/ Zmiany są niewielkie. Link do ich podsumowania: https://www.bjcp.org/news/2021-bjcp-beer-style-guidelines-update/ Nowe opisy stylów pojawiły się też do pobrania w BeerSmith 3.
  20. WB-06 raczej nie pomogą (jeśli nawet ruszą, to ich charakter pasuje do tylko niektórych piw), tylko ewentualnie drożdże zdolne do fermentacji dekstryn, tj. przede wszystkim Bretty lub być może saisonowe. Jest szansa, że jakieś belgijskie też to udźwigną, ale one często nie mają genu pozwalającego na fermentację dekstryn, tylko głęboko odfermentowują. Przefermentowane - przynajmniej częściowo - piwo nie jest dobrym środowiskiem do rozwoju, więc muszą to być drożdże bardzo odporne. Jeśli czuć słodki smak to jest pewnie po prostu niedofermentowane i nawet same dekstryny nie muszą być problemem, ale to tym lepiej dla dodanych drożdży. Nie mówię, że wody nie można dodawać do gotowego piwa, ale wiedząc co się robi, a nie na "hurra". Dodatek wody w każdym razie nie poprawi balansu, tylko osłabi jego charakter. To już prędzej można myśleć o blendowaniu z czymś bardziej udanym, ale moim zdaniem szkoda tego udanego piwa. Albo bym wylał, albo dał do gotowania, albo - to najlepiej - dodał trochę gęstwy brettów lub w ostateczności nawet drega z jakiejś butelki. Jest wtedy szansa, że piwo wyjdzie nie takie, jak planowane, ale interesujące, a czasem naprawdę dobre, jeśli mu się da dużo czasu i zapewni brak dostępu tlenu. 10 blg pozostałe w piwie to świetne pole do popisu dla dzikich drożdży, dodanych lub zawleczonych.
  21. Nie wiem, czy dobrze się zrozumieliśmy, bo chyba ironiczny ton mojego wcześniejszego posta umknął w piśmie ;). Moje pytanie miało eksponować absurdalność pomysłu rozcieńczania, zwłaszcza w takich proporcjach. Te 3:1 to nie mój pomysł, tylko wskazana konsekwencja kompletnie nietrafionej sugestii. Uważam, że nic nie należy rozcieńczać, bo to nic nie uratuje. Jak już bretty lub rozruszana gęstwa solidnych drożdży.
  22. Dlaczego? Kolega sugerował 2-3 blg końcowego, jeśli teraz jest 10, to znaczy, że trzeba by rozwodnić tak jak pisałem. OG nie ma nic do rzeczy. Moim zdaniem bardzo zły pomysł.
  23. Czyli np. 1 część piwa na 3 części wody?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.