Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 000
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Odpowiedzi opublikowane przez Oskaliber

  1. 8 godzin temu, beniamin76 napisał:

    Pytanie brzmi czy choroba (ostry katar , kaszel ) dyskwalifikuje wykonanie czynności z brzeczką .......  jak się mają choroby ludzkie do brzeczki ,     

    Standardowe przeziębienia to infekcje wirusowe. Wirusy nie są w stanie zaszkodzić piwu. Zresztą nawet jakby infekcja była bakteryjna, to te szkodzące ludziom również się w piwie nie rozwiną.

     

    7 godzin temu, Robert87 napisał:

    Hmm ale.kazda choroba może przyjąć formę przetrwalnika, wirusy mogą w piwie występować i nie zrobić nic z piwem a po wypiciu może wirus się aktywować i zarazić... 

    Nieprawdą jest, że każda choroba może przyjąć formę przetrwalnika. Jak pisałem wyżej, praktycznie wszystkie typowe "przeziębienia" to infekcje wirusowe. W przypadku wirusów nie istnieje coś takiego jak forma przetrwalnikowa. Większość wirusów w ogóle wbrew pozorom kiepsko sobie radzi poza organizmem nosiciela. Jak nakichasz na jakąś powierzchnię będąc przeziębionym, to wirusy przeżyją na tej powierzchni tylko kilkadziesiąt godzin. Taki wirus HIV na przykład ginie już po kilku sekundach.

     

    Jeśli chodzi o bakterie, to przetrwalniki wytwarzają tylko niektóre, a nie wszystkie. Nawet jeśli jakieś się do piwa w takiej formie dostaną, to te przetrwalniki nigdy nie będą miały szansy w takich warunkach się rozwinąć czy tym bardziej namnożyć. A samo wypicie kilku przetrwalników człowiekowi nie zaszkodzi. Od czegoś mamy układ odpornościowy. 

     

    7 godzin temu, Grzegorz Żukowski napisał:

    Odnośnie właściwości bakteriobójczych chmielu, to jest moim zdaniem mocno przereklamowane. Jakieś tam właściwości antyseptyczne posiada. Jednak pytanie, jakich stężeń to dotyczy.

    Chmiel posiada dosyć silne właściwości bakteriostatyczne i to przy całkiem niskich stężeniach, ale tylko w stosunku do bakterii gram dodatnich. Zupełnie nie przejmą się nim bakterie gram ujemne, dzikie drożdże, czy wspomniane wirusy.

  2. 45 minut temu, Zbynek80 napisał:

    @Jancewicz To musiałbym zdrowo wychłodzić pokój, a start pewnie byłby strasznie długi w takiej niskiej temp. 

    Start będzie normalny jak będziesz miał drożdże w dobrej kondycji.

     

    Za to startując w 22C na pewno nie uzyskasz dobrego smakowo piwa. To jest chyba trochę ważniejsze od długości startu.

  3. Użycie gęstwy jest jeszcze prostsze niż suchych drożdży. Wrzucasz łyżką odpowiednią ilość i tyle.

     

    A jeśli chodzi o pytanie w temacie, to drożdże i szeroko rozumiana fermentacja są najważniejszymi elementami piwa, więc drożdże to ostatnia rzecz, na której warto oszczędzać.

  4. W starterze w domowych warunkach nigdy nie masz środowiska idealnie beztlenowego. Nie wiem czy zauważyłeś, ale starter na końcu i tak zawsze jest przefermentowany. Podobnie po fermentacji piwa masz kilkukrotny przyrost drożdzy, mimo że przede wszystkim nimi beztlenowo fermentujesz. 

     

    Mieszadło oczywiście bardzo pomaga i tak jak mówisz, pozwala znacznie zmniejszyć wymaganą objętość startera, ale jeśli będziesz miał nieprawidłowy stosunek początkowej ilości drożdży do objętości startera, to nie będziesz miał przyrostu (albo będziesz miał mocno ograniczony) choćbyś nie wiem jak skutecznie natleniał.

     

    Pozostawaj przy czym chcesz. To nie jest moja opinia tylko fakty. Polecam lekturę rozdziałów o propagacji drożdży w "Yeast" Chrisa White'a i Jamila Zainasheffa.

     

     

  5. 3 godziny temu, nofer napisał:

    Takie coś mi się przyplątało. Belgian Amber abbey 14 blg. Poziom blg zszedł do 4. W smaku wydaje się wszystko ok tylko ten korzuch. Teraz pytanie butelkowac to co jest pod korzuchem? Czy przelać do drugiego fermentora i zobaczyć co się będzie działo z tydzień jeszcze?

    Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka
     

    Jak chcesz czekać tylko tydzień to żadne przelewanie nie ma sensu. Przelewać to można jak chcesz na rok zostawić. 

     

    Polecam lekturę: http://www.beerfreak.pl/infekcje-piwa-czyli-mityczny-tlenowiec/ , a zwłaszcza algorytm postępowania na końcu. 

  6. #68 KVEIK PALE ALE (OG: 12.5, EBC: 12, IBU: 35)

    Zasyp:

    Słód Pale Ale – 4.0kg (93%)

    Słód Abbey – 0.3kg (7%)

     

    Zacieranie:

    67-62°C – 60' (spadkowo)

    ok. 35min grzania do mash-outu 76°C

     

    Gotowanie/Chmielenie (65min):

    60' – 11g Zeus (15,7% ak)

    15' – 3g Mech irlandzki

    10' – 50g Cascade (7,1% ak) + 6g pożywka drożdżowa

    01' – 50g Cascade (7,1% ak)

     

    Chmiel 2017. Schłodzone do 19-20°C (kilka stopni więcej niż było w planie). Rozdzielone na 2 fermentory i zadane różnymi szczepami kveików. Wyszło po 10,5 litra + startery. Napowietrzanie mikserem ok. 45 sekund każde.

     

    Drożdże:

    Omega HotHead Ale OYL-057 (fiolka z banku, rozlewana 13.08.2018; starter ok. 250ml 8~°P przez 24h na mieszadle)

    Omega Hornindal Kveik OYL-091 (fiolka z banku, rozlewana 13.08.2018; starter ok. 250ml 10~°P przez 48h na mieszadle, po czym przez 24h sporadycznie wstrząsany)

     

    Fermentacja:

    Start w <16h (Hornindale sprawdzone w 16 godzinie od zadania już zdrowo rozpędzone, HotHeady pierwsza nieśmiała aktywność).

     

    Burzliwa – 26 dni – temp otoczenia 21-23°C(?). Wiadra stały w pomieszczeniu o temperaturze 21°C, jakieś 10cm od kaloryfera, którzy grzeje dosyć lekko i nieregularnie. Nie wiem ile tam mogło być dokładnie, ale szacuję, że więcej niż 23-24°C nie było.

     

    Cicha – brak.

     

    Rozlew:

    HotHead odfermentowane do 1.75°Blg (5.9Brix) (przewidywana zawartość alkoholu: 5.9%)

    Hornindal odfermentowane do 2.0°Blg (6.2Brix) (przewidywana zawartość alkoholu: 5.8%)

     

    Rozlew:

    (11l HotHead) z 65g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.35v/v)

    (11l Hornindal) z 65g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.35v/v)

     

    Komentarz:

    Na wersji z Hornindalami lekki biofilm. Pewnie przez to, że użyłem tych samych wiader co ostatnio do Gose i trafiło się to, na którym wyrósł biofilm od rabarbaru. Wtedy w butelkach wyszedł siarkowodór, zobaczymy czy tutaj będzie to samo. Póki co jest ok. Wrażenie przy butelkowaniu następujące:

     

    HotHead – mocne estry w stronę banana, gruszki, trochę może truskawki i gumy balonowej. Przypomina weizena ale z masą innych estrów oprócz banana. Lekka nieprzyjemna nuta przypominająca jabłkowy aldehyd octowy. W smaku słodsze niż Hornindal, lekko miodowe, ale nie w utleniony sposób, z mniejszą goryczką i całkiem przyjemnym finiszem. Ten profil estrowy to nie do końca moja bajka.

     

    Hornindal – mocne estry głównie w stronę owoców tropikalnych, mango, ananas, morela. Mam wrażenie, że jest leciutka pieprzność jak w piwach belgijskich, ale producent twierdzi, że to drożdże nie są fenolowe. Zobaczę jeszcze po nagazowaniu, może mi się wydawało. Tutaj odczuwalna większa goryczka, trochę nieprzyjemna i zalegająca na finiszu, ale to może być sprawka infekcji. 

     

    Ogólnie jeśli chodzi o profil aromatyczny to zdecydowanie bardziej podchodzą mi Hornindale. W połączeniu z dużą ilością amerykańskiego chmielu mogłyby dać bardzo ciekawy efekt. HotHeady to z kolei w zasadzie idealny przykład tego, dlaczego nie przepadam za Kveikami. Taka jakaś mdława estrowa bomba i niewiele więcej, ale rozumiem, że komuś może to smakować. 

  7. Z przykładów domowych, które próbowałem, przede wszystkim wyraźnie pomarańczowe, może lekko ananasowe. Bez fenoli. Nie przepadam za kveikami, ale te wydają się całkiem ciekawe. Jestem nawet skłonny zaryzykować stwierdzenie, że to najfajniejsze kveiki z jakimi miałem do czynienia. Ale potrzebuję trochę większej próby statystycznej, żeby to stwierdzić z całą pewnością. Kręcę je teraz na starterze, więc niedługo może dodam coś od siebie. 

  8. #67 SMOKED FOREIGN EXTRA STOUT (OG: 18.0, EBC: 115, IBU: 51)

    Zasyp:

    Słód wędzony Steinbach – 3.4kg (49%)

    Słód Pale Ale – 1.6kg (23%)

    Słód Caraaroma – 0.4kg (6%)

    Płatki jęczmienne błyskawiczne – 0.4kg (6%)

    Słód pszeniczny czekoladowy Thomas Fawcett – 0.28kg (4%)

    Jęczmień palony – 0.25kg (4%)

    Słód Carafa II Special – 0.25kg (4%)

    Płatki owsiane błyskawiczne – 0.2kg (3%)

    Słód Kawowy 250EBC Castlemalting – 0.15kg (2%)

     

    Zacieranie:

    65-63°C – 60'

    70-73°C – 10'

    bez mash outu

    stało godzinę przed rozpoczęciem filtracji, więc coś tam się jeszcze zacierało

     

    Gotowanie/Chmielenie (70min):

    60' – 36g Zeus (15,7% ak)

    15' – 3g Mech irlandzki

    10' – 2g pożywka drożdżowa

     

    Schłodzone do 15°C. Napowietrzanie 1.5min mikserem. Wyszły jakieś 22-23 litry (fermentor bez podziałki).

     

    Drożdże:

    Wyeast 1450 Denny's Favorite 50 (ok. 220ml dosyć rzadkiej gęstwy po warce #65, 1 dniowa)

     

    Fermentacja:

    Start w <18h.

    Burzliwa (27 dni):

    5 dni – temp otoczenia 15°C

    2 dni – temp otoczenia 17°C

    20 dni – temp otoczenia 18°C

    1 dzień – temp otoczenia 20-21°C

     

    Cicha – brak.

     

    Rozlew:

    Odfermentowane do 6.0°Blg (przewidywana zawartość alkoholu: 6.5%)

    Rozlew (22l) z 107g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.15v/v)

     

    Komentarz:

    Dziwnie niskie odfermentowanie, choć smakowo piwo nie wykazuje żadnych oznak niedofermentowania i balans jest bardzo fajny. Po 8 dniach fermentacji w 18°C miało być podniesione do 20°C, ale się okazało, że w pomieszczeniu z lodówką było tylko 18°C i zmiana na sterowniku nic nie dała (o czym się dowiedziałem dzień przed butelkowaniem). Na etapie butelkowania trochę za mocne nuty a la suszona żurawina czy coś w ten deseń. Nie jestem pewien czy to caraaroma czy drożdże trochę za bardzo przyestrowały. Poza tym wędzonka i nuty palone w punkt. Zobaczymy po nagazowaniu i jak trochę poleży. 

  9. 10 minut temu, fotohobby napisał:

    Nie wiem, jak byłoby po zabutelkowaniu

    Pewnie tak samo.

     

    17 minut temu, fotohobby napisał:

    Ale fermentowałeś w dobrej temperaturze, piwo może być całkiem udane.

    Ilość drożdży jest równie ważna co temperatura. Zwłaszcza przy lagerze. Nie ma szans, na czystego lagera przy takim underpitchingu. 

  10. 1 godzinę temu, ads napisał:

    Witam, noszę się z zamiarem uwarzenia pierwszego piwa i tu pytanie do bardziej doświadczonych.. sięgnąć po brewkita czy rzucać się na zacieranie?

    Ile ludzi tyle opinii tutaj usłyszysz. 

     

    Ja na robienie z brewkitu bym w ogóle nie miał zajawki. To tak jakbym chcąc nauczyć się gotować zaczął od zupki chińskiej. Żadne to gotowanie. Zacząłem od zacierania i nie żałuję. Z pierwszego piwa byłem zadowolony (choć jakbym go teraz spróbował to bym pewnie nie był :D).

     

    46 minut temu, Hanys93 napisał:

     

    IPA musi byc dosyc mocno chmielona, ale czy musi byc chmielona na zimno?

    Stylowa IPA musi, bo nie uzyskasz takiego efektu bez chmielenia na zimno. Nie chodzi nawet o intensywność chmielowości (choć też), ale jej charakter. 

     

    Choć w tym przypadku nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić jakiegoś mocno chmielonego ejla bez chmielenia na zimno. Nie wszystko musi być koniecznie przypisane do jakiegoś stylu. 

  11. 4 godziny temu, Mario23 napisał:

    Tzn zostawić na pewno zostawię  i tak nic do stracenia nie mam bardziej chodzi mi czy kombinować z tym dodawaniem drożdży po paru dniach 

    Aktywator tutaj nie jest żadnym problemem. Problemem jest to, że zadałeś płynne drożdże bez startera do 20 litrów lagera 16blg. To nie ma najmniejszej szansy się udać. Ruszyć może coś tam w końcu ruszy, ale dobre piwo z tego nie wyjdzie na pewno. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.