Skocz do zawartości

Łachim

Members
  • Postów

    943
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez Łachim

  1. Akurat lager wiedeński jest piwem o balansie raczej słodowym, które bardzo mocno swój profil opiera o słód wiedeński. Możesz użyć pale ale, ale to nie będzie to samo. Pale ale jest moim zdaniem mniej wyrazisty, bardziej może herbatnikowy. Wiedeński (jeden z moich ulubionych słodów) jest bardziej jak opiekane pieczywo, tostowy - ale nie jak skórka chleba przy słodzie monachijskim, smak nie ma aż takiej głebi, wydaje mi się też "słodszy". Moim zdaniem nieużycie słodu wiedeńskiego w lagerze wiedeńskim sprawia, że to nie lager wiedeński, tylko po prostu bursztynowy lager, co nie znaczy, że nie może to być bardzo dobre piwo. Jakbym koniecznie chciał zasymulować słód wiedeński, to bym użył raczej pilzneńskiego koło 90% i po może 5% monachijskiego i jakiegoś cookie lub biscuit. Mimo to, nie będzie to to samo.
  2. To spróbuj zamiast na zimno dawać go na hop stand koło 70-75 stopni. Nie odda raczej nieprzyjemnej goryczy, a aromat zostanie.
  3. Znane mi kalkulatory opierają się o alfa-kwasy, a to nie wszystko, co składa się na goryczkę. Chmielenie na zimno może zwiększyć gorycz z co najmniej kilku powodów: 1. Taniny, które zmieniają odbiór goryczy 2. Utlenione beta-kwasy dające nieprzyjemną goryczkę 3. W skrajnych przypadkach hop creep redukujący podbudowę słodową i uwypuklający goryczkę. Trudno wyliczać wpływ tych składowych, można tylko go minimalizować przez odpowiednie techniki, takie jak sposób i czas chmielenia, a w zakresie beta-kwasów, odpowiednie przechowywanie chmielu (w zamrażarce, zamknięty próżniowo).
  4. Ja na resztki co się nie zmieściły do kegów albo na takie, co nie są super mam solerę brett saisona. Oczywiście nie do wlewania wszystkiego, zwłaszcza nie, jeśli bym miał podejrzenie infekcji. Polecam Być może kwestia czasu chmielenia. To może być też zmiana wody, jeśli używasz kranówki. Ja nie mam złych doświadczeń z tymi chmielami, a używałem chyba wszystkich. Z chyba Galaxy 2021 miałem lekką łodygę, ale wtedy za długo trzymałem chmiel na zimno.
  5. Moim zdaniem zwiększone uczucie goryczki może wynikać z dodatku tanin z chmielu lub zmniejszenia ciała piwa przez hop creep albo wznowioną z innych przyczyn (przelanie, natlenienie) fermentację. Ta goryczka to nie izoalfakwasy (bo nie było temperatury do izomeryzacji), tylko albo inne związki (zwłaszcza taniny lub ewentualnie beta-kwasy), albo uwypuklenie istniejącej goryczki na zasadzie kontrastu. Między innymi dlatego w zasypie West Coastów często jest cukier. Co do wyciskania - otwierając wiadro i mieszając w nim wprowadzasz tlen, więcej szkody niż pożytku. To już lepiej użyj kilku woreczków.
  6. Jeśli zależy Ci na nierozmieszanym, prawdziwym miodzie w piwie, to naprawdę najprostszą metodą jest dodanie miodu do szklanki. Dodanie go do piwa w wiadrze nie daje przy takim założeniu żadnych korzyści, bo ani to wygodniejsze (bo trzeba by pasteryzować, pomijając niepewność efektu i to, że trudno sprawić, by miód był równo rozprowadzony po butelkach), ani to żaden "duch kraftu". Chcesz piwo z miodem, to dodaj miodu do piwa. Wtedy sztuką jest przede wszystkim zrozumieć ile dodać miodu i jaka powinna być baza, czyli piwo, do którego miód chcesz dodać, a eksperymenty w tym zakresie będą proste. Nieidealne metody pasteryzacji w warunkach domowych przy prostych, nieprzefermentowanych cukrach to ryzyko wybuchających butelek przy najmniejszym błędzie w imię próby kopiowania domniemywanego procesu browaru, który musi stawiać sobie zupełnie inne cele niż piwowar domowy - i to wcale nie znaczy, że efekty tego procesu będą lepsze. Browar raczej nie może sobie pozwolić na produkt, który po kilkunastu godzinach się przegazuje albo nie nadaje się do transportu. Zwykle w domu, pod warunkiem posiadania wiedzy i sprzętu, jest łatwiej, a nie trudniej zrobić dobre piwo niż w browarze, tylko ze skali wynikają problemy, które browary muszą rozwiązać, a których nie ma żadnego sensu kopiować w domu. Pasteryzacja to typowy przykład. Nawet wśród piw rzemieślniczych nieraz trzeba się naszukać niepasteryzowanych (i niefiltrowanych), a w domu prawie nikt tego nie robi, bo i po co.
  7. Gotowy jest po ok 18h, może postać trochę dłużej. Opcje masz zasadniczo dwie: 1. Zadajesz całość. 2. Dajesz do lodówki na jakąś dobę (mogą tak postać dłużej), drożdże opadną i wylewasz starter znad drożdży, które potem zadajesz.
  8. Będzie mało. Skorzystaj z jakiegoś kalkulatora, to się przekonasz, ile potrzebujesz. Można się spotkać z opiniami, że miód powinien dawać od około 1/3 do prawie połowy cukrów fermentowalnych (a być może nawet więcej), więc to 900g raczej niewiele wniesie na 20l poza wytrawnością. Moim zdaniem to dobry styl na warki 10l, chyba że się go opanuje i zamierza leżakować, bo braggot się do tego nadaje. Łatwo jednak zepsuć fermentację, to zdecydowanie nie jest styl dla początkujących, o czym sam się przekonałem. Wyszedł niezły, ale dość fuzlowy, dopiero po 2 latach się ułożył, a i tak daje się potem we znaki. Aha - miód wielokwiatowy raczej zaginie w braggocie. Raczej można pomyśleć o czymś bardziej wyrazistym, np. gryczany (typowe), spadziowy, wrzosowy (tylko cena wysoka).
  9. Łatwiejszy w zastosowaniu jest Inkbird ITC-308.
  10. Dezynfekcja to podstawa, nie ma miejsca na kompromisy.
  11. Ja mam prawie taką samą MPM i nie wszystkie fermentory 33l wchodzą.
  12. Moim zdaniem dobry zasyp. Osobiście bym może nie dawał chmielu na aromat i użył Carafa Special, ale przy tej ilości raczej niewyczuwalna różnica.
  13. Testowałem opcję nr 3, jest dobra, bo ogranicza stres drożdży. Miód jednak dobrze rozrobić z wodą, żeby nie został na dnie, bo to może uszkodzić drożdże przy takim stężeniu cukru. Ja dawałem po ok. 2 dniach miód, wtedy jeszcze można zamieszać nie przejmując się przesadnie natlenieniem. Dodatkowo braggot musi pofermentować swoje, ale przy tym stężeniu cukru nie można przesadzić z czasem na drożdżach, ja po ok. paru tygodniach wyczuwałem lekkie nuty autolizy.
  14. Poczytaj o braggotach. To hybryda między piwem a miodem pitnym, można spokojnie zrobić na ekstrakcie czy brewkicie. Jak wszędzie, ważny jest balans, do tego trochę trudniejsza fermentacja.
  15. Nie. Kompresor na mniejszych ustawieniach włącza się i wyłącza cyklicznie. To jednak daje czas na zniwelownie gradientu temperatur wewnątrz fermentora, przez co nie dochodzi do przechłodzenia brzeczki. Empirycznie sprawdzone. Moja chłodziarka na maksymalnym ustawienieniu chłodzi dość mocno, do tego stopnia, że raz zamroziła kolbę ze starterem. Na ustawieniu typu 3/7 trafiam w zadaną temperaturę z dokładnością do ok. 0.2 stopnia. Na ustawieniu 7/7 zdarzało się przy warce 10l, że zamiast 10 stopni było koło 8,5 zanim sonda w środku wiadra (wpuszczona w tulei w pokrywie) wykryła zadaną temperaturę.
  16. Opcji jest multum, nie precyzujesz, czy to ma być ale czy lager ani w jakim kierunku. Zasugeruję style: 1. Ale a) amerykańskie - american wheat - APA - blonde ale - session IPA (np. żytnia) b) brytyjskie/szkockie - pale ale - bitter -golden ale - szkockie ale (zwłaszcza 60/- lub 70/-) c)niemieckie -pszeniczne -Gose (to bardziej wytrawne, ale lekka sól i umiarkowany kwas są moim zdaniem akurat na wiosnę/lato) d) polskie - grodzisz (znowu, wytrawne, ale pszenica i wędzonka dobrze grają) - polskie ale e) belgijskie - tu łapie się głównie witbier 2. Lagery - helles - czeska desitka - pils na nowofalowych chmielach (np. nowozelandzkich) - lager wiedeński Jeśli chcesz sterować odfermentowaniem i odczuciem w ustach, to tu masz głównie 3 narzędzia: drożdże (np. brytyjskie często fermentują płycej), temperatura zacierania, zasyp. Co do zasypu, tu także możesz sterować i odfermentowaniem (używając niektórych słodów specjalnych) i odczuciem w ustach (np. żyto, płatki). Osobiście z lekkich piw preferuję te o balansie słodowym i większej pełni. Wybrałbym pewnie hellesa i szkockie ale.
  17. Wcale niekoniecznie. Jeśli mam ustawioną chłodziarkę na max, to wahania (spadki) temperatury są za duże, bo zanim do sondy w fermentorze dojdzie odpowiednia temperatura, reszta jest przechłodzona. Wolę chłodzić słabiej, ale bardziej umiarkowanie.
  18. Jeśli jedynym sposobem napowietrzenia brzeczki było jej zamieszanie, to myślę, że w tym może być problem.
  19. Przeszkadza, ale kontrola temperatury jest najważniejsza przez pierwsze 2-3 dni fermentacji, a później groźniejsze się robią spadki. W trakcie mocnej fermentacji spadek temperatury raczej nie uśpi drożdży, ale pod koniec jak najbardziej i zostanie diacetyl lub aldehyd, być może z dodatkiem niedojedzonych cukrów.
  20. @jacek8lNie znalazłem żadnego źródła potwierdzającego coś takiego. Chętnie bym przeczytał. Myślę, że gdyby tak było, to informowano by o tym, a może nawet się chwalono. Chyba że to potajemnie pryskają, żeby nie wyszło szydło z worka
  21. Można, aczkolwiek na dłuższą metę nie jest tak odżywcza jak jasna, do tego obiło mi się o uszy (być może w którymś odcinku Brew Strong, jakiś czas temu szukałem tego źródła, ale nie odnalazłem) że ciemne słody są ponoć w jakimś tam stopniu szkodliwe dla drożdży, ale to na pewno nie chodzi o jednorazowe użycie startera, skoro nawet bardzo ciemne piwa produkują i tak użyteczną gęstwę. W praktyce, bez problemu, może bym nieco zwiększył margines startera (ze względu na cukry niefermentowalne i tę anegdotyczną, możliwą szkodliwość). Przy wcześniejszej dekantacji zużytej brzeczki pewnie nawet można tego użyć do jasnego piwa . Mi się zdarzyło używać gęstwy po Schwartzbier do jakiegoś jasnego lagera, nie wyczułem wpływu. Alternatywnie takiej brzeczki możesz też użyć zamiast części wody w kolejnym piwie, np. jakimś bursztynowym czy ciemnym. Testowałem, dobrze działa.
  22. Jakoś mnie te informacje o powłoce w kegu nie przekonują. Przy aluminiowych ok, ale to by pozbawiało większości zalet stali nierdzewnej. Raczej bym to traktował jako miejską legendę.
  23. Wyjdzie ok, ale tego monachijskiego użyłbym jako słodu specjalnego, np. 5-10%, bo jest o wiele bardziej intensywny od wiedeńskiego.
  24. Mam od niedawna, polecam. Musisz mieć tylko krany nukatap albo intertap, ponoć inne też pasują. Przy tych kranach trzeba uważać na przejściówki do ich montażu, mam złe doświadczenia z jakimiś no name. Ponoć działa przy niektórych innych kranach albo bez kranu, tylko z zaworkiem. Ja mam dopiero od niedawna, ale zabutelkowane kilku butelek to, nie licząc dezynfekcji butelek i nalewarki, dla mnie jakieś 15 min. Chyba jak z każdą inną nalewarką, tylko kran musi być czysty i zdezynfekowany. Szczerze mówiąc nie słyszałem o jakiejś powłoce w corneliusach. Oczywiście da się porysować, ale jednak uważam, że możliwość mycia ich gąbką (oczywiście w miarę delikatnie) to zaleta.
  25. Tak, najlepiej nie dając karmelowego (dałbym jako zasyp 98% wiedeński, 2% carafa special II, ale może być i sam wiedeński tylko wyjdzie nieco jaśniejszy). I oczywiście musisz mieć jeszcze lodówkę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.