Zabrałem się za potworka. Szczęścia życzcie.
Zasadniczo browar warka #36 Brexit Barleywine
sprzęt:
elektryczny garnek Lidl, z mieszadłem
Zasyp:
1,6 kg pale ale Golden Promise,
1,6 kg pale ale Optic
1,6 kg pale ale Maris Otter
0,4 kg pale ale Halcyon
0,3 kg crystal 160
5,5kg * 3,5 = 19,25 l wody
dodanie słodu podnosi V zacieru 0,85 za każdy kg
5,5*0,85 = 4,7 l
łączna objętość zacieru to ok 24 litrów
Zacieranie:
60 minut @ 66°C
20 minut @ 76°C
Filtracja i wysładzanie:
lodówka turystyczna 15 l z filtratorem z oplotu.
Przenoszę do niej tyle ile się da i odbieram po 1,5 litra, pierwszą partię zawracając.
Po odebraniu czterech porcji, dodaję pozostały zacier. Powtarzam procedurę i kontynuuję filtrację.
Wo warzelnego trafiło 14 litrów brzeczki o BLG~17.
W filtracyjnej nie ma już miejsca, będę musiał dodawać po 1,5 l wrzątku maksymalnie
Chmielenie (gotowanie trwało łącznie około 2h):
50 g Target 9,0 AA @ 60 minut
25 g EKG 4,5 AA @ 20 minut + mech
25 g EKG 4,5 AA @ 00 minut
Drożdże:
2 uwodnione saszetki Mangrove Jacks MJ79 Burton Union
Parametry (założone: BT 70% -> zaobserwowane)
V: 12 l -> 10
BLG: 22,4 -> 21
FG: 5,9 -> 5,0
IBU: 67,1 ->
ABV: 9,2 -> 9
Dużo wysłodzin jest - ok 8-9 l ok 12 BLG żal nic z nimi nie zrobić, ale cały dzień się p!@#$%^& z tym piwem i nie mam najmniejszej ochoty na ciąg dalszy do nocy.
Pierwszy pomysł był taki, rozcieńczyć do 7 BLG, uwarzyć kolejnego bittera i nalać na gęstwę po poprzednim - kurde noo...
OK jest plan.
Brzeczka rozcieńczona do 7BLG tzn. 14 litrów.
Gęstwy po #35 już nie ma, więc jutro na goryczkę wrzucę pozostałe 5 g Simcoe, i z fiolką W szkocką kratę postaram się pójść w stronę 60/- albo 70/-. Tymczasem sprzątanie!
edit 17.07: Wniosłem wiadro na górę i zastanawiam się, czy przelać do mniejszego fermentora piwo znad osadu, czy zabełtać osad i przelać taką całość (nie natleniałem wcześniej).
edit 03.08: po dwóch tygodniach na górze w T rzędu 20-22, wiadro wylądowało znów w piwnicy w T rzędu 16-18. Powiedzmy, że na sklarowanie, ale naprawdę w związku z porządkami i powrotem dziewczyn znad morza. Zbliża się rozlew, więc zmontowałem etę.
edit 19.08: wiadro wniesione na górę, odbijam wieczko - czuć rozpuszczalnik. Klnę. Wygotowuję łyżkę wazową, pobieram próbkę do menzurki, część spijam. Jest dobrze. Nie ma rozpuszczalnika: trochę zleżałych owoców (mirabelki?), trochę porto, trochę soli, grzeje. Zeszło do 5 BLG - 9 ABV. Jutro w butelki 0,33 z minimalną ilością cukru, do piwnicy na minimum pół roku i zobaczymy w lutym czy zima będzie nieznośna
edit 25.08: 10 litrów w butelki 0,33 - 0,4 z syropem z 25 g cukru białego.
edit 06.01.2017: pierwsza butelka - mokra szmata. No nie wiem co o tym myśleć.
edit 14.09.2018: po 2 latach i kilku spróbowanych butelkach piwo zaczyna się układać. Nie na tyle, żeby z przyjemnością przyjąć 0,3 czy 0,4 ale już nie odrzuca. #39 wciąż lepsze (suchary vs gęstwa?). Zobaczymy w lutym 2019!
edit 06.09.2019: szmaty brak, zleżałe owoce obecne, delikatny gaz i szczątkowa piana. Po trzech latach zaczyna się nadawać do picia!
edit 17.03.2020: jak wyżej. Całkiem przyjemny gwóźdź się zrobił. Gazu brak, piany brak, goryczka jest ziołowa i całkiem odczuwalna, moc jest schowana, ale idzie w głowę i nogi równolegle, EKG cokolwiek zmarnowane, nic nie czuć poza lekkimi słodkimi owocami. W tle delikatny kwasek. Pomijając moją sytuację piwowara gawędziarza, który warzy raz na kwartał jak dobrze pójdzie, chętnie bym wrócił do tych drożdży - teraz pod inną nazwą śmigają.
Edit 24.09.2022: chyba ostatnia butelka poszła wczoraj na wieczór. W planach powtórka piwa nawet prostszego w zasypie o podobnym charakterze. Tylko, żeby się szybciej ułożyło Bardzo eleganckie piwo.