Ja tak robiłem przy średnio udanych piwach, tj. takich, które miały potencjał, ale coś poszło nie tak (niedofermentowanie, infekcja lactobacillusami). Ma to sens, ale efekt może być dobry, a może być do niczego - i z tym się trzeba poważnie liczyć. Najważniejsze moim to uważać na tlen, żeby się nie zrobił ocet, bo jest już etanol w piwie, który bretty są w stanie na ocet przetworzyć. Jeśli jesteś w stanie, to gąsior dobrze przedmuchać CO2.
Pytanie też, czy są jakieś cukry resztkowe, żeby Bretty miały na czym się rozwijać, ale one akurat coś sobie zwykle znajdą Trzeba tylko im dać sporo czasu, myślę, że parę miesięcy. Efektów moich prób z WLP4641 nie znam, bo jeszcze czekają (z tego blendu byłem bardzo zadowolony jako ze szczepu do głównej fermentacji).