Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 010
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Oskaliber

  1. No generalnie skórki owoców często są nośnikami dzikich drożdży, więc jakoś to tam prawdopodobieństwo zakażenia zwiększa, ale nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że to na pewno ich zasługa. Ja też często mam owoce w kuchni, w której warzę/butelkuję i nic mi się nigdy nie zakaziło. Chyba, że masz jakieś przejrzałe/nadgnite i latają Ci muszki, to mogą to wszystko roznosić.
  2. Płatków trzeba dać mniej i/lub na krócej, bo oddają o wiele szybciej aromat i dla mnie on jest znacznie mniej szlachetny. Ile dokładnie to nie powiem, bo już dawno zrezygnowałem całkowicie z używania płatków. Za bardzo odstają jakościowo od kostek. Nie pamiętam ile ja dokładnie trzymałem w wódce, ale chyba nieco dłużej. Kilka dni przynajmniej. Jak chcesz do flandersa dawać to nie ma co się spieszyć. Ja bym płatki dawał chyba dopiero po ponad roku jak piwo już będzie gotowe do butelkowania i trzymał aż oddadzą tyle aromatu ile chcę, bo z nimi bardzo łatwo przedobrzyć. A jak będziesz miał już wrzucone i czuł, że jest za dużo dębu, ale flanders dalej będzie fermentował, to przecież ich już nie wyjmiesz. Kostki są pod tym względem znacznie bezpieczniejsze, bo nie dominują aż tak szybko piwa. Jak sędziowaliśmy ostatnio bodajże w Szczecinie flandersy na konkursie to chyba dosłownie z 1/3 albo i połowa odpadła bo była totalnie przedębiona.
  3. Tak, jak chcę wnieść jakieś posmaki związane z konkretnym trunkiem, to maceruję własnie w tym (rum, whisky, bourbon, etc). A jak chcę posmaki tylko od kostek to przeważnie trzymam trochę w wódce w celach dezynfekcji. Ogólnie polecam te kostki też pogotować 10-15min przed maceracją i wodę wylać. Wypłukuje to sporo tych najbardziej nachalnych, nieszlachetnych tanin. Potem czas kontaktu można nieco przedłuzyć, ale efekt jest lepszy. Najbardziej pasujący do flandersa i odpowiednio ułożony efekt dębowy uzyskałem trzymając przez całe 2,5 roku 28g tych samych kostek, które wcześniej były ponad rok w poprzednim flandersie. Poprzedni wypłukał z nich większość aromatów, dzięki czemu czas kontaktu mógł być długi, ale zostały same najszlachetniejsze.
  4. Infekcja dzikimi drożdżami. Niektóre produkowane przez nie fenole mogą przyjmować akcenty wędzone, przeważnie bardziej kojarzące się z torfem niż klasyczną wędzonką.
  5. Przeczytaj sobie to: http://www.beerfreak.pl/aldehyd-octowy-czyli-zielone-jablko/ Jak jest intensywny to już za wiele nie zrobisz.
  6. No to jak pleśń jest tylko z zewnątrz, a nie ma jej nigdzie w piwie to bym butelkował. Musiał być brudny z zewnątrz ten fermentor, bo na samym plastiku by na pewno nie wyrosło.
  7. Bretty mają to do siebie, że w przeciwieństwie do Saccharomyces one nie muszą nic "wygrywać", bo mogą spokojnie powoli rozwijać się w środowisku zdominowanym przez inny szczep. Ale co do samego problemu to też bym się nie przejmował. Skoro wcześniej był tam dobry dziki szczep to nawet jak wniesie coś od siebie to będzie to raczej korzystne.
  8. Tylko, że wtedy jak będziesz chciał zrobić niedzikie piwo owocowe to może się okazać dzikie Ja mam osobny sprzęt do czystych piw, do czystych z owocami i do dzikich. Ostatnie zdanie to bzdura. Dzikusy w powietrzu masz w domu bez względu na to, czy warzysz piwa dzikie czy nie. Ryzyko jakieś jest, bo mając pełno osobnych zestawów sprzętów można coś w końcu pomieszać, użyć jakiegoś wężyka nie tego co trzeba, itp. Mimo wszystko mi się jeszcze nie udało zakazić całej warki, a mam 3 osobne szklane słoje na dzikusy, w których praktycznie non stop coś fermentuje + plastikowy fermentor rozlewczy. Zdarzało mi się nawet butelkować tego samego dnia piwo czyste i dzikusa i wszystko ok. Jedyne co to czasem jakaś pojedyncza butelka mi zdziczeje jak naleję normalne piwo do takiej, gdzie wcześniej było dzikie. Dlatego staram się wyrzucać butelki po dzikusach albo je oddzielać od zwykłych, ale nie zawsze o tym pamiętam.
  9. Nie sądzę, że to będzie skuteczne. Z chemii to chyba tylko siarkowanie ma sens. Wszelka obróbka terminaczna z kolei wpływa negatywnie na smak. Ja tam daję mrożone bez dezynfekcji. Czasami faktycznie wyrasta na takim piwie biofilm, czyli jakieś mikroby się zadomawiają, ale nigdy jeszcze mi to nie wpłynęło na smak. W razie czego warto jednak sobie przeznaczyć osobny fermentor, w razie jakby te mikroby wpływały np. na odfermentowanie. EDIT: Traktowanie owoców NaOH to już zdecydowanie głupi pomysł.
  10. Zgadza się: http://www.beerfreak.pl/warzenie-piw-kwasnych-zakwaszanie/
  11. Nie wiesz czym masz zainfekowane piwo. Kwaśność produkuje tylko pewna pula organizmów. Równie dobrze może z tego zrobić się piwo skrajnie apteczne, a w ogóle nie kwaśne. Albo skrajnie siarkowe, a w ogóle nie kwaśne. Albo skrajnie rozpuszczalnikowe, a w ogóle nie kwaśne. Albo możesz mieć infekcję jakimś organizmem, który produkuje błonę albo w ogóle nie wpływa na smak. Opcji jest mnóstwo. Najrozsądniej będzie oczywiście to zostawić i zobaczyć co wyjdzie, bo już przecież nie masz nic do stracenia, ale nie robiłbym sobie nadziei, że nagle z tego powstanie jakiś super lambik.
  12. Może spowodować. Wrzucanie owoców w trakcie burzliwej i tak zresztą nie ma większego sensu. Lepiej dodawać na cichą po skończonej fermentacji.
  13. Może się z tego zrobić wszystko albo nic. Na dobrego kwasa w stylu belgijskim szansa raczej niska.
  14. Zgadza się. Tylko nie przegnij z IBU, bo bakterie w tym blendzie są bardzo wrażliwe na goryczkę. Sprawdzasz czy ekstrakt nie spada i czy smak cie zadowala. Smak może się jeszcze zmieniać nawet jak ekstrakt nie spada. Ocet powstaje przez za duży dostęp tlenu. Jak będziesz miał wszystko szczelne to sobie możesz wrzucać co chcesz i octu nie będzie. Jak nie będzie szczelne to zrobi Ci się ocet nawet jak nic nie wrzucisz. Jak jest szczelnie to w zasadzie ile wlezie. Ale w praktyce raczej nie ma po co dłużej niż 3~ miesiące. Oczywiście, że dodajesz glukozę. Chyba, że chcesz mieć lambika bez gazu. Istnieje, bo drożdże mogą już nie być w stanie go nagazować. Najlepiej dodać łyżkę gęstwy jakichś Saccharomyces przy rozlewie. Ocet z nagazowaniem nie ma nic wspólnego.
  15. Chmiel Ci kwaśności nie wniesie, ale możliwe, że aromaty cytrynowe oszukują mózg i masz skojarzenie ze smakiem kwaśnym, podczas gdy naprawdę to tylko aromat/smak cytryny. Analogiczna sytuacja np. do weizenów, które nie są słodkie, ale się takie wydają być przez bananowe estry.
  16. Wyjść wyjdzie, pytanie czy coś sensownego. Jakby to mocniej nachmielić albo przefermentować jakimiś ciekawszymi drożdżami to czemu nie. Na neutralnych drożdżach to ryż tylko niepotrzebnie obniży słodowość i raczej nijakie to wyjdzie.
  17. Co rozumiesz przez "jak identyfikujesz"? O Twoich mi ciężko coś powiedzieć, bo przecież ich nie piłem
  18. Robiłem głównie na US-05 albo na dzikusach, ale piłem całkiem sporo np. na kveikach czy saisonowych, gdzie ich wpływ był ewidentny.
  19. Właśnie nie pamiętam dokładnie, bo dosyć dawno go kupowałem, ale wydaje mi się, że to jest jednak ten: http://www.pamel.pl/sklep/prestashop/pl/jednofazowe/33-regulator-temperatury-prt1-z-czujnikiem-zewnetrznym.html EDIT: No, tak na 90% to jest to.
  20. Btw, nie wiem czy dałem poprawny link, bo tych sterowników jest kilka tak samo wyglądających i o podobnych nazwach, więc zorientuj się dobrze, gdybyś zdecydował się zamawiać.
  21. Całkowicie się nie zgodzę. W kwasach z dzikimi drozdżami - owszem, bo i tak wszystko co naprodukują drożdże szlachetne dzikusy dalej przerobią. Ale w kwasach tylko na lactobacillusie różnica jest taka sama jak w normalnym piwie.
  22. Jak chcesz zrobić cold crash to po prostu wyłączasz sterownik i odpalasz lodówkę na full. Jak jest sensowna to pewnie zejdzie do tych 5-6C. Na cold crasha wystarczy. Ja używam czegoś takiego i też sobie chwalę: https://www.pamel.pl/sklep/prestashop/pl/jednofazowe/93-regulator-temperatury-prt1-z-czujnikiem-zewnetrznym.html. Nie trzeba zupełnie nic robić z lodówką.
  23. No to trzeba było doprecyzować pytanie, bo nic o kwaśnym środowisku nie napisałeś. Niektórzy używają gęstwy po kwasach podobno z dobrym rezultatem. Ja nie używam, szkoda mi ryzykować, z reguły i tak to są US-05, które drogie nie są.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.